"Apex Legends": wykorzystują rygorystyczne prawo. Masowo udają... Belgów
"Apex Legends" nawiedzili fani czekolady, piwa trapistów i filmu "Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj". Belgia okazała się rajem dla grających. Wszystko przez tamtejsze restrykcyjne prawo. A żeby z niego korzystać, wcale nie trzeba być zameldowanym w Brukseli.
Belgijskie prawo zakazało lootboksów w grach - czyli skrzyń z losowymi wirtualnymi przedmiotami, które w grach często kupuje się za prawdziwą walutę. Według Belgów to hazard. Ale już według polskiego prawa lootboksy są jak najbardziej legalne.
"Apex Legends": Belgia ma sposób na lootboksy
Dlaczego według niektórych lootboksy mają element hazardu? Bo dostęp do skrzynki z losowymi przedmiotami można wykupić za prawdziwe pieniądze. Nigdy nie wiemy, co będzie w środku. Tak jak w przypadku zdrapki czy gry na automatach.
Twórcy chcąc wydawać swoje gry w Belgii muszą dostosować się do tamtejszych przepisów. Autorzy "Apex Legends" tak zmodyfikowali swoją produkcję, że losowych nagród przy wykupieniu przepustki nie ma. Jak tłumaczy serwis Gry-Online, prezentów zdobywanych w grze jest mniej, ale za to można wybrać sobie, co się dostanie. Prawie jak gwiazdka dla dorosłych ludzi.
"To ja wydaję pieniądze i muszę zdać się na ślepy los, a w Belgii można wybrać sobie nagrodę?! O nie, też chcę być Belgiem!" - zakrzyknęli gracze na całym globie. A że podróż w wirtualnym świecie jest banalnie prosta, "Apex Legends" zaroiło się od farbowanych lisów.
"Apex Legens": wykorzystują opcję na Origin
Po prostu grający zmieniają w ustawieniach Origin - platformy, na której "Apex Legends" dostępne jest za darmo - swoją lokalizację. Gra się nabiera i dzięki temu osoby mające wykupioną przepustkę mogą wybierać sobie takie przedmioty, jakie chcą. Jak rodowici Belgowie.
Pewnie czy później twórcy gry wyeliminują ten sposób. Ale ci, którzy na wirtualnych podróżach do Belgii, dorobią się ciekawych przedmiotów będą po latach wspominać sztuczkę "na Belga".