Przez rok korzystałem z Origin Premier Access. To był cudowny czas
Rok temu jako redakcja otrzymaliśmy konto z dostępem do Origin Premier Access. Padło na mnie. To był cudowny rok i nigdy nie miałem tyle gier.
Nigdy nie byłem i nadal nie jestem fanem abonamentów. Teraz, po roku po roku korzystania z Origin Premier Access, mam bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony, wciąż gryzę się z niechęcią do "usługi wynajmu", a z drugiej, odczuwam brak ponad 200 gier. A także nie mam dostępu do premiery nowego "Star Wars Jedi: Upadły Zakon".
Zaczęło się od "Battlefielda V", gry którą teoretycznie i tak miałem, ze względu na wcześniejszy kod recenzencki. Stawiając się jednak na pozycji użytkownika Origin Premier Access, byłem zachwycony. Dostęp do gry miałem jeszcze przed premierą. A potem były kolejne.
Następną wielką premierą był "Anthem". Chociaż finalnie gra okazała się ogromną porażką, to spędzone przy niej 20 godzin było satysfakcjonujące. Tu znowu, dostęp do gry miałem kilka dni przed premierą.
Origin Access to nie tylko nowe gry. Zniżki, gratisy i powroty do klasyki
Oprócz gier, Origin Access daje także dodatkowe profity w grach. Na przykład w "Apex Legends" otrzymałem dodatkowe ikonki czy zniżkę w wysokości 10 proc. na wewnętrzną walutę. Co więcej, gdy nadchodził trzeci sezon, szykowałem się już na zakup tzw. przepustki sezonowej. Po zalogowaniu się do gry, okazało się, że dostałem ją za darmo w ramach Origin Access. To było miłe.
W ciągu tego roku pojawiło się sporo dużych premier. Począwszy od wspominanych przeze mnie już "Battlefield V" i "Anthem", były także "Darksiders 3", "Madden NFL 20", "FIFA 20" czy niedawno wydany "Need For Speed: Heat".
Oprócz nowości, dzięki Origin Premier Access zagrałem w kilka zaległości. Były to "Battlefield 1", czy "Star Wars: Battlefront II". Miałem nawet okazję powrócić do klasycznej trylogii "Crysis". Gdyby podsumować, ile musiałbym zapłacić, za te wszystkie gry w dniu premiery, pewnie wydałbym 4 czy 5 razy tyle, co roczna wartość abonamentu wynoszącego 419,90 zł.
Co miesiąc do oferty Origin Access trafiają kolejne produkcje. Są to zarówno gry sprzed kilku miesięcy, kilku lat czy także nowości. Innym razem produkcje zmieniają także rangę z Premier na Basic, czyli są dostępne w tańszej wersji abonamentu. Tak jak we wrześniu Anthem.