Polski hit z kwietnia. Cały świat oszalał na punkcie "Frostpunk"
Świat jest zachwycony
"Otoczka sprawia, że Frostpunk jest wyjątkowy. Owszem, buduje się domy, stawia ważne budynki, rozwija technologie. Jednak nie po to, żeby miasto się rozwijało, a mieszkańcy stali się szczęśliwsi, jak w klasyce gatunku. Tutaj największą rolę odgrywa przetrwanie", pisałem w mojej recenzji gry. I nie byłem jedynym zachwyconym.
Obecnie średnia ocen na Metacritic - największym portalu zbierającym opinie mediów, jak i zwykłych graczy - wynosi 8.7/10. To średnia na podstawie recenzji dziennikarzy z całego świata. Z kolei od użytkowników "Frostpunk" zebrał jak na razie łączną notę 8.8/10. Tak pozytywne przyjęcie polskiej produkcji sprawiło, że znalazła się na szczycie bestsellerów Steama, największego sklepu z grami na świecie.
Koszty już się zwróciły
Twórcy poinformowali, że w ciągu 66 godzin od premiery sprzedano 250 tys. kopii "Frostpunk". To już pokrywa koszty marketingu i wyprodukowania gry! Z kolei poprzednia gra studia 11bit, "This War of Mine" potrzebowała dwóch dni od premiery, by zwrócić poniesione wydatki na produkcję. Pamiętajmy jednak, że była tańsza, na dodatek budżet był mniejszy. Tymczasem "Frostpunk" pochłonął co najmniej 6 mln zł - z czego 4 mln produkcja, a 2 mln marketing. Zyski "Frostpunk" mogą być więc większe niż "This War of Mine", skoro już teraz sprzedaż jest rewelacyjna i studio zaczyna liczyć zyski. Przy wyższej cenie - w Polsce "Frostpunk" kosztuje 110 zł, na Zachodzie 30 euro.
"This War of Mine" do pobicia
Czy "Frostpunk" pobije pod względem sprzedaży "This War of Mine", które po trzech latach od premiery trafiło do ponad 3 mln graczy? Są na to duże szanse, skoro po zaledwie 66 godzinach mamy 250 tys. graczy. A na razie "Frostpunk" dostępny jest tylko na komputerze. W przygotowaniu są też wersje na konsole, więc na pewno chętnych na grę nie zabraknie.
Najlepsza gra od czasów "Wiedźmina 3"
Oceny "Frostpunk" naprawdę imponują. Dla porównania, "Wiedźmin 3: Dziki Gon" w wersji na komputery ma średnią ocen 9.3 - zarówno od mediów, jak i grających. Oczywiście nie da się porównywać tych dwóch gier - inne budżety, inne gatunki - ale "Frostpunk" to bez wątpienia najlepsza polska produkcja od czasu premiery hitu CD Projekt RED.
To nie jest zwykła rozrywka
Gorące przyjęcie "Frostpunk" nie dziwi. To naprawdę udana gra strategiczna. Mamy alternatywną wizję XIX wieku, świat pokryty śniegiem i lodem, ostatnie miasto i grupę rozbitków, która musi zrobić wszystko, by przetrwać. Choć tematycznie to inna gra niż "This War of Mine", to trudnych decyzji nie brakuje. Posłać dzieci do pracy? Wykopać cmentarz i liczyć się z tym, że pracownicy będą chcieli odwiedzać zmarłych bliskich, czy po prostu chować trupy w zwykłym dole, by nie tracić czasu na sentymenty? Bycie władcą w nieludzkich czasach nie jest proste.
Dobre, bo z Polski
Fakt, że pod względem ocen "Frostpunk" to druga najgorętsza premiera ostatnich lat wcale nie oznacza, że od czasu wydania "Wiedźmina 3: Dziki Gon" (2015) nie ukazywały się dobre polskie produkcje. Mieliśmy przecież ciepło przyjęte "Layers of Fear", solidne "Get Even" (średnia 7.5/10), oryginalne "Serial Cleaner" czy lekko rozczarowującego, ale komercyjnie udanego "Snipera 3: Ghost Warrior". Od lat mamy się czym chwalić na świecie.
Jest na co czekać
I w najbliższym czasie nie powinno się to zmienić. Najwięcej uwagi na pewno poświęcać się będzie "Cyberpunkowi 2077" - w czerwcu, na targach E3, wreszcie mamy zobaczyć nowę grę CD Projekt RED. I która najprawdopodobniej będzie FPS-em, a nie RPG, jak seria "Wiedźmin". W przygotowaniu jest też "hołd dla polskiego himalaizmu", czyli "Far Peak" od twórców wspomnianego wcześniej "Serial Cleanera". Fanów historii powinna zadowolić zaś gra o Dywizjonie 303 i szykowana na maj strategia, w której wcielimy się w samego Mieszka I.