Żołnierz rezygnuje z kariery w wojsku. Przez polską grę wideo
To najbardziej wzruszająca rzecz, jaką dziś przeczytacie. Nicolaia od zostania snajperem w armii nie odwiodło słowo bliskich, wzruszający film czy książka, tylko gra "This War of Mine". Niedoszły żołnierz podzielił się historią z twórcami.
- Muszę szczerze przyznać, że Wasza gra, "This War of Mine", poruszyła mnie w niesamowity sposób. Sprawiła, że zmieniłem swoją życiową drogę, a nawet doprowadziła do tego, że niedawno się zaręczyłem - tak zaczyna się list od Nikolaia, który otrzymało warszawskie 11bit Studios. Chociaż gra ukazała się już 3 lata temu, nadal znajdują się nowi gracze. I przeżywają ją równie mocno.
"This War of Mine" zyskało uwagę całego świata dzięki pozornie prostemu odwróceni wojennej narracji. Zamiast wcielać się w żołnierza, dowodziliśmy grupą cywili, chroniących się przed siłamy zbrojnymi walczącymi o Kosow. To wojna od drugiej strony, perspektywa ludzi walczących wściekle o przetrwanie, przymierających głodem, szukających pomocy, walczących z bandytami.
Wzruszający list
Nikolai przyznaje, że to właśnie polska gra pozwoliła mu nabrać tego cywilinego punktu widzenia. - Kilka lat temu byłem całkiem nakręcony na zostanie snajperem. Usprawiedliwiałem decyzję, mówiąc: "Jeśli dzięki mnie kilku naszych chłopców wróci cało do domu, to ta praca jest warta zachodu". To z pewnością wzniosła idea, ale to nie tak działa. Straty [ludzkie] są nieuniknione, zwłaszcza wśród cywili. (...) Nie byłem wtedy w ogóle tego świadomy. W głowie miałem wyłącznie plakaty nawołujące "Zostań żołnierzem już dziś". Myślałem sobie "świetny pomysł, stary" - pisze w liście Nikolai.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Dalej wspomina o zasłudze "This War of Mine". Przysiadł do niej, licząc na lekką rozrywkę. Ta go zszokowała. - Nie ważne jak ostro walczyłem o przetrwanie, moi bohaterowie i tak ginęli z głodu, od ran postrzałowych czy czegoś innego. Być zmuszonym do czołgania się między uzbrojonymi po zęby żołnierzami tylko po to, by zdobyć trochę jedzenia? I to bohaterem, który był ojciem trójki dzieci, wiedząc, że może ich już nigdy nie zobaczyć? To mnie naprawdę poruszyło.
Po sesji w grę 11bit Studios Nikolai nie tylko nie pojechał na wojnę, ale postanowił w ogóle odejść z wojska. Zamiast tego chce ratować ludzkie życia jako operator ratowników medycznych. To również w grze doszukuje się powodu, dla którego mógł poznać swoją obecną narzeczoną. Poznał ją na... pokazie gier wideo, gdzie zapoznała go właśnie z polskim "This War of Mine".
Fan przeniesiony do gry
To nie pierwszy przypadek, gdy twórcy polskich gier chwalą się nietypowymi listami od fanów. Ze świetnego kontaktu ze społecznością zasłynął CD Projekt Red, twórcy "Wiedźmina" - zwłaszcza jedną sytuacją. Napisał do nich Nick, który cierpi na intensywne ataki migreny, trwającą aż po kilka godzin. Walczyć z bólem może tylko skupiając się na jednej, zajmującej czynności. W liście Nick podziękował twórcom za "Wiedźmina 2", bo to właśnie polska gra pozwoliła mu całkiem "odpłynąć" i zapomnieć o chorobie.
Studio CDPR postanowiło wysłać fanowi drobiazgi, a także... uwiecznić go w swojej nadchodzącej produkcji. Poprosili Nicka o przesłanie kilku zdjęć twarzy, a następnie na ich podstawie stworzyli dwie postaci - zwykłego mieszkańca oraz rzemieślnika. Obie znalazły się w grze "Wiedźmin 3: Dziki Gon".