Konsolowiec wraca do PC. Sprawdzam, jak gra się na laptopie dla graczy
Powrót z okazji Dnia Dziecka
Czy zatwardziały konsolowiec może powrócić do grania na PC? Postanowiłem się o tym przekonać, testując laptop dla graczy Hiro. I okazało się, że Dzień Dziecka nie musi trwać raz w roku. Zła wiadomość: to nie zasługa urządzenia.
Dziś komputer służy mi wyłącznie do pracy, więc nic dziwnego, że to konsola jest dla mnie narzędziem rozrywki. Ale kiedyś tak nie było. Pecet, owszem, miał pomagać w nauce - to przekonywało rodziców do jego zakupu. Ale ja głównie na nim głównie grałem. Jak się szybko okazało, nie byłem jedyny. Konsole i konsolowej gry na przełomie wieków były drogie, na dodatek trudniej dostępne. Na PC było lepiej. Do tego więcej kolegów miało komputer, więc łatwiej było wymieniać się płytami. Tyle że to było kiedyś - z czasem granie na konsoli stało się po prostu wygodniejsze.
Po latach już zapomniałem, jak to jest grać na komputerze: najpierw był Xbox 360, potem PlayStation 3, aż w końcu wyszło PlayStation 4 i pecet dawno przestał się liczyć. Szansą, by cofnąć się do tamtych czasów, był test laptopa dla graczy Hiro. Jasne, laptop to nie samo co stacjonarny sprzęt, ale chodzi przecież o to samo - znowu mogłem grać w gry na PC. Nie potrzebowałem Dnia Dziecka, żeby poczuć się jak młody chłopak.
Tak wygląda przyszłość
Na początku zaskoczenie. Miałem cofnąć się do dawnych czasów, a zobaczyłem przyszłość. Laptop dla graczy Hiro nie ma napędu na płyty. Wprawdzie słyszałem, że dziś większość gier na PC i tak trzeba zarejestrować na Steam, więc krążki nie są potrzebne, ale to i tak był lekki szok. Zrozumcie mnie - nieprzerwanie od lat 90. mój komputer zawsze miał odtwarzacz CD lub DVD. Zawsze. Jak kupowałem nowy, przekładałem napęd do kolejnego. Tradycja.
Zresztą w branży od dawna plotkuje się, że "nowa generacja konsol", czyli PS5 i następca Xboksa One, pozbawiona będzie napędu i wszystkie gry kupować będziemy wyłącznie w cyfrowej dystrybucji. Komputerowy rynek jest już na to gotowy.
Rozmiar ma znaczenie?
W przypadku laptopa dla graczy taka decyzja jest rozsądna. Dzięki pozbyciu się napędu obudowa może być trochę cieńsza. Ale to drobna różnica, bowiem sprzęt od Hiro do lekkich nie należy - waży 2,5 kg - ale brak napędu to zawsze jakaś oszczędność w rozmiarze. Sam laptop robi jednak wrażenie rozmiarem, na dodatek pod względem estetycznym prezentuje się dosyć… cóż, topornie. Można to jednak w pewien sposób wytłumaczyć, w końcu ekran ma 15,6 cali. I z tym wiąże się drugie zaskoczenie.
Gry wyglądają świetnie, ale...
Jako konsolowcowi, przyzwyczajonemu do grania na co najmniej ponad 40-calowym telewizorze (a zdarzyło się grać na znacznie większym), powrót do grania na laptopowym wyświetlaczu okazał się niełatwy. A przecież 15,6 cali to nie aż tak mało. Grając np. w "Wolfenstein II: The New Colossus" bardziej skupiałem się nie na tym, że gra wygląda super - a grałem przecież na maksymalnych detalach z płynny - tylko na wspominaniu rozmiarów telewizora.
...na konsolach również
Ale to dlatego, że dziś gry i na mocnych laptopach czy komputerach, i na konsolach wyglądają świetnie. Nie ma wielkiego skoku jakościowego jak jeszcze kilka lat temu. Owszem, na forach ciągle trwają dyskusje, że większa rozdzielczość i liczba klatek robią różnicę, ale mówiąc szczerze - dla mnie nie aż tak bardzo. Trzeba więc zdecydować, co się bardziej liczy: wygoda, jaką daje granie na dużym ekranie, czy przywiązanie do detali, które łatwiej zauważyć na mniejszym, komputerowym czy laptopowym wyświetlaczu. Może i banalne, ale testy laptopa dla graczy właśnie to mi dobitnie uświadomiły.
Nie najlepsze głośniki
A laptop przegrywa pod względem wygody. Ciągle musiałem mieć słuchawki na uszach. Po pierwsze dlatego, że wbudowane głośniki grały tak sobie. Po drugie - praca urządzenia przy odpalonej grze bardzo szybko zaczęła dochodzić do moich uszu. Jestem przyzwyczajony do działania chłodzenia, wszak moje PlayStation 4 również nieźle buczy, ale co innego, gdy siedzi się 3-4 metry od konsoli, a co innego, gdy jest się bardzo blisko laptopa.
Granie na PC jest tańsze
Zalety pecetowego rynku bardzo szybko przysłoniły wady niezbyt dobrze grającego laptopa. Świetna funkcja Steam sprawiła, że bez problemu pożyczyłem gry od redakcyjnego kolegi. Udostępnił mi swoją cyfrową kolekcję, dzięki czemu mogłem grać wtedy, gdy akurat on nie grał. Wygodne i przy okazji nieco nostalgiczne, bo przypominało mi się wymienianie płytami z kolegami. Albo czasy, gdy jeden z nich miał nowość, którą grupą oglądaliśmy na ekranie jego monitora.
Ciągle coś za darmo
A poza tym - promocje. Może i inwestycja w laptopa czy stacjonarkę to większe pieniądze niż kupno konsoli, ale na grach można szybko sobie odbić. A to Humble Bundle, a to wyprzedaże Steam, a to rozdawanie gier za darmo, bo wydawcę stać na taki gest. Odniosłem wrażenie, że Dzień Dziecka na komputerze trwa może nie codziennie, ale raz na tydzień na pewno się zdarza.
Jasne, na konsoli jest też PlayStation Plus i gry w ramach abonamentu. Z kolei na Xboksie One mamy bliźniaczą usługę Gold, a do tego Game Passa oraz EA Access, dającą dostęp do wielu darmowych pozycji tego wydawcy. Ale znacznie łatwiej zgarnąć coś za darmo - albo z ogromną zniżką - na pececie niż konsoli.
Zostaję przy konsoli
Na laptopie dla graczy grało mi się dobrze, ale nie na tyle, bym chciał zrezygnować z konsoli - tym bardziej że jego cena to ponad 4,5 tys. zł. Możliwość odpalenia najnowszych gier na maksymalnych detalach to duża zaleta, ale z drugiej strony gry na konsoli wyglądają na tyle dobrze, że pod tym względem nie potrzebuję zmian.
15,6 calowy wyświetlacz to z jednej strony całkiem dużo, ale zjednak za mało, by w ogóle móc rywalizować z telewizorem. Wątpię, by cokolwiek dało zmniejszenie ramek, które zapowiada Razer. Po prostu to i tak mniejszy rozmiar niż w przypadku grania na TV. Zapewne wolałbym grać na laptopie niż na komputerze stacjonarnym - chociaż trudno mówić o mobilności, gdy komputer waży 2,5 kg, a przydałoby się zabrać ze sobą niezbyt lekką ładowarkę - ale konsola to dla mnie wciąż sprzęt numer jeden do grania. I mimo wszystko to rozczarowujący wniosek, bo myślałem, że laptop Hiro dla graczy sprawi, że będę myślał nieco inaczej.