Cztery spostrzeżenia z konferencji Microsoftu na E3
Microsoft nauczył się wykorzystywać sentyment
Gracze mają uczucia, gracze mają wspomnienia i bez problemu na tych emocjach można marketingowo zagrać. Robi to Nintendo, bardzo dobrze na E3 wykorzystywało to przez lata Sony. Wystarczy przywołać tutaj 2015 rok, gdy widowisko u Japończyków otworzył odrobinę niespodziewany, ale na pewno wyczekiwany zwiastun "The Last Guardian". Pozwolę sobie zacytować Patricka Garreta z VG247, który w swoim podsumowaniu tamtej konferencji celnie podsumował to, jak Sony wygrywało z Microsoftem przez ostatnia lata w Los Angeles:
"Kiedy pojawił się 'The Last Guardian', gość za mną krzyknął: "Zaraz się popłaczę". Nikt czegoś takiego na konferencji Microsoftu nie powiedział. A to, co nastąpiło później, było wzorowym przykładem rozpieszczania fanów".
Microsoft się obudził
Podobny chwyt w końcu zastosował dziś Microsoft - otwierający konferencję pokaz "Halo: Infinity" sprawił, że omal nie ogłuchłem, gdy na telebimie pokazał się ikoniczny w Ameryce hełm Master Chiefa. I nikogo nawet nie obchodzi fakt, że za produkcją stoi studio 343 Studios, a nie Bungie, twórcy najlepszych części.
Microsoft nie nadrobi przeszłości, więc ją sobie kupi
Microsoft, w porównaniu do Sony czy Nintendo, bardzo późno pokazał swoją konsolę. Tak naprawdę dopiero teraz wkracza w okres, w którym jego rywale znajdują się od kilku dobrych lat - żonglowania własnymi markami, które są znane i cenione, z którymi gracze mają mnóstwo wspomnień. Dlatego też Microsoft podszedł do sprawy dwojako - po pierwsze stosuje te same sztuczki, ale z ograniczonym siłą rzeczy rozmachem ("Halo", "Gears of War"), ale również kupuje oraz powołuje nowe studia, które mają stworzyć podwaliny pod przyszłe sentymentalne marki. Ściąga też na swoje prezentacje gry wysokobudżetowe, wychodzące na wielu platformach, nierzadko kojarzące się głównie z konkurencją. Przykładem jest nowe dziecko From Software i Activision, czyli samurajski "Dark Souls" o nazwie "Sekiro: Shadows Die Twice". A przecież nie tak dawno From Software stworzyło tytuł na wyłączność dla Sony - "Bloodborne" na PlayStation 4.
Microsoft nie boi się wbijać szpili w Sony
Na prezentacji Microsoftu widzieliśmy nie tylko nową grę od From Software, chociaż wielu fanów produkcji japońskiego studia zapewne spodziewało się zapowiedzi "Bloodborne 2", tyle że na konferencji Sony. Przykładów jest więcej. Kupienie Ninja Theory, czyli autorów "Heavenly Sword" (jednej z pierwszych gier na PlayStation 3 i mającej zachęcić do kupna konsoli), ściągnięcie na swoją konferencję "Devil May Cry 5" wraz z ojcem serii Hideaki Itsuno - serii, która przecież jest nierozerwalnie kojarzona z PlayStation 2. To bardzo celne ciosy wymierzone w Sony.
Microsoft docenia polskich twórców
O tym, że będziemy mogli liczyć na silny polski akcent podczas konferencji Microsoftu, zostaliśmy delikatnie poinformowani już na samym początku. Phil Spencer, zaznaczył, że odwiedził wielu twórców z całego świata, od Japonii po Polskę. Jednak chyba nikt chyba nie liczył, że akcent będzie tak mocny. Najpierw zobaczyliśmy "Dying Light 2", czyli sequel naprawdę dobrego połączenia siekania zombiaków z parkourem rodem z "Mirror's Edge". Po trailerze sądziłem, jak i wielu komentatorów, że to wszystko. Tymczasem na przemowie końcowej szefa działu Xboksa pojawił się trailer "Cyberpunk 2077". I nie ma co się oszukiwać - to była najważniejsza gra dla Microsoftu podczas tej prezentacji. Już wyjaśniam dlaczego.
Wielka odpowiedzialność Polaków
Tylko "Cyberpunkowi 2077" pozwolono przerwać przemowę szefa Microsoftu. I zapewniam was - zrobiono to w taki sposób, że nie sposób było tego przeoczyć, w reżyserii tego przedstawienia było to grande finale, prestiż, domknięcie narracji. Reakcja publiczności mówiła sama za siebie. "Redzi" znaleźli się na w samym centrum reflektorów - to niesamowity sukces, ale też gigantyczne wymaganie, któremu będzie trzeba sprostać.