Polacy podbili Los Angeles drugi rok z rzędu! "Cyberpunk 2077" znów ukradł show
Wrzaski, okrzyki, brawa. Takie reakcje wywołał w Los Angeles pokaz nowego zwiastuna do gry "Cyberpunk 2077" od twórców "Wiedźmina". Polacy znów kradną show większym od siebie, a na koniec jeszcze wyciągają asa z rękawa - w postaci ubóstwianego Keanu Reevesa.
Warszawski CD Projekt RED długo każe czekać na kolejne nowości. Od pierwszej, suchej zapowiedzi gry w 2012 roku do pierwszego pokazu właściwej rozgrywki minęło aż 6 lat. W 2018 roku ekipa odpaliła prawdziwą bombę w Los Angeles Convention Center. Zaskakujący pokaz zaplanowano na finał olbrzymiej konferencji Microsoftu.
Na tegorocznej E3, największą na świecie imprezie gier wideo, nie mogło być gorzej. Mało tego - trzeba było podnieść poprzeczkę. Ale jak to zrobić? Co może być lepszego od pokazania na żywo fragmentu swojej gry po tylu latach czekania? Cóż, polscy twórcy to najwyraźniej magicy – udało się.
Neony i wszczepy
Odbywającym się od kilkunastu lat targom towarzyszą liczne konferencje. Przyjęło się, że największe światowe studia prezentują nowości. Albo są to tytuły, o których nikt nigdy nie słyszał lub znał je tylko z nazwy, albo serwują mięsistą porcję nowości. W ostatnich latach wszystko, co najlepsze, kumulowało się w jednym miejscu - w czasie konferencji Microsoftu. Tak jest i w tym roku.
Tym razem "Cyberpunk 2077" nie robił za wisienkę na koniec, tylko za jeden z potężnych tytułów, którymi rozpoczynano całe show. CD Projekt pochwalił się najnowszym, filmowym trailerem. Ich nowa produkcja to mocna gra akcji w futurystycznym świecie, gdzie technologia pożarła wszystko. Łącznie z ludzkimi ciałami, pełnymi dziwnych wszczepów, które modyfikują nasze chorowite organizmy albo wyposażają je w gadżety i broń.
Nasz bohater to "V", kobieta lub mężczyzna (zależnie od wyboru na starcie). W najnowszym trailerze przyjeżdża do obskurnego motelu, aby spotkać się z Dexem - lokalnym mafiosem i pracodawcą. Interesy nie idą zgodnie z planem i rozpoczyna się ostra zadyma. Cóż, takie ma być właśnie Night City - miasto, w którym przyjdzie nam przeżywać przygody.
Na kłopoty - Keanu
Te trzy minuty z kawałkiem wystarczyłyby, aby widownia w Los Angeles - i znacznie liczniejsza przed monitorami na całym świecie - dosłownie eksplodowała. Ale najlepsze czekało nas na końcu. "Po napisach" pojawił się jeszcze jeden fragment gry, w którym podchodzi do nas Keanu Reeves – legenda kina i odtwórca głównej roli w kultowym "Matrixie".
A następnie ten sam Keanu Reeves, ale żywy, nie wirtualny, wyszedł do graczy na scenie w Los Angeles. Ta zagadkowa gwiazda, choć od dawna nie ma na koncie wielkich ról, doczekała się kultu godnego świętego. Nie dziwię się absolutnie, że obecni na prezentacji ludzie dosłownie wrzeszczeli i przez chwilę nie dali samemu Keanu dojść do głosu.
- Cześć, dobrze Was widzieć – powitał piszczących fanów Reeves. Zaczął od krótkiej historii o tym, jak doszło do współpracy z polskim CD Projekt RED i podzielił się swoimi uwagami na temat produkcji. - Uczucie bycia tam, przemierzania ulic miasta przyszłości, będzie zniewalające - dodał.
I krótko po tym, gdy ktoś z tłumu wrzasnął "Ty jesteś zniewalający!", Reeves zaprosił wszystkich do poznawania najbardziej pożądanej informacji w całym growym świecie – daty premiery "Cyberpunk 2077". Tak, po dzisiejszym dniu nie da się być fajniejszym niż Keanu Reeves.
Byle do kwietnia
16 kwietnia 2020 roku. Niecały rok dzieli nas od tego, aby zobaczyć – być może – największą polską produkcję wszech czasów. I nie mówię tu tylko o grach wideo. Aż 306 milionów złotych CD Projekt RED wydał na hitowego "Wiedźmina 3". Przy tej grze, i Keanu Reevesie na pokładzie, ta kwota na pewno się powiększy. A analitycy już szacują, że w dniu premiery przynajmniej 9 milionów osób od razu kupi "Cyberpunka".
Ponad 40-minutowy fragment widziałem na własne oczy podczas pokazu prasowego w 2018 roku. I była to rozrywka na poziomie absolutnej, światowej ekstraklasy. Futurystyczna metropolia Night City zwala z nóg, a historia najemnika, który para się brudnymi interesami i rozgrywkami między mafią a służbami specjalnymi, to gotowy przepis na hit.