Graliśmy w Blair Witch. Powrót do klasyki w dobrym stylu
Żaden las nie jest tak przerażający jak Black Hills nieopodal Burkittsville w stanie Maryland. Mało komu udało się uniknąć gniewu wiedźmy z Blair. Na szczęście udało mi się powrócić, by wam opowiedzieć, co czeka w tej tajemniczej, mrocznej puszczy.
Kiedy Bloober Team zaprezentował "Blair Witch" na E3 2019, od razu wiedziałam, że będę musiała zagrać w tę grę. "Blair Witch Project" był jeden z moim ulubionych filmów grozy.
Zastanawiałam się, jak polskie studio poradzi sobie z takim wyzwaniem. Horror przeszedł w końcu do historii - ale krakowscy twórcy mają na koncie dwa wyjątkowo udane projekty: "Observer" i "Layers of Fear". Byłam dobrej myśli.
O "Blair Witch" - fabuła i mechanika
W grze wcielamy się Ellisa, byłego policjanta ze skomplikowaną przeszłością. Włącza się w poszukiwania dziecka zaginionego w lesie nawiedzanym (zgodnie z legendą) przez wiedźmę z Blair. Czeka na nas nie tylko odkrycie tajemnicy i zmierzenie się z miejskimi mitami, ale również pokonanie własnych lęków.
W grze akcję obserwujemy z pierwszej osoby, co pozwala lepiejwczuć się w klimat. W poszukiwaniach zaginionego pomaga nam pies Bullet. Jest ogromnym wsparciem dla bohatera trzeba go mieć cały czas na oku, bo dłuższa rozłąka z psiakiem wpływa mocno na zdrowie psychiczne Ellisa. Pupil został dodany też po to, by pomagać nam nieco rozwiązywać zagadki, ale brakowało mi momentami nieco więcej wsparcia z jego strony.
Przykład? W pewnym momencie zagubiłam się w lesie i przez dłuższy czas nie miałam pojęcia, gdzie iść i co robić. Nie przeszkadzałoby mi, gdyby twórcy wykorzystali Bulleta, by naprowadzić mnie nieco na trop główny trop czy to, w którą stronę się udać.
Niesamowita atmosfera, ale zbyt ulotna
W grze od razu poczułam klimat, który świetnie pamiętam z "Blair Witch Project". Ta sama groza, niepokój i poczucie zagubienia. Bloober Team po raz kolejny pokazuje, że świetnie potrafią budować napięcie, które potęgowane jest poczuciem izolacji. Każdy moment, kiedy zabrakło przy mnie Bulleta, był stresujący nie tylko dla bohatera, ale również dla mnie.
Niestety atmosfera szybko się rozpływa, kiedy za długo zatrzymamy się w jakimś momencie gry. Przemierzanie nocą mrocznego lasu Black Hills jest przerażające i miałam gęsią skórkę nawet grając w tytuł za dnia. Jednak, kiedy po raz trzeci zawędrowałam w to samo miejsce, zanim odkryłam, jak poprowadzić dalej fabułę, cała atmosfera uszła jak powietrze z przebitej dętki.
Szkoda, miałam nadzieję, że niepokój będzie mi towarzyszył przez większość rozgrywki. Niestety przerwy między poszczególnymi kamieniami milowymi fabuły trwały - w moim przypadku - zbyt długo, by dostatecznie nacieszyć się atmosferą grozy.
"Blair Witch" - oprawa audiowizualna
Bloober Team w każdej swojej grze pokazuje niezwykłą dbałość o szczegóły w oprawie audiowizualnej. Tutaj również stoi ona na najwyższym poziomie. Zdecydowanie większy plus ode mnie za muzykę, dźwięki lasu i wszystkie inne tajemnicze odgłosy, które towarzyszą nam podczas przemierzania lasu wiedźmy z Blair. W moim odczuciu to najlepszy element gry.
Sam las i lokacje również są dobrze zaprojektowane. Niestety gra w wersji PC posiada obecnie nieco problemów z optymalizacją. Mój sprzęt radzi sobie bez problemu z dużymi tytułami z otwartym światem, jak np. "Assassin's Creed Odyssey". Tutaj musiałam nie tylko obniżyć suwak ustawień na "niskie", ale również zmniejszyć rozdzielczość. Na szczęście na gorszych ustawieniach "Blair Witch" wciąż wygląda dobrze, a działanie gry jest płynne. Mam nadzieję, że twórcy dopracują ten aspekt.
Las jest ogromny - tak się w każdym razie wydaje, kiedy krążymy w kółko po tych samych ścieżkach. Miałam jednak wrażenie, że twórcy mocno ograniczyli swobodę poruszania, np. nie da się przejść przez rzadkie krzaki, żeby skrócić sobie drogę - trzeba iść na około.
Powstał taki "pozornie otwarty świat", w którym i tak można się zgubić. I czasem nie wiadomo, czy gubimy się przez to, że nie wiemy co robić, czy twórcy zaplanowali nasz powrót w to samo miejsce. Zdarzało się, że sam Ellis był równie skonsternowany, co ja.
"Blair Witch" - wrażenia końcowe
Na grę miałam tylko kilka godzin i nie udało mi się jej ukończyć, ale myślę, że Polakom wyszedł kolejny bardzo solidny horror. Nie jest idealnie, ale od samego początku widać, że "Blair Witch" czerpie garściami z oryginalnego filmu, a nie jest tylko luźnym nawiązaniem czy próbą taniego podczepienia się pod kultową produkcję.
Zresztą twórcy nie pierwszy raz sięgają po inspirację z kultowych filmów. Podobnie było w "Layers of Fear 2", ale tym razem Bloober Team daje nam pełnoprawny spin-off horroru. "Blair Witch" świetnie wpisuje się w klimat serii i może spokojnie stanąć w jednym szeregu z twórczością filmową. Grając poczułam, że wracam do lat 90-tych.