Sony wygrywa, gdy Microsoft pokazuje słabość
Starcie gigantów toczy się od lat. Gracze obserwują je przede wszystkim na polu konsol do gier - PlayStation i Xboksa. Dawniej bitwa była wyrównana. Dziś jeden ze sprzętów wychodzi mocno na prowadzenie.
Wojny fanów to nic nowego. Kłócą się fani Realu Madryt i FC Barcelony. Posiadacze iPhone'ów i smartfonów z Androidem. W świecie konsol i komputerów jest dokładnie tak samo. Jeszcze w latach 80. w Polsce ścierali się miłośnicy Commodore, Atari i Amigi. Dziś kłócą się zwolennicy konsol Xbox One oraz PlayStation 4. Walka na technologiczne argumenty nie ustaje, ale w temacie samych gier wydaje się, że Sony wyprzedza rywala o kilka długości.
Gry są najważniejsze
We wtorek pisaliśmy o tym, jak prezentuje się Xbox One X od strony technicznej. Fakty są twarde - jego podzespoły są znacznie mocniejsze niż w konkurencyjnym PlayStation 4 Pro. Ale czy w tym technowyścigu na pewno najważniejsze są parametry? Odpowiedź jest jasna, zwłaszcza jeśli nie posiadamy nowoczesnego, drogiego telewizora, który pozwoli skorzystać z dobrodziejstw 4K i HDR - nie. Na pierwszy plan wysuwają się flagowe produkty konsol, czyli gry.
Razem z prezentacją nowej konsoli, Microsoft przedstawił bogatą listę gier przygotowywanych z myślą o Xboksie One X. Szybko okazało się, że wiele z nich ukaże się także na PS4, a we wszystkie zagramy na komputerze. Do tej pory wydawcy walczyli o tzw. "tytuły eksluzywne". Przy starcie nowego Xboksa jesienią 2013 były przynajmnie 4 gry, które zachęcały do wybrania właśnie tej konsoli: "Dead Rising 3" o walce z zombie; "Ryse: Son of Rome", piękna gra akcji o starożytnym Rzymie; "Forza Motorsport 5", kolejna część słynnej serii wyścigów; oraz "Halo: Spartan Assault", gra w świecie uwielbianej przez fanów Xboksa serii. Jak jest teraz?
Coraz mniej specjałów
Po czasie wiele gier zaczęło trafiać także na PC. Tym samym zaczęła topnieć lista powodów, dla których chcielibyśmy zdecydować się właśnie na Xboksa. Pojawiły się co prawda dwie nowe części dotychczasowych "flagowców", czyli "Halo 5: Guardians" i "Gears of War 4". Był też znakomity, sieciowy "Titanfall", a także "Quantum Break" - nie tak genialne, jak się zapowiadało.
Jasne się stało, że Xbox One zaczyna mieć problem. Znane marki nie wracały z takim splendorem, jak się spodziewano. Jednocześnie brakowało nowych tytułów i potencjalnych serii, czyli produkcji grafiką i rozmachem sprawiających, że powiemy "wow". Konferencja Microsoftu na E3 to potwierdziła. A już po kilku dniach okazało się, że nie uda się nawet spełnić jednej z naczelnych obietnic, czyli każdej nowej gry w formacie 4K. Z szeregu wyłamało się "Assassin's Creed: Origins" - swoją drogą prezentowane obszernie właśnie podczas show Microsoftu.
Nie oznacza to, że na Xboxa One X nie będzie żadnych gier. Wręcz przeciwnie. Microsoft pokazał aż kilkadziesiąt tytułów, z których sporo przykuło uwagę grafiką, stylem, rozgrywką: "Deep Rock Galactic", "State of Decay 2", "Sea of Thieves", "Cuphead", "Crackdown 3", "The Last Night". Problem w tym, że większość z nich nie robi na mnie takiego wrażenia, że chciałbym z miejsca pędzić do sklepu po konsolę. A co z Sony? Firma przeszła do kontrataku
Zalew gier
Zaczęło się jeszcze w tym roku od szeregu gier dostępnych tylko na PS4 lub tę konsolę i PC: "Gravity Rush 2", "Nioh", "Nier: Automata", "Persona 5" i przede wszystkim - "Horizon Zero Dawn". Największy szum zrobiła ta ostatnia - bohaterką, fabułą, grafiką, klimatem. Microsoft nie miał bezpośredniej odpowiedzi, więc wszyscy liczyli na pokaz w czasie E3.
Efekt pokazu już znamy. Jaka była odpowiedź Sony? Imponująca. Co prawda powtórzono wiele tytułów, które pokazywano na poprzednich targach, ale umocniono poczucie, że na PlayStation 4 dzieje się dużo. Wrażenie zrobił trailer "Spider-Mana", "Detroit: Become Human", "Knack 2", "Days Gone", "God of War", "Gran Turismo Sport" czy zapowiedź odświeżonych wersji kutlowych dla fanów PlayStation "Shadow of the Colossus" oraz "Crash Bandicoot". Nie zabrakło też nowej odsłony flagowego "Uncharted" i dodatku do "Horizon".
To nie koniec starcia
Microsoft nie mówi jednak ostatniego słowa. Już po prezentacji, jakby czując rosnącą presję, zapowiada, że kilka dużych gier jest w przygotowaniu. Ma również inną taktykę - chce przyciagnąć do siebie wiernych fanów. Jak? Pierwszym krokiem było wprowadzenie kompatybilności z grami na Xboksa 360. Kolejnym ma być... biblioteka gier z pierwszego Xboksa. To piękny prezent dla tych, którzy grają od wielu lat i chcą powrócić do swoich ulubionych tytułów, bez podpinania starej konsoli ze starą grafiką.
Po targach E3 nasuwa się następujący wniosek: Microsoft wyraźnie kieruje się w stronę fanów gier sieciowych oraz kierowanych sentymentami graczy. A także tych, dla których najważniejsza jest nowoczesna jakość obrazu. Sony stawia na rozmach oraz gry na czasie, które będą robiły na każdym wrażenie. Ja uważam, że szala wyraźnie przechyla się w stronę tej drugiej firmy. Nie chcę jednak, aby "wygrała". W końcu efektem takiej zdrowej rywalizacji jest to, że my - gracze - otrzymujemy więcej gier do wyboru.