Real Madryt sprzedaje koszulki z bohaterem gry "FIFA 19"
Kto zastąpi Cristiano Ronaldo w Realu Madryt? Na boisku - nie wiadomo. W finansowym sprawozdaniu - być może Alex Hunter. Czyli bohater trybu fabularnego "FIFA 19". Real Madryt sprzedaje koszulki z jego nazwiskiem.
Alex Hunter był już twarzą reklamową Coca-Coli, teraz jest gwiazdą Realu Madryt. Koszulki z jego nazwiskiem sprzedawane są przez oficjalny sklep klubu piłkarskiego. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że Alex Hunter to nie prawdziwy piłkarz. Zawodnik tak naprawdę nie istnieje - jest gwiazdą fabularnego trybu w grach serii "FIFA". W najnowszej edycji, "FIFA 19", fabuła skupia się na jego transferze do Realu Madryt. Stąd akcja klubu.
Chociaż zawodnik nie istnieje, to koszulki z jego nazwiskiem wyceniono tak, jakby był prawdziwą gwiazdą. Za domową, boiskową wersję trzeba zapłacić prawie 150 euro, za replikę - 90 euro.
To może być biznesowy strzał w dziesiątkę. Seria "FIFA" to najpopularniejsza piłkarska gra świata, każda edycja trafia do ponad 20 mln graczy na całym świecie. 12 milionów zaangażowało się w tryb fabularny, czyli w historię Aleksa Huntera, przy okazji edycji "FIFA 17". Twórcy stale rozbudowują scenariusz, co oznacza, że opowieść o Aleksie Hunterze cieszy się sporą popularnością.
Oczywiście to nie oznacza, że nagle 12 mln kibiców rzuci się na koszulkę Realu. Trzeba odjąć od tego fanów innych drużyn, którzy za Realem pewnie nie przepadają. Ale i tak zostanie pokaźna liczba potencjalnych kupców. Real Madryt to jeden z najpopularniejszych klubów sportowych na świecie, "FIFA" to najpopularniejsza gra sportowa na świecie - w klubie i w EA Sports ewidentnie potrafią połączyć fakty.
A przecież mówimy o zawodniku, który nie istnieje! Real Madryt nie musiał kupować gwiazdy, która nakręca sprzedaż, jak w przypadku transferu Cristiano Ronaldo do Juventusu. Po prostu dogadali się z twórcami gry. Pewnie co nieco to kosztowało - choć nie wiadomo, komu bardziej na tej współpracy zależało - ale i tak były to zapewne znacznie mniejsze sumy, niż sprowadzenia rzeczywistego zawodnika. Czysty zysk.
Rozwój kariery wirtualnego zawodnika każe zadać pytanie: co będzie dalej? I odpowiedź nasuwa się jedna: wirtualny piłkarz, który nigdy nie wybiegnie na prawdziwe boisko, lada moment może być bohaterem transferowej sagi, niczym rzeczywista gwiazda. Dzisiaj Hunter jest gwiazdą Realu, ale jeśli się sprawdzi (czytaj: zarobi co nieco do klubowej kasy), to np. Manchester United będzie chciał go wykupić. I przeleje odpowiednią sumę twórcom.
Ciekawe, co wtedy będą robić kibice, gdy ich wirtualny idol zdradzi święte barwy i przejdzie do rywala. Zwykle "prawdziwy" piłkarz jest wówczas wygwizdywany na murawie, a jego koszulki palone. Już wiemy, że buczenie w tym przypadku nie przejdzie, więc możemy spodziewać się filmików z wyrzucaniem pudełek z "FIFĄ" przez okno. I łamaniem płyt na ulicach.