W oczekiwaniu na Overwatch 2 sprawdziliśmy Overwatch na Nintendo Switch
Wszyscy mówią teraz o "Overwatch 2", ale nie tak dawno "Overwatch" zawitał na konsole Nintendo Switch. Po co wydawać teraz port, jeśli w planach już jest druga cześć gry? Sprawdziłam, czy warto przerzucić się na mobilną wersję "OW".
W związku z ostatnimi problemami wizerunkowymi Blizzarda, premiera "Overwatch" na konsolę Nintendo Switch odbyła się bez głośnego echa. Teraz zdołała zostać zagłuszona przez ogłoszenie "Overwatch 2". Jednak zdecydowałam się zagrać i przetestować tytuł zarówno w trybie stacjonarnym, jak i mobilnym.
Z "Overwatch" jestem związana od czasów otwartej bety na PC i do dzisiaj gram w miarę regularnie. Co prawda próbowałam swoich sił również na Xboxie, jednak to wersja na Nintendo Switch mnie zaciekawiła. Blizzard dobrze poradził sobie z portem "Diablo III", ale "Overwatch" to zupełnie inna gra, więc sukces przedsięwzięcia nie był przesądzony. Przede wszystkim jednak zastanawiało mnie, po co "Overwatch" trafił na Switcha?
"Overwatch" na Switcha od strony technicznej
Trzeba przyznać, że Blizzard po raz kolejny stanął na wysokości zadania i "Overwatch" w wersji na Nintendo Switch to solidny port. Gra przez większość czasu działa płynnie i wygląda przyzwoicie nawet na dużym ekranie. To też zasługa stylu graficznego na jaki zdecydowali się twórcy - nawet przy małej ilości szczegółów gra nie traci swojego uroku.
Port nie jest bez wad. Najbardziej zauważalną jest fakt długiego doczytywania się postaci, czasem nawet po rozpoczęciu meczu. Wydaje mi się jednak, że "Overwatch" działał płynniej w wersji mobilnej niż po zadokowaniu konsoli. Być może to kwestia grania "na małym ekranie", gdzie zwykle jesteśmy przyzwyczajeni do mniejszej wydajności niż na "dużych konsolach".
Ważnym elementem portu gry wieloosobowej pokroju "Overwatcha" jest sprawność architektury sieciowej - tutaj Blizzardowi należy się największa pochwała. W ciągu kilkunastu godzin spędzonych na Switchowym "Overwatchu" nie zaobserwowałam żadnych opóźnień, który dawałyby mi mniejsze szanse w starciu z przeciwnikami. Dodatkowo Switch musi działać po sieci wi-fi, a więc ten element potencjalnie mógłby negatywnie wpłynąć na rozgrywkę. Jednak Battle.net, z którym łączy się gra, po raz kolejny pokazuje klasę.
Zobacz też: PGA 2019. "Rock" o Riot Games
"Overwatch" na Switcha - po co?
W ostatnim czasie coraz więcej gier trafia na konsolę Nintendo, w tym "Wiedźmin 3", którego też udało mi się przetestować. W przypadku "Overwatch" mam bardzo mieszane uczucia. Jest to solidny port, któremu nie można wiele zarzucić. Jednak wciąż nie rozumiem, czemu ktoś, kto ma możliwość grania na PC, Xboxie One czy PS4, miałby wybrać grę na Switchu.
Uwielbiam "Overwatch", ale nie miałam przyjemności z grania mobilnego. Moim zdaniem joy-cony po prostu nie nadają się do grania w strzelanki, które wymagają szybkich reakcji i dużej precyzji. Podpytałam przy okazji znajomych, którzy grają przede wszystkim na Switchu, czy podzielają tę opinię. Większość z nich była zdania, że to nie jest typ gry, który nadaje się na konsolę Nintendo.
Przy coraz większym wyborze tytułów i kilku mocnych premierach, które mają miejsce w ostatnim kwartale roku, nie mogę niestety polecić "Overwatch" na Nintendo Switch. Bardzo bym chciała, by było inaczej, ponieważ w "OW" spędziłam setki godzin i jest to jeden z moich ulubionych tytułów. Pozostanę jednak wierna wersji na PC. Jeśli macie możliwość i chcecie kupić "Overwatch" polecam wersję PC, Xbox lub PS4, ponieważ gra jest tańsza, a rozgrywka daje większą satysfakcję.