Wydobywanie kryptowalut to świetny zysk. Nie dla tych, którzy kopią
Na gorączce złota najwięcej zarobili sprzedawcy kilofów - głosi stare porzekadło. Czas je zaktualizować: na wydobywaniu kryptowalut najwięcej zarabiają… sprzedawcy komputerowych podzespołów.
Liczby nie kłamią. Tylko w 2017 roku sprzedano łącznie 3 mln kart graficznych o łącznej wartości… 776 milionów dolarów. Takie dane padają w raporcie Jon Peddie Research.
Trzeba pamiętać, że osoby, które kupują karty graficzne w celu wydobywania kryptowaluty, nie wkładają do koszyka jednego pudełka. Zwykle kupują kilka sztuk, co wpłynęło na rynek komputerowych podzespołów. Ceny rosną w szaleńczym tempie, a towaru brakuje. Cierpią więc na tym gracze, a więc docelowa grupa klientów. Choć dzisiaj producenci kart graficznych mogą zacierać ręce, to patrząc przyszłościowo, rosnąca popularność za chwilę może odbić się czkawką.
Dziś producenci kart graficznych zarabiają na kryptowalutach. I mogą chcieć wprowadzić na rynek jeszcze droższe i jeszcze mocniejsze sprzęty, by zadowolić “górników”. Tylko co, jeżeli za chwilę rynek się załamie i nikt nie będzie chciał kryptowalut wydobywać? A przecież wielu kreśli właśnie taki scenariusz, sugerując, że mamy do czynienia z kolejną internetową bańką.
Możliwe, że sytuacja wróci wówczas do normy i mocny sprzęt w końcu trafi do graczy. Ale może ci będą woleli kupować karty od tych, którzy chcieli kopać kryptowaluty, ale nie udało im się zarobić i prędko pozbywają się nieudanej inwestycji. Trzymanie w magazynach drogiego sprzętu, który nie chce się sprzedać, dla wielu firm skończyło się katastrofą.
Niektóre amerykańskie sklepy biorą pod uwagę ryzyko i chcą sprzedawać karty graficzne głównie graczom. Przygotowując dla nich atrakcyjne promocje.