Trwa ładowanie...

Blizzcon. Blizzard mnie totalnie zaskoczył. I nie chodzi o "Diablo IV"

O "Diablo IV" mówili wszyscy, a na parę godzin przed jego ujawnieniem już wyciekły materiały. Byłem spokojny, że pokażą trailer i gameplay. Bardziej zastanawiałem się, czy wielki Blizzard ukorzy się i przeprosi fanów. W końcu giganci nie klękają.

Blizzcon. Blizzard mnie totalnie zaskoczył. I nie chodzi o "Diablo IV"Źródło: Youtube.com
d1pmlwn
d1pmlwn

Przeprosiny to ciężka sprawa. Gdy pobije się na przerwie dwóch kolegów, nauczyciel musi wziąć obu na stronę i w końcu jeden wyciągnie do drugiego rękę. Ale gdy nabroi ktoś starszy szarżą – to już się zaczynają schody. Kluczenie, tłumaczenie się, unikanie meritum, zwalanie odpowiedzialności.

Znamy wiele przypadków, gdy to firmy nabroiły. Ja chyba już na zawsze zapamiętam, że Adidas – w ramach swojej akcji reklamowej – zlecił zamalowanie absolutnie kultowej, długiej na 100 metrów ściany graffiti na warszawskich Wyścigach. Ściany, którą kojarzę od wczesnych lat 90. Finalnie firma przeprosiła i wycofała się z pomysłu, a frywolne produkcje sprejowych artystów wróciły. Ale niesmak pozostał.

Co przeskrobał Blizzard?

Ostatni miesiąc był dla firmy koszmarem – na własne życzenie. Wszystko zaczęło się od tego, że "blitzchung", jeden z pro-graczy w "Hearthstone", postanowił zamanifestować w oficjalnym wywiadzie polityczne poparcie. Poparcie dla mieszkańców Hongkongu w trwających od miesięcy protestach.

Youtube.com
Źródło: Youtube.com

Nie wolno? Ok, ich liga, ich zasady. Ale zamiast ostrzeżenia, zastosowano gilotyną. Gracza zawieszono na rok i cofnięto mu wypłatę wygranych z bieżącego turnieju. Potem karę złagodzono, ale to nic nie dało. Szambo wybiło. Tysiące wściekłych wpisów mieszających Blizzard z błotem. Nie komentując stylu – krytyka jako taka w pełni zasłużona.

d1pmlwn

Później zaczęło się kasowanie kont, kolejne akty manifestów na wizji, utrata ważnego sponsora (Mitsubishi) dla zawodów w "Hearthstone", wyrazy solidarności (nie dla Blizzarda) od komentatorów. A firma wydawała się głucha.

Blizzard mówi: "Przepraszam"

Wszyscy byli ciekawi, co wydarzy się na BlizzConie. Chińskie flagi? Potop cosplayerów przebranych za Mei, Chinkę z "Overwatcha"? Ludzi z zakazanym przebraniem Kubusia Puchatka, mającym uderzać w prezydenta Chin? Żałuję, że nie jestem na miejscu, aby to samemu zbadać.

Ale legendarna firma nie pozwoliła na eksplozję hejtu i zepsucie własnego, wyjątkowego święta. Bo BlizzCon to nie tylko zapowiedzi nowych gier i karmienie inwestorów giełdowych. To też tysiące oddanych fanów, specjalne wydarzenie, panele i konkursy. I już na samym starcie J. Allen Brack, aktualny prezes firmy, osobiście przeprosił. I to w jakim stylu

- Około miesiąca temu Blizzard miał okazję, aby zmienić świat. Wtedy, gdy wydarzył się ten trudny moment w czasie turnieju "Hearthstone’a". I tego nie zrobił. Podjęliśmy decyzje zbyt szybko i tylko pogorszyliśmy sprawę – mówił Brack na otwarciu BlizzConu.

d1pmlwn

- Najbardziej jestem niezadowolonych z dwóch rzeczy. Po pierwsze – nie sprostaliśmy wysokim standard, które sami sobie wyznaczyliśmy. Po drugie – myliliśmy się, co do meritum. Za to wszystko przepraszam i biorą na siebie odpowiedzialność – dodał łamiącym się głosem prezes Blizzarda.

Zobacz też: 25 lat "Warcrafta" i 15 "World of Warcraft". Suweniry Blizzarda w Los Angeles

Blizzardzie – szacun!

Powtórzę – szacun! Można było przeprosić na 100 sposobów: wypchnąć przed szereg podwładnego; nagrać wzruszający filmik; przeprosić, ale zrobić z siebie ofiary całego konfliktu. Nie, na scenę wszedł prezes i powiedział to, co wszyscy gracze chcieli usłyszeć.

d1pmlwn

To ważne z jeszcze jednego powodu. W całym tym konflikcie oskarżało się Blizzard o to, że ich agresywna reakcja miała pewien ukryty powód. A mianowicie lukratywny chiński rynek. Mówiło się, że twórcy "Hearthstone’a" chcą w ten sposób pokazać Państwu Środka, że zasługują na to, aby utrzymać się na tymże rynku. Bo Chiny banują bez mrugnięcia okiem.

Blizzard
Źródło: Blizzard

Uśmiechy wróciły na twarze

Co będzie dalej? Czy faktycznie blizzardowski esport zniknie z Chin? Zobaczymy. Ale najważniejsze, że twórcy tak wpływowych gier, tworzących wokół siebie tak fajne społeczności właśnie w tym momencie pokazują, że stoją po etycznej stronie barykady.

d1pmlwn
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1pmlwn
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj