Trwa ładowanie...

Blizzard się doigrał. Świat oburzony za wykluczenie zawodnika, który poparł protesty

Blizzard ma poważny wizerunkowy kłopot. Niemal cały świat traktuje twórców "Warcrafta" i "Starcrafta" jak zdrajców, którzy wspierają chińską politykę i chcą zamknąć usta protestującym. Mamy do czynienia z globalnym skandalem - to może być początek bardzo dużych problemów firmy.

Blizzard się doigrał. Świat oburzony za wykluczenie zawodnika, który poparł protestyŹródło: Materiały prasowe
d33e1pi
d33e1pi

Chung "Blitzchung" Ng Wai - profesjonalny zawodnik rywalizujący w karcianej grze "Hearthstone" - wyraził swoje poparcie dla protestujących w Hongkongu. Uczynił to w wywiadzie po jednym z meczów. Reakcja Blizzarda była natychmiastowa. Gracz został wykluczony z turnieju z najbardziej prestiżowej ligi oraz pozbawiony pieniędzy z dotychczasowych wygranych.

Nie będzie mógł też mógł rywalizować przez najbliższy rok w oficjalnych rozgrywkach. Więcej o sprawie pisaliśmy na łamach WP Gry wczoraj, kiedy afera wybuchła.

Można było się domyślać, że decyzja Blizzarda wielu się nie spodoba. Takich reakcji chyba jednak nikt nie mógł przewidzieć. Dziś amerykańska firma przestała kojarzyć się z kultowymi grami. Przez jeden ruch zyskała symbol bezdusznego molocha, który - w trosce o własne interesy - eliminuje zawodnika, byle by tylko nie podpaść chińskiej władzy. Ale na tym nie koniec.

Zobacz też: Najnowszy pokaz "Cyberpunk 2077" - nowej gry od twórców "Wiedźmina"

Kara za cenzurę

Blizzard podszedł do sprawy najgorzej, jak się dało. Kanał na Reddicie (najpopularniejszym na świecie forum) poświęcony firmie został na jakiś czas zablokowany. W ten sposób twórcy chcieli uciszyć aferę. Efekt oczywiście był odwrotny od zamierzonego - sieć zalała fala skrajnie negatywnych komentarzy i memów, robiących z twórców kultowych gier komunistów.

d33e1pi

Przeróbka z logo firmy nałożonym na flagę Chin to pikuś. Nie zabrakło nawet nawiązań do historycznego zdjęcia z placu Tiananmen - chińskie czołgi zostały zastąpione tankami ze "Starcrafta", kultowej gry Blizzarda z lat 90.

Na profilu twitterowym firmy nikt nie zostawia na gigancie suchej nitki. Chociaż Blizzard nie zabrał jeszcze stanowiska, internauci zaczęli odpowiadać na wpis niezwiązany z tematem, wrzucając przeróbki i zażalenia. Tam oburzają się nie tylko gracze, ale też inni esportowi zawodnicy. Zamieszczono np. wideo z nowej transmisji z rozgrywek w "Hearthstone'a". Grający pokazali transparent z napisami: "Wolny Hongkong" i "Bojkot Blizzarda". Realizator natychmiast przełączył obraz.

Bohaterka "Overwatch" popiera protesty

Kreatywność wspierających zbanowanego esportowca naprawdę zaskakuje. Królują przeróbki, w których postać z "Overwatch" - innej hitowej gry Blizzarda - występuje jako jedna z protestujących. Bohaterką żartów jest Mei, w świecie "Overwatcha" przedstawiana jako... Chinka. Celny i bolesny prztyczek w nos.

d33e1pi

- Byłoby szkoda, gdyby Mai z "Overwatch" stała się symbolem poparcia dla demokracji, co doprowadziłoby do zbanowania gier Blizzarda w Chinach - piszą osoby wrzucające przeróbki.

Afera rozlała się na cały internet. O zakazie, a - co za tym idzie - o protestach w Hongkongu, pisze cały świat. Bohaterem jest gracz, a Blizzard stał się czarnym charakterem. Uwielbiany dotychczas Blizzard, który przecież od lat gromadzi dziesiątki tysięcy fanów na własnej imprezie - BlizzCon.

Czy za dwa dni protest społeczności rozejdzie się po kościach? Trudno wierzyć w deklaracje, że "nikt już więcej nie kupi żadnej gry Blizzarda" - ale jednocześnie firma może mieć znacznie poważniejsze wizerunkowe kłopoty.

d33e1pi

Niektórzy pracownicy Blizzarda dali otwarcie znać, że nie podoba im się polityka firmy. Wyszli przed siedzibę oraz przykryli hasła o wartościach, które ponoć studio wyznaje: "Każdy głos się liczy" oraz "Myśl globalnie". Rzeczywiście absurdalnie brzmi dziś slogan głoszący, że w Blizzardzie "zachęca się pracowników do wyrażania własnych opinii" oraz że studio uważa, iż gracze na całym świecie są wyjątkowi i należy im się szacunek. No chyba że akurat wygłaszają myśl zagrażającą interesom firmy.

Blizzard na celowniku polityków

Uwagę na problem zwrócili nawet politycy. Amerykańscy senatorowie są oburzeni polityką firmy. Owszem, możemy doszukiwać się w ich reakcji zagrania pod publiczkę. Ale i tak Blizzard ma kłopot, skoro w oczach amerykańskich polityków jawi się jako firma, która swoje działania uzależnia od kaprysów chińskiej władzy. A to w Ameryce może być bardzo źle postrzegane.

Trudno taką politykę tłumaczyć wyłącznie chęcią dbania o własne interesy. Przypomnijmy, że udziałowcem Blizzarda jest chińska firma Tencent. Blizzard zapewne nie chciał wykluczyć się z chińskiego ogromnego rynku, ale granica została przekroczona. Teraz wielu zadawać sobie będzie pytanie: kto jest ważniejszy - "my", Stany Zjednoczone i Europa, czy oni - rynek chiński. Dla Blizzarda najgorszy jest fakt, że takie wątpliwości będą mieć nie tylko sami gracze, ale także politycy.

d33e1pi

Nie tylko Blizzard. Apple też "wspiera" Chiny

Warto dodać, że Blizzard nie jest jedyną firmą, która staje po stronie Chin. Dowodem na to są kosmetyczne zmiany wprowadzone przez Apple. Jeśli w ustawieniach systemu iOS wskaże się Hongkong lub Makau jako domyślny region, straci się dostęp do emoji z flagą Tajwanu. Nie da się interpretować tego inaczej niż znak, że Apple uznaje wyższość władzy ChRL nad autonomią Hongkongu i Makau.

Tylko czy oburzenie użytkowników coś pomoże? Czy fala memów i szyderczych tekstów sprawi, że polityka tych firm się zmieni? A może tupnąć nogą muszą Amerykanie, przypominając, skąd pochodzą technologiczni giganci? Od dawna wiemy, że korporacje nie mają poglądów, tylko interesy. Chińskie pieniądze na tę chwilę wygrywają, czego właśnie jesteśmy świadkami.

d33e1pi
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d33e1pi
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj