Trwa ładowanie...

Paradoks "World War 3". Gracze wściekli, a akcje szybują w górę

Miał być hit, wyszedł klops. Przynajmniej w ocenie użytkowników. Polskie studio The Farm 51 z jednej strony zbiera fatalne recenzje, z drugiej - wartość ich akcji wzrosła. Paradoks? Nie, ten sukces nie wziął się znikąd.

Paradoks "World War 3". Gracze wściekli, a akcje szybują w góręŹródło: Materiały prasowe
d4m2ixa
d4m2ixa

"Wyraźnie widać, że Farm 51 nie przygotował infrastruktury ani serwerów. Jedyny gameplay, jaki będziecie mieć, to wieczne podłączanie się do serwerów, podczas którego karta graficzna działa na 100%. Szkoda sprzętu. (…) 6h wbite na Steam, a dalej nie widziałem nic innego niż ekran logowania do serwera. (…) Koniec 2 dnia po premierze, 9h czekania i w końcu dostałem się do main menu i na tym się skończyło" - to jedna z recenzji, utrzymana w bardziej powściągliwym i nadającym się do cytowania tonie.

"World War 3" jest realistycznym shooterem, którego esencją jest tryb sieciowy. Produkcja garściami czerpie od wartej setki milionów konkurencji, jak "Call of Duty" czy "Battlefield", ale z jedną, podstawową różnicą. Akcja rozgrywa się wyłącznie na planszach wiernie odwzorowujących fragmenty współczesnych miast. Walka w cieniu Pałacu Kultury czy pod Bramą Brandenburską przemawia w końcu do wyobraźni.

Gracze mają powód do odczuwania frustracji. Wiele osób zdecydowało się zakupić produkcję przed premierą w ramach tak zwanych "preorderów" (a ostrzegaliśmy przed nimi, oj ostrzegaliśmy…). Farm 51 bardzo pomógł tegoroczny Gamescom w Kolonii. Na targach pokaz fragmentu z rozgrywki bardzo zainteresował zebranych. Podobnie zresztą było na PGA, o czym pisał Barnaba Siegel w swojej relacji.

d4m2ixa

Falstart i hossa

Niestety, nie pomogło uruchomienie dodatkowych serwerów i gra zaliczyła bardzo brzydki falstart. I chociaż to tak zwany "wczesny dostęp" (możliwość zagrania przed właściwą premierą), w ramach którego gra jest stale rozwijana ze wsparciem społeczności, to jednak nie zrobiła najlepszego pierwszego wrażenia. Plus dla Farm 51, że opublikowało oficjalne przeprosiny na Facebooku i cały weekend spędziło nad pracami nad patchem, który pozwoli na bezproblemowe łączenie się z serwerami oraz usunie błędy, przez które gra namiętnie się wyłączała. Uroki wczesnego dostępu, nie ma co. Szkoda tylko, że w tym przypadku płatnego aż 99 zł. Nie dziwię się irytacji graczy.

Co ciekawe, gra nie otrzymała wyłącznie złych opinii. Ogólne wrażenia na Steamie, platformie do sprzedaży gry, opisane są jako "mieszane" - zatem około połowa to pozytywne wpisy. Ci, którym się udało wejść do gry, chwalą sobie dynamikę meczów, jakość wykonania dźwięku i ogromne możliwość dostosowania wirtualnego bohatera według własnych preferencji. Według serwisu Steam Spy, przez trzy dni od ruszenia sprzedaży grę kupiło między 100 a 200 tysięcy użytkowników. Nic dziwnego, że notowania akcji dewelopera zanotowały bardzo wysoki wzrost. Oto stan na 22 października:

Zrzut ekranu
Źródło: Zrzut ekranu

Zatem finansowo nie jest źle, ale wizerunkowo jednak gorzej. Twórcy utrzymują, że robią co mogą, aby zminimalizować szkody. W komentarzu przesłanymi do WP Gry, Dawid Biegun, PR Manager The Farm 51, tłumaczy:

Plan, w przypadku problemów występujących tuż po premierze "World War 3", był dla nas od początku jasny. Szczerość wobec graczy oraz całego community była dla nas najważniejsza. Nie ukrywaliśmy problemów oraz od początku poinformowaliśmy wszystkich o występującym problemie. Po takiej informacji ruszyliśmy do pracy. Stały kontakt z graczami, mediami oraz twórcami internetowymi pozwoliły nam na bieżąco informować o postępie prac i uspokajać community. Był to bardzo wyczerpujący, ale i satysfakcjonujący weekend, podczas którego udało nam się zażegnać kryzys niemal do końca (prace nadal trwają) oraz przekonać naszych fanów i inwestorów, że dobro tytułu "World War 3" jest dla nas najważniejsze. Dawid Biegun, The Farm 51

Ryzykowna sieć

Mechanizm "World War 3" opiera się wyłącznie o tryb gry sieciowej - to decyzja sensowna i na czasie. Wspomniana już seria "Call of Duty" wzbogaciła się o nową część, "Black Ops 4", gdzie tryb pojedynczy jest tylko "samouczkiem", a sercem rozgrywki jest hulanie po sieci. Efekt? Niesamowite wyniki sprzedaży. Z kolei od połowy 2017 roku numerem jeden wśród gier w ogóle (i komputerowych, i konsolowych, i mobilnych) jest "Fortnite", również stawiający na grę po sieci.

Nie jest to jednak biznes pozbawiony ryzyka. W 2017 gigantyczną klapę zaliczyło "Lawbreakers" - sieciowa strzelanka od legendy branży, Cliffa Bleszinskiego, mającego za sobą warte grube miliony hity. Farm 51 miało jednak więcej oleju w głowie i nie pompowało marketingowego balonika do granic absurdu. Jednocześnie przed studiem sporo pracy, i niespania po nocach, aby doprawdzić "World War 3" do ładu.

Jakim typem gracza jesteś? Preferujesz klasyczne produkcje dla jednego gracza czy uważnie śledzisz esport? Wypełnij nasz quiz!

d4m2ixa
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4m2ixa
Więcej tematów