Polskie gry zakazane... w Uzbekistanie
Miejscowe władze opracowały listę 34 tytułów gier, których nie wolno sprzedawać w kraju. Wśród nich 3 polskie produkcje. Czy takie wyróżnienie możemy uznać za powód do dumy?
Uzbekistan, ogromny kraj położony między Afganistanem a Kazachstanem. Zapewne niewiele o nim wiemy, ale dziś nasza wiedza powiększa się o taką oto ciekawostkę. W ostatnich dniach władze państwa zakazały handlu i sprowadzania 34 gier wideo.
Powód? Są "używane do propagowania przemocy, pornografii, zagrażają bezpieczeństwu oraz społecznej i politycznej stabilności". Oprócz tego uznano również, że "przekazują błędne informacje na temat Uzbekistanu, jego historii, kultury i wartości duchowych".
A jakie gry spotkał ten wątpliwy zaszczyt?
Uzbeckie władze sporządziły przedziwną listę 34 gier lub większych serii. Wśród nich stare gry z lat 90., dawno zapomniane kreskówkowe gry erotyczne oraz... "The Sims 3 i 4". Co ciekawe, autorzy zestawienia uznali, że tylko niektóre tytuły z szerszej sagi są warte zakazania. Na liście figuruje "Call of Duty: Black Ops" czy "Grand Theft Auto: San Andreas", ale już żadna z kolejnych części, w tym znacznie bardziej brutalne "GTA V".
Z polskich gier wytypowano 3 tytuły: "Shadow Warrior", czyli remake przebojowej strzelanki z lat 90.; "Dying Light", cieszącą się globalną popularnością grę akcji w świecie opanowanym przez zombie; "Hatred", który akurat wzbudził w Polsce kontrowersje scenami strzelania do cywili.
To nie pierwszy raz, gdy któryś kraj zabrania kupowania gier. Swoje listy mają też bliższe nam kulturowe kraje, takie jak Niemcy, Dania czy Wielka Brytania.
Źródło: BBC