Polska podbiła Los Angeles. Nasze produkcje zagrały w ekstraklasie
Skończyły się czasy, kiedy polscy twórcy walczyli o choćby minimalną uwagę Zachodu. Dziś produkcja z Wrocławia staje w szeregu z najlepszymi, z grami od światowych gigantów, a debiutancki pokaz "Cyberpunk 2077" zwyczajnie kradnie wszystkim show.
Jeszcze w 2004 roku, na trzy lata przed wydaniem pierwszego "Wiedźmina", CD Projekt zajmowało jedno małe stoisko z burym krzesłem i plakatem Geralta. Poniższe zdjęcie to piękna pamiątka. Od tego czasu warszawskie studio przeszło przez etap bycia czarnym koniem do poziomu baronów gamingu, trendsetterów, pupilków graczy z całego świata. Wszystko to oczywiście zawdzięczają serii z Geraltem w roli głównej.
CD Projekt na E3 w 2004 roku
Na pokaz nowej gry czekaliśmy od 2012 roku. Prezentacja "Cyberpunk 2077" okazała się absolutnie najważniejszą i najbardziej spektakularną podczas kilkudniowych targów E3 w Los Angeles. Czemu? Bo pokazano go na prezentacji Microsoftu, najbardziej prestiżowym panelu w trakcie targów. To diametralnie inna pozycja od krzesełka w ciasnej budzie 14 lat temu.
Dodatkowo nikt nie spodziewał się trailera w tym momencie, bo prowadzący panel, Phil Spencer, jeden z dyrektorów Xboksa, właśnie kończył prezentację. Reakcja graczy (zobaczcie wideo niżej) na taką niespodziankę jednoznacznie wskazuje, jak wielkie są oczekiwania. Dodam jeszcze, że podczas prawie godzinnego pokazu 50 różnych gier, tylko CD Projekt dostał taką oprawę. Cała reszta nowości była pokazywana suchym zwiastunem albo krótką przemową twórcy. Nie mam wątpliwości, ten pokaz przejdzie do historii - wiedzieliśmy o tym my, wiedziały zagraniczne media.
Co jeszcze świadczy o polskiej wiktorii w Los Angeles? Większość wyłożyła karty na stół, pokazując fragmenty rozgrywki - najbardziej pożądany "kąsek" dla graczy. CDPR znalazło się w bardzo wąskim gronie tych, którzy ujawnili tylko zwiastun koncepcyjny, a grę pokazało na zamkniętych pokazach, na które dotarły wyłącznie wybrane media. Mieliśmy szczęście znaleźć się w tym gronie, nasz autor dokładnie opisał swoje wrażenia z prezentacji.
"Nie ulega wątpliwości, że oczekiwania wobec nowego dzieła Polaków są ogromne, ale ogromne jest również zaufanie graczy. "Cyberpunk 2077" zapowiada się na największą i najbardziej ambitną produkcję CDPR, ale chyba najważniejsze w niej jest, że w końcu jest ona w pełni autorska - twórcy mogą puścić wodze wyobraźni ograniczonej tylko konwencją, którą przecież sami zresztą wybrali", komentował tuż po pokazie na WP Gry Michał Mynarski.
A nawet nie podano choćby przybliżonej daty premiery gry. Studio nie musi się o to martwić - gra w kotka i myszkę to jedno z jego sztandarowym zagrań marketingowych, a gracze najlepszym wybaczają takie chwyty.
Na YouTubie można obejrzeć publiczną prezentację CD Projekt RED. Komentarze są przytłaczająco pozytywne, co również nie powinno dziwić. Granie na oczekiwaniach opłaciło się firmie, której akcje po chwilowych spadkach stale rosną, przekraczając cenę 170 złotych za sztukę.
"Dying Light 2" z zachwytem
Wrocławski Techland również zaznaczył swoje miejsce na E3 wraz z prezentacją swojego nowego hitu. Trailer "Dying Light 2" także zaprezentowano pod koniec konferencji Microsoftu, w panelu ścisłej czołówki wielkich hitów, których nigdy wcześniej nie pokazywano publicznie. Prestiż ogromny, reakcje publiczności także wspaniałe. Oczywiście to nie efekt pompowania balonika i pustych obietnic. Pierwsza część gry jest dalej bardzo popularna wśród graczy, twórcy chwalili się, że zagrało w nią 13 milionów osób. W tej branży to wspaniały wynik.
Dodatkowo "Dying Light 2" zapowiedział jeden z pracowników Techlandu - Chris Avellone. To człowiek-instytucja i żywa legenda, który pracował nad całą plejadą kultowych gier fabularnych: "Planescape: Torment", "Fallout 2". "Icewind Dale" czy "Knights of the Old Republic II". Dołączanie takich osób do zespołu świadczy i o zamożności firmy, i o tym, jak dobre wrażenie chce wywrzeć na międzynarodowej publiczności. Jeśli Chris mówi, że coś będzie dobre, to można mu ufać.
I chociaż gra wrocławskiego studia nie miała takiego wejścia, jak "Cyberpunk 2077", ciężko kręcić nosem. Oficjalny "Dying Light 2" miał aż dwa segmenty. Najpierw pokazano zwiastun z obszernymi fragmentami rozgrywki, później zaprezentowano kolejny kawałek, w którym odkryto jedną z głównych nowości - możliwość dokonania wyboru w misjach. Widzowie na całym świecie zobaczyli więc obszerny pokaz nowej gry, a do tego smaczek, który gracze wyjątkowo lubią. Wolność wyboru i wpływ na otoczenie.
Przez kilka dni na Zachodzie było głośno o "Dying Light 2"
Być może prezentacja w innym momencie zostałaby przykryta przez pozostałe z kilkudziesięciu produkcji pokazywanych na E3. Ale "prime time" na konferencji Microsoftu sprawił, że o wrocławskiej grze znów jest głośno w światowych mediach.
Małe studio na radarze
Trochę poza mainstreamem i grami z kategorii "wagi ciężkiej" przemknął jeden polski "indyk", czyli gra niezależna. "My Memory of Us" to produkcja warszawskiego Juggler Games, którą zaprezentowano na stoisku z produkcjami niezależnymi właśnie. Dostanie się tam to również efekt sporej determinacji i wiary w swój produkt.
Ten platformowy ("chodzony w bok") tytuł o przyjaźni chłopca i dziewczynki, z wyrazistą estetyką przywołującą okres hitlerowskiej okupacji, ma się ukazać we wrześniu tego roku. Tu zainteresowanie trafiło tam, gdzie powinno - czyli do redakcji zajmujących się właśnie małymi, niezależnymi produkcjami.
Tegoroczne E3 potwierdziły mocną pozycję polskiej branży gier na światowej scenie. Cieszy to o tyle, że jeszcze na początku tego wieku miała naprawdę dużo do nadrobienia. Począwszy od technologicznych zapóźnień, na znacznie mniejszych nakładach finansowych skończywszy. Krajobraz jest jednak inny, bo na polskie gry czeka cały świat. Można być pewnym, że ostatnie lata nie były zmarnowane.