"Taki projekt zdarza się raz w życiu albo wcale". Kamil Kula o roli V w Cyberpunku 2077
- Gdy zostałem wywołany na scenę i powiedziałem tylko "Cześć", to zdałem sobie sprawę, że teraz ci wszyscy ludzie mogli sobie pomyśleć: "Matko, co za beznadziejny głos". Kamil Kula, gwiazda m.in. "Na dobre i na złe", jest zachwycony główną rolą w "Cyberpunk 2077"
"Cyberpunk 2077" to nowa gra twórców "Wiedźmina 3", czyli polskiego studia CD Projekt RED. Już w tym momencie, na pół roku przed premierą w kwietniu 2020, jest to jedna z najbardziej oczekiwanych gier na świecie. Tytuł zapewne stanie się największą produkcją rozrywkowo-artystyczną w polskiej historii.
Kamil Kula, aktor znanym m.in. z serialu "Na dobre i na złe", użyczy głosu głównemu bohaterowi o jednoliterowym imieniu - V. Postać ta będzie mogła być też kobietą, zależnie od wyboru gacza. W żeńską rolę wcieliła się Lidia Sadowa.
Bolesław Breczko, WP Gry: Kim jest V?
Kamil Kula: V jest najemnikiem, który chce stać się legendą Night City i - tak jak powiedziała Ci Lidia - V jest po prostu kozakiem.
Lubisz go?
Tak. Podobnie jak on jestem w życiu konkretny i zdecydowany w swoich działaniach. No, choć może nie tak zdecydowany jak V.
A on by ciebie polubił?
Mam nadzieję. Ale na jego miejscu nieźle bym się wkurzył, gdyby gość, który daje mu głos, okazał się w jakimś sposób leszczem.
Jest w nim coś, czego mu zazdrościsz?
V jest bardzo pewny siebie. Ja też znam swoją wartość, ale V jest bardzo zero-jedynkowy. Jak mu się coś nie podoba, to od razu jest bluzg. Wie, że może dosłownie wszystko załatwić - jak nie mową, to czynem. Ale czy czegoś mu zazdroszczę? Chyba nie.
Powiedziałeś, że V jest kozakiem. Też jesteś kozakiem?
Nie. Za kozaka się nie uważam. Wręcz przeciwnie, zawsze staram się być gdzieś w cieniu.
Zadam ci teraz to samo pytanie, co Lidii. Jak by się skończyło wasze wspólne wyjście do baru na kilka piw albo coś mocniejszego?
Nie wiadomo, czy V w ogóle by się czegoś napił.
Ok, a jest w ogóle typem, który chodzi do barów?
To już zależy od gracza. Bo będzie mógł decydować prawie o wszystkim, na większą skalę niż to było w "Wiedźminie 3".
Bohater "Cyberpunk 2077" jest bardziej kobietą czy mężczyzną?
Jest, kim chcesz. Może być zarówno kobietą, jak i mężczyzną? Ale nawet w tej kobiecie jest mężczyzna.
A czy w mężczyźnie jest kobieta?
To ciekawe pytanie.
Pytam, bo jestem ciekaw, czy V został napisany jako kozak-złodziej-najemnik, ale jednak jako facet, a dopiero później scenarzyści zmienili końcówki z męskich na żeńskie i zrobili z niego też kobietę?
Nie wiem dokładnie, jak wyglądał ten proces. Ale mogę cię zapewnić, że to nie będzie ta sama postać, tylko zagrana raz przez mężczyznę, a raz przez kobietę. Nawet czytając ten sam dialog, facet inaczej podejdzie do tej samej sytuacji niż kobieta. Tam gdzie jedno musi krzyknąć, drugie może użyć spokojnego, chłodnego głosu i może to mieć jeszcze lepszy efekt.
A ile będzie Kamila Kuli w V? Czy masz jakąkolwiek wolność artystyczną, czy wszystko jest pod linijkę, tak jak to sobie scenarzysta i reżyser wymyślili?
Opowiem Ci o dwóch sprawach. Odwołam się do pojawiających się komentarzy, że oryginalna jest wersja angielska, a my tylko dajemy tłumaczenie. Tak nie jest. Nie nagrywamy po kimś, tylko równolegle. Dlatego V angielski będzie inny niż V polski.
Po drugie postać nie może być zbyt rozchwiana emocjonalnie. Ponieważ gracz spędzi z głównym bohaterem wiele godzin, to ten nie może ani być rozemocjonowany, ani być emocjonalnym trupem. Tak jak mówi się w teatrze, że to dwór czyni króla, tak podobnie w grze to postaci, z którymi V będzie wchodził w interakcje, mogą być wyraźniejsze emocjonalnie.
Czy łatwo ci jest wcielić się w V? Czy jesteś w stanie znaleźć w sobie motywacje, które nim kierują, żeby zagrać go wiarygodnie?
Tak, nie jest to coś tak odległego dla mnie, żeby było trudne. Nie gwałcę siebie, żeby to zrobić. Zawsze z wielką radością jadę do studia nagrywać i już teraz wiem, że gdy to wszystko się skończy, to z przyjemnością będę wspominał bycie V.
Jak zareagowałeś na ofertę wcielenia się w głównego bohatera "Cyberpunk 2077"?
Szczerze mówiąc, liczyłem na to, że dostanę zaproszenie na casting, bo przy takich projektach studia zapraszają tylko wybranych aktorów. Pewnego dnia znajomy wysłał mi smsa właśnie z zaproszeniem, ale nie mógł powiedzieć, do czego. Wtedy już domyśliłem się, że chodzi o "Cyberpunka 2077". Już na castingu czułem, że to jest rola dla mnie.
Grasz w serialach, filmach, teatrze, więc nie była to dla ciebie jedyna szansa, żeby zarobić na rachunki, ani żeby wybić się jako aktor. Mimo wszystko - denerwowałeś się?
Oczywiście, że się denerwowałem. Bardzo mi na tym zależało. Są takie kroki milowe w życiu aktora, na które pracujesz całe życie. Ja przygodę z dubbingiem zacząłem bardzo szybko, na pierwszym roku studiów. Z czasem zacząłem grać coraz większe role. "Cyberpunk 2077" jest dla mnie w jakimś sensie szczytem i ogromną nagrodą. Tak jak powiedziała ci Lidia, taki projekt zdarza się raz w życiu albo wcale.
Natomiast może Cię to zdziwić, ale w pracy aktorskiej NIGDY nie skupiam się na zarabianiu pieniędzy.
"Cyberpunk 2077" jest bezsprzecznie najbardziej oczekiwaną grą na świecie. Będzie też największym na świecie polskim produktem rozrywkowym. Kiepski dubbing może poważnie zepsuć grę. Czujesz na sobie odpowiedzialność?
Poczułem ją na panelu Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi, gdzie zostaliśmy przedstawieni publiczności na żywo po raz pierwszy. Gdy zostałem wywołany przez Adama Badowskiego [dyrektora gry - przyp. red] na scenę i powiedziałem tylko "Cześć", to zdałem sobie z czegoś sprawę. Teraz ci wszyscy słuchający mnie ludzie mogli sobie pomyśleć: "Matko, co za beznadziejny głos". A może odwrotnie, może im się spodobał.
Pytasz, czy czuję presję. Oczywiście. Ale w pracy w ogóle o tym nie myślę, skupiam się tylko i wyłącznie na niej, nic dookoła mnie nie obchodzi i chcę to zrobić jak najlepiej. Choćby dlatego, że sam będę grał w "Cyberpunka 2077" i jak zagram kiepsko, to potem będę musiał sam tego słuchać.
To wtedy będziesz mógł zagrać Lidią.
No tak, ale wolę jednak sam zrobić dobrą robotę.
Czy gry komputerowe mogą być dziedziną sztuki?
Gry komputerowe są dziedziną sztuki.
A czy są tak odbierane przez społeczeństwo i osoby, które zajmują się innymi dziedzinami, np. filmem lub teatrem?
Nie. Ale ci, którzy tak uważają, zatrzymali się mentalnie w latach 80, na etapie "Tetrisa". Przecież np. historia Krwawego Barona z "Wiedźmina 3" była tak napisana i tak zagrana, że do tej pory przechodzą mnie ciarki na samo wspomnienie. Scenarzyści zarówno "Wiedźmina 3", jak i "Cyberpunka 2077", to nie są ludzie z przypadku. W obu tych grach przez cały czas towarzyszą i będą towarzyszyć nam poważne dylematy moralne.
Informacja, kto będzie podkładał głos polskiemu V, pojawiła się dopiero tydzień temu. Spotkałeś się już z jakąś krytyką?
Nie, nie spotkałem - szczerze mówiąc raczej z akceptacją, co nie ukrywam bardzo mnie cieszy i dodaje skrzydeł. Najbardziej denerwuje mnie natomiast, gdy widzę komentarze, że ktoś będzie grał tylko w oryginalną wersję, mając na myśli angielską. Nie ma oryginalnej wersji "Cyberpunka 2077". Albo inaczej: każda wersja językowa będzie tak samo oryginalna.
Tutaj nikt nie gra po nikim, a każdy aktor tworzy własnego V, oczywiście w ramach scenariusza i wymogów reżysera. Poza tym scenariusz został napisany po polsku i przetłumaczony na inne języki, więc jeśli już chcemy się upierać, że istnieje jakaś wersja oryginalna, to będzie to właśnie wersja polska, a nie angielska.
Jak dużo wiesz o uniwersum cyberpunkowym?
Nie dużo. Teraz staram się doszkalać.
Czy przeszkadza ci to w pracy?
Nie. Mamy fantastyczny zespół, realizatora Alexa, reżyserów Grzegorza Kwietnia i Pawła Ciołkosza, którzy o dubbingu wiedzą wszystko. Poza tym zawsze jesteśmy na łączach z "Redami" [pracownikami CD PROJEKT RED – przyp. red.], którzy na bieżąco tłumaczą wszystkie sceny.
Mam wrażenie, że wielu autorów science fiction wykorzystuje twory tego świata, żeby przykryć fakt, że nie mają ciekawej historii. Przeciwieństwem jest np. "Wiedźmin" czy seria "Pieśń lodu i ognia", które opowiadają ludzkie historie umieszczone po prostu w innych światach.
Moim zdaniem historia w "Cyberpunk 2077" jest bardzo ciekawa. I jest tak, jak mówisz. To jest historia ludzi umieszczonych w przyszłości, a nie historia o przyszłości, w której przy okazji znaleźli się ludzie. To przede wszystkim bardzo emocjonalna walka o siebie - dziejąca się w przyszłości, z nowymi technologiami, ale uwierz mi - niesamowicie dotykająca naszego człowieczeństwa.
Nagrywałeś jakąś sytuację, która cię zaskoczyła?
Najbardziej zaskakuje mnie to, że pomysły z przyszłości, z roku 2077, wcale nie wydają się tak odległe od naszej rzeczywistości. Może nie są jeszcze możliwe dziś, ale kto wie, nad czym pracuje Mossad czy CIA.
Jak oceniasz jakość scenariusza?
Jako aktorzy bierzemy udział w różnych projektach, czasem lepszych a czasem mniej. Ale raz na jakiś czas zdarza się scenariusz, który "gra się sam". Tak było w "Wiedźminie 3", w którego grałem, i którego dubbingowałem i tak jest też w przypadku "Cyberpunka 2077".