Trwa ładowanie...

Nie trzeba robić gier 8/10, żeby zarabiać miliony. Udowadnia to CI Games

Miał być hitem, który stanie niedaleko za "Wiedźminem 3". Po premierze recenzje i opinie graczy zmieszały grę z błotem. Akcje poszybowały na łeb. Wieszczono nawet, że to koniec studia CI Games. Tymczasem minął rok, a twórcy "Sniper: Ghost Warrior 3" odtrąbili sukces. Mają powody.

Nie trzeba robić gier 8/10, żeby zarabiać miliony. Udowadnia to CI GamesŹródło: Materiały prasowe
d41lw8r
d41lw8r

"Sniper: Ghost Warrior" od CI Games to jedna z najbardziej rozpoznawalnych polskich serii gier wideo. Trzecia część miała być jakościowym skokiem, tymczasem wśród graczy i krytyków wywołała - lekko mówiąc - mieszane opinie. Wśród twórców raczej nie było okazji do otwierania szampana. W mediach średnie oceny, na giełdzie - mocny skok w dół. A przecież to była najbardziej oczekiwana polska gra w 2017 roku!

Do tego doszła naga sesja bohaterki gry w "Playboyu". Pomysł sam w sobie średni, a w dodatku słabo zgrał się czasowo. Ukazania się pisma po premierzy gry odebrano jako żenującą próbę ratowania sytuacji. Na nic zdały się tłumaczenia, że takie tematy planuje się na miesiące przed

Wydawało się, że CI Games naprawdę ma kłopoty. Sami twórcy przyznawali, że nowy "Sniper: Ghost Warrior" sprzedaje się poniżej oczekiwań. W czerwcu 2017 roku studio zapowiedziało, że kończy z tworzeniem wysokobudżetowych produkcji. Wprawdzie można się kłócić, czy "Sniper: Ghost Warrior 3" do takich należy, ale polskie studio nie oszczędzało. 40 mln zł pochłonęły same fundusze na reklamę, drugie tyle cała produkcja. Zapowiedź skupienia się na mniejszych projektach był jasnym sygnałem, że finansowo "Sniper: Ghost Warrior 3" sukcesu nie odniósł. Twórcy schowali ambicje do kieszeni i zmienili kierunek.

Długa cisza na pokładzie wydawała się jasnym sygnałem, że studio albo tonie, albo bardzo powoli podnosi się po serii ciosów. I nie wróci do poprzedniej kondyncji - a my nie zobaczymy kolejnego "Snipera" na podobną skalę. Albo w ogóle. Tymczasem już w październiku CI Games pochwaliło się, że jest zadowolone ze sprzedaży gry. I nie było to czcze przechwałki.

d41lw8r

Dokładne liczby zobaczyliśmy w raporcie podsumowującym 2017 rok. Firma osiągnęła aż 103 mln zł przychodu, czyli cztery razy więcej niż w 2016. Zysk netto wyniósł 5,5 mln. Robi to wrażenie, jeżeli przypomnimy sobie, że 2016 rok CI Games zakończył ze stratą w wysokości 14,39 mln. Teraz wszelkie długi zostały spłacone i jak pisze serwis Gry-Online,, pieniędzy zostało nawet na swego rodzaju finansową poduszkę na przyszłość.

Średniak wystarczy, żeby zarobić

Problemy w 2016 roku były związane z tym, że firma nie wypuściła żadnej dużej produkcji, tylko skupiała się na przedłużającej się produkcji "Snipera: Ghost Warrior 3". Kiepski wynik finansowy był tego konsekwencją. Nikt jednak nie spodziewał się, że chłodno przyjęta gra pozwoli w 2017 aż tak się odbić. Po pierwszych miesiącach od premiery spodziewano się gorszych wiadomości.

Mówimy w końcu o grze rozczarowującej względem zapowiedzi oraz obiektywnie popsutej (przynajmniej przez pierwsze miesiące), która na dodatek nie doczekała się przez długi czas obiecanego trybu multiplayer. Okazało się jednak, że kiepskie noty i narzekania grających niewiele znaczą. Kiepska średnia ocena na najważniejszym światowym serwisie (59, 57 i 56 odpowiednio dla wersji PC, XONE i PS4) nie zniechęciła ludzi do kupowania. Do tej pory na świecie rozeszło się już ponad milion egzemplarzy.

Nie znaczy, że w CI Games jest tak kolorowo. W lutym b.r. większość zatrudnionych deweloperów zostało zwolnionych. To zapewne konsekwencja zmiany polityki firmy: rezygnujemy z gier wysokobudżetowych, skupiamy się na mniejszych projektach. Takiej decyzji by przecież pewnie nie było, gdyby sprzedaż i oceny "Snipera 3" od początku napawała optymizmem.

Fragment gry Sniper Ghost. Materiały prasowe
Fragment gry Sniper Ghost. Źródło: Materiały prasowe, fot: CI GAMES

Z CI Games tak jest od lat. Wszyscy liczą na to, że kolejna, szumnie zapowiadana gra będzie tą, która pozwoli polskiemu studiu wskoczyć na półkę Techlandu (hitowy "Dying Light") czy CD Projektu. Sam fakt, że produkcje mają większe budżety, był potwierdzeniem rosnących aspiracji. Zawsze brakowało jednego: jakości i finalnego doszlifowania.

d41lw8r

CI Games nie robi złych gier. Robi gry aż i tylko dobre. Pozwolają nawet przyjemnie spędzić czas, jak twierdził Bolek w recenzji "Snipera 3". Barnaba z kolei chwali "Lords of the Fallen", jako bardzo udaną próbę wejścia w rynek wymagających gier akcji a la "Dark Souls". Ale osobiście nie nazwałbym żadnej produkcji mianem hitu.

A my, gracze, zawsze chcemy wierzyć, gdy twórcy zapowiadają jakościowy skok.

CI Games jak Legia

Marek Tymiński, prezes CI Games, w jednym z wywiadów przyznał, że próba gonienia gier wysokobudżetowych była błędem. Słusznie. Co z tego, że na "Snipera: Ghost Warrior 3" wydano więcej, niż kiedykolwiek, skoro wydawcy serii "Call of Duty" czy "Battlefield" i tak dysponują znacznie większymi kwotami. To jak w piłce nożnej: trudno wymagać od Legii Warszawa, żeby wygrała Ligę Mistrzów, skoro cała jedenastka kosztuje pewnie mniej, niż warty jest autokar klubowy Realu Madryt. A przynajmniej mniej od ich dowolnego gracza.

Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe, fot: CI GAMES

Marek Tymiński, prezes CI Games

d41lw8r

Może właśnie tego zabrakło wcześniej CI Games - mierzenia sił na zamiary. Mówienie, że "Sniper: Ghost Warrior 3" jest wysokobudżetową produkcją automatycznie podnosiło poprzeczkę. Przez to miało się większe wymagania. Owszem, sami możemy być winni, że uwierzyliśmy w marketing, ale też sam wydawca popełnił błąd, że te oczekiwania wywołał.

Co dalej? Do 2020 roku CI Games chce przygotować trzy własne projekty o łącznej wartości 100 milionów złotych. Z polityki firmy wynika, że budżet "Lords of the Fallen 2" będzie mniejszy lub podobny do pierwszej części. To wcale nie musi być zła wiadomość. CI Games miało ambicje, sparzyło się, ale teraz może uczyć się na błędach: łatwiej będzie o zyski, gdy wyda się mniej, a względem nowych gier nie będzie aż tak dużych oczekiwań. "Udana gra, która nie jest hitem, ale być nim nie musiała" brzmi zawsze lepiej od "Udana gra, która miała zaoferować znacznie więcej". Pozytywne zaskoczenia mogą się lepiej sprzedać. O CI Games jeszcze powinno być głośno.

d41lw8r
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d41lw8r
Więcej tematów