"Battlefield V": znaleźli sposób, żeby oszukiwać. Wystarczyło… pogorszyć grafikę
Nowe gry zachwycają oprawą graficzną. Po to kupujemy lepsze konsole, większe telewizory czy drogie karty graficzne, by cieszyć się nawet najdrobniejszymi detalami. Ale są tacy, którzy z tego rezygnują. Mają ważny, choć nieuczciwy powód.
Niektórzy grający na komputerze w tryb sieciowy "Battlefield V" obniżają jakość grafiki. W ten sposób uzyskują przewagę na mapach. Po prostu gra nie wyświetla np. krzaków, za którymi chowają się przeciwnicy, dzięki czemu łatwiej ich namierzyć. "Battlefield V" wygląda wówczas komicznie, ale w tym szaleństwie jest metoda.
A raczej była, bo DICE już banuje za "pogarszanie" grafiki, i to na zawsze. Co ważne, aby w ten sposób zniekształcić grę, należy w odpowiedni sposób zmodyfikować plik konfiguracyjny w sterownikach nVidii. Właśnie dlatego niektórzy twierdzą, że metoda "oszustów" tak naprawdę oszustwem nie jest, wszak ci nie korzystają z dodatkowych, zewnętrznych aplikacji.
Przypomnijmy: zamiast kreskówki, gracze "Battlefield V" powinni podziwiać coś takiego:
To naprawdę absurdalne, że ktoś psuje tak świetnie wyglądającą grę, tylko po to, żeby zdobyć nieco więcej punktów w sieciowej rywalizacji. "To piękna gra pod względem grafiki, dawno nie było równie dobrze dopracowanej strzelanki multiplayer" - pisał o "Battlefieldzie V" Arkadiusz Stando. Rezygnować z graficznych fajerwerków dla wątpliwej satysfakcji? Czasami trudno zrozumieć ludzi.
Niestety, "kreatywne" podejście do naginania zasad to problem każdej sieciowej gry. Niedawno przekonało się o tym Valve. "Counter Strike: Global Offensive" jest dostępny w modelu free-to-play od grudnia. Przejście kultowej gry na ten model sprowadziło na serwery mnóstwo oszustów. Tak dużo, że Valve pobiło rekord banów.