Esport to król
Granie w sieciówki to jedno. Esport to odrębna rzecz. Tak samo jak haratanie w gałę na WF-ie czy po pracy, a oglądanie z zapałem Ligi Mistrzów i obserwowanie rotacji zawodników między klubami.
W Polsce esport stoi bardzo mocno, a growe imprezy zawsze to potwierdzają. W wielkiej hali liga ESL przygotowała aż dwie sekcje, w której mogły odbywać się zawody. Mamy dużo drużyn i zawodników, młodzi lubią je oglądać. I wychodzi na to, że elektroniczne sporty już na zawsze się zespolą z tradycyjnymi grami. Bo tego chcą wizytujący i to powiększa bazę zainteresowanych.
Widać to na przykładzie PGA, dawniej z esportem na uboczu. Widać to na przykładzie IEM, największej imprezy esportowej w tej części Europy, która już chyba na stałe otworzyła sekcję ze sprzętem i grami singleplayer.