Trwa ładowanie...
sprzęt
Adam Bednarek
29-01-2018 15:25

Ceny drastycznie rosną. Jest jednak sposób, by dostać obniżkę

Nie trzeba inwestować w kryptowaluty, żeby na nich stracić. Konsekwencją szału na wydobywanie wirtualnej waluty jest m.in. wzrost ceny komputerowych podzespołów. Dlatego jeden ze sprzedawców ma dla klientów nietypową propozycję.

Ceny drastycznie rosną. Jest jednak sposób, by dostać obniżkęŹródło: Fotolia
du9t9b2
du9t9b2

Dlaczego ceny kart graficznych w ostatnim czasie znacząco urosły? Bo rzucili się na nie ci, którzy postanowili za ich pomocą wydobywać kryptowaluty. Moc wydajnych kart graficznych przydaje się przy “kopaniu”. Wizja szybkiego i pewnego zysku przekonuje wielu, stąd reakcja komputerowego rynku nie dziwi: im więcej zainteresowanych, tym większe ceny. Ale popyt jest tak duży, że kart zwyczajnie zaczyna brakować, bo jedno urządzenie nie pozwoli się wzbogadzić. Co za tym idzie, “górnicy” chcą kupować mniej wydajne urządzenia, więc ich cena również zaczyna rosnąć. A po chwili i tak znikają z półek.

Gracze - a więc ci, którzy zwykle kupują takie urządzenia - są poirytowani. Różnice są spore. Za sprzęt, za który jeszcze niedawno kosztował 350 dolarów, dziś trzeba zapłacić ponad 700 dolarów. W Europie podwyżki nie są póki co tak duże, ale już zauważa się 15-20 proc. wzrost.

Właśnie dlatego jeden z amerykańskich sprzedawców zdecydował się obniżyć cenę kart graficznych. Pod jednym warunkiem. Klient musi kupić nie tylko kartę, ale też resztę komputerowych podzespołów - czyli procesor, pamięć RAM czy płytę główną. Wtedy może liczyć na obniżkę.

du9t9b2

Chodzi o zapewnienie, że sprzęt nie zostanie wykorzystany do wydobywania kryptowaluty, tylko po prostu do gry. Kupując cały zestaw klient niejako deklaruje, że nie marzy o byciu wirtualnym górnikiem, a po prostu jest zwykłym graczem, który chce odpalać gry w wysokiej jakości. Dzięki temu może liczyć na obniżkę. Choć z wpisów na Reddicie wynika, że niektórym udało się uzyskać przecenę na “słowo honoru”.

To nie pierwszy taki ruch. Nvidia - czyli jeden z największych producentów kart graficznych - prosiła dystrybutorów o sprzedawanie kart przede wszystkim graczom. To oczywiście tylko apel, bo nie można odmówić sprzedaży żadnemu klientowi. Ale już wprowadzanie limitów - jedna karta na głowę - byłoby pożądanym działaniem. Reakcja firmy pokazuje, że ma problem z szałem na kryptowaluty.

“Jaki to problem, skoro tak czy siak zarabia - ktoś w końcu te karty kupuje” - można by rzec. Chociażby wizerunkowy. Trzeba pamiętać, że gracze są lojalni i jeżeli ktoś kupił kartę graficznej jednej firmy, która się sprawdziła, to zapewne przy kolejnej modyfikacji komputera również wybierze sprzęt ze znanym mu logo. Jednak kiedy producent nie ma dla niego sprzętu lub podnosi jego cenę, to nie ma wyjścia - idzie się do konkurencji.

du9t9b2

Ta “lojalność” ważna jest z jeszcze jednego powodu. Dziś producenci kart graficznych zarabiają na kryptowalutach. I mogą chcieć wprowadzić na rynek jeszcze droższe i jeszcze mocniejsze sprzęty, by zadowolić “górników”. Tylko co, jeżeli za chwilę rynek się załamie i nikt nie będzie chciał kryptowalut wydobywać? A przecież wielu kreśli właśnie taki scenariusz, sugerując, że mamy do czynienia z kolejną internetową bańką.

Możliwe, że sytuacja wróci wówczas do normy i mocny sprzęt w końcu trafi do graczy. Ale może ci będą woleli kupować karty od tych, którzy chcieli kopać kryptowaluty, ale nie udało im się zarobić i prędko pozbywają się nieudanej inwestycji.

Trzymanie w magazynach drogiego sprzętu, który nie chce się sprzedać, dla wielu firm skończyło się katastrofą.

Niewykluczone więc, że producenci i sprzedawcy pójdą więc drogą amerykańskiego sklepu. I będą szykować promocje dla tych, którzy kryptowalutami nie są zainteresowani.

du9t9b2
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
du9t9b2
Więcej tematów