W tej grze "poznasz tajemnice San Escobar"
San Escobar, konstytucja, "dobra zmiana" - czy to streszczenie programu informacyjnego? Nie, to tematy, którymi możesz zająć się w grach.
W polskim wydaniu strategicznej gry “Realpolitks” pojawią się polskie scenariusze - misje bazujące na takich tematach, jak Grupa Wyszehradzka, Międzymorze i… San Escobar. Wpadka Witolda Waszczykowskiego doczekała się także wirtualnego wydania.
Cenega, dystrybutor gry “Realpolitcs”, nie jest pierwszą rodzimą firmą, która wprost nawiązuje do polskiej polityki. Wcześniej CDP wypuścił na rynek “Demokrację 3”. W pudełku znaleźliśmy m.in. naklejki “Dobra zmiana?” i “Gorszy sort”, niewydrukowany wyrok Trybunału Konstytucyjnego i konstytucję. Gra ukazała się na rynku, kiedy cała Polska zajmowała się aferą z trybunałem, więc wydanie było bardzo na czasie. Dodatkowo przygotowano modyfikację do gry, która nosi nazwę “Polska 2015 - Dobra zmiana”. Scenariusz brzmi tak:
Polska polityka zmieniła kurs i podziękowała ekipie, która trwała przy władzy przez ostatnie lata. Suweren w wyborach powiedział “Nie!” i teraz masz szansę zrealizować jego wolę. Możesz przejąć media, "usprawnić" Trybunał Konstytucyjny, obłożyć podatkiem banki i obsadzić stanowiska w służbie publicznej zaufanymi ludźmi o wysokich kwalifikacjach moralnych. Niech opozycja wścieka się na “republikę kolesiów” i “państwo totalitarne”. Wyborca z radością przyjmie program 500+. Chyba że masz zupełnie inny program. CDP
Teoretycznie - wszystko się zgadza, bo to gry strategiczne o tematyce politycznej. Nawiązanie do krajowych problemów jest więc naturalne i z naszego punktu widzenia ciekawe. Możemy odwzorować prawdziwe życie, zmienić bieg wydarzeń, odciąć się od poglądów władzy lub wprowadzić bardziej radykalną formę zmian. Mamy możliwość być Kaczyńskim lub Petru.
Z drugiej strony - ja już mam tego trochę dosyć. Grając, chcę odpocząć. Przenieść się do innego świata. Rozwiązanie niby jest proste: “nudzą cię wydarzenia w Sejmie, to zagraj w strzelankę, a nie strategię polityczną”.
Ale jeśli jestem wirtualnym politykiem, to od razu oznacza, że muszę walczyć z “dobrą zmianą” albo realizować własną wersję programu 500+? I w zmyślonym świecie muszę oglądać szalonych blondynów z grzywką lub odwiedzać San Escobar?
Na dodatek to samo San Escobar, które jest dosłownie wszędzie - ostatnio widziałem ten napis na… skarpetkach.
Zgoda, to są tylko dodatki. Nie trzeba grać w misję o San Escobar. Chodzi jednak o sam fakt, że krajowa polityka wyskakuje nawet z pudełka z grą. Szaleństwo.
Nie jesteśmy wyjątkiem. Gra “Surgeon Simulator” doczekała się dodatku, w którym operujemy… Donalda Trumpa. I można robić z nim różne dziwne rzeczy.
Nawiązania do osoby prezydenta Stanów Zjednoczonych pojawiły się też w takich produkcjach jak “Watch Dogs 2” czy “Hitman”.
“Watch Dogs 2” to gra, której twórcy bardzo chętnie sięgali po nawiązania do współczesności. Obrywają w niej wielkie korporacje na wzór tych rzeczywistych, więc czemu politycy mieliby być wyjątkiem. Parodie czy mrugnięcia okiem są pomostem łączącym świat wirtualny z prawdziwym.
Gry chcą być jak seriale, filmy, muzyka, kreskówki czy popularne show - komentować aktualne wydarzenia. Branża od zawsze miała kompleks bycia gorszym. Była traktowana jako hobby niepoważne, strata czasu. Przepustką na dołączenie do “wartościowego” grona ma być więc sięganie po politykę. Zobaczcie: gry są jak “Ucho prezesa”, też nabijają się z władzy lub opozycji!
Szkoda tylko, że gry pod tym względem są tak bardzo wtórne. Kopia sloganu “Make America great again” czy żarty z San Escobar to nic nowego. Na dodatek gry są spóźnione i każą nam się śmiać, kiedy zabawne hasła dawno nam się znudziły. Polityczne (zresztą nie tylko) memy żyją krótko - już po dwóch godzinach ich przesyt męczy. A gry odgrzewają je po kilku tygodniach, a czasami nawet miesiącach.
Patrząc na przykłady ulotnych nawiązań do polityki, jeszcze bardziej kibicuję niezależnej produkcji o Lechu Wałęsie. Jej twórca postanowił stworzyć własną wersję mitu o przywódcy “Solidarności”.
- Dla mnie jest to znakomity materiał nie tyle na rozliczanie się z faktami, lecz na stworzenie świeżej fikcji inspirowanej faktami. Mam bowiem wrażenie, że polska kultura masowa cierpi od lat na głęboki deficyt fikcji wolnej od traum politycznych i historycznych. Nie mamy Spidermana, nie mamy Terminatora, nie mamy Myszki Miki ani nawet własnego Mario - mówił mi twórca gry, Kordian Lewandowski.
Szkoda, że to wyjątkowe podejście - jak widać, większość twórców woli podczepić się pod chwilową modę niż wymyślić coś, co będzie aktualne przez lata. Obawiam się, że San Escobar czy nawet naklejka “Gorszy sort” świadectwem epoki raczej nie będą.