Trwa ładowanie...

IEM 2018 w Katowicach pokazuje smutną prawdę. Najtrudniejsza gra na świecie "Starcraft 2" umiera

Wymaga planowania szachisty i reakcji kierowcy Formuły 1. W tej grze potrzebna jest odrobina szaleństwa, a umiejętności zdobywa się podczas wyczerpujących treningów. To "StarCraft 2". Dzięki niej powstała branża warta miliard dolarów.

IEM 2018 w Katowicach pokazuje smutną prawdę. Najtrudniejsza gra na świecie "Starcraft 2" umieraŹródło: WP.PL, fot: Bolesław Breczko
d24s0px
d24s0px

Najlepszy pomysł, najgorętsze chęci, ani nawet najwyższa góra pieniędzy nie wystarczą, aby stworzyć nowy, światowy trend. Najlepsze produkty i usługi zaliczają klapę, jeśli nie trafią na podatny rynek. Jednak raz na jakiś czas zdarza się, że gwiazdy układają się pomyślnie, inwestorzy trafnie oceniają rynek, a ten reaguje zgodnie z planem. W tych rzadkich momentach rodzą się nowe rzeczy, które zmieniają świat.

Właśnie tak w 2011 roku, za sprawą premiery "StarCrafta 2", narodził się esport o prawdziwie globalnym zasięgu. Dziedzina rozrywki warta dziś prawie miliard dolarów i przyciągająca przed ekrany setki miliony fanów.

Szachy na sterydach

Chwila wyjaśnienia, czym jest ten niezwykły tytuł. "StarCraft 2" to tak zwana strategia czasu rzeczywistego. Równolegle z rywalem zarządzamy swoją bazą – pozyskujemy surowce, budujemy infrastrukturę, opracowujemy technologie i rekrutujemy armię.

Teraz zaczynają się schody. Każdą jednostkę bojową lub oddział kontrolujemy ręcznie - ustawiając ją odpowiednio, wydając komendy ataku, odwrotu i przemieszczenia. Do tego musimy wysyłać zwiady, żeby wiedzieć, co robi przeciwnik, ile baz posiada oraz najważniejsze – jaki typ armii będzie budował. Bez tego obudzimy się z ręką w nocniku.

Aha, wszystkie te czynności trzeba wykonywać… praktycznie w jednym momencie.

Powyższe wymagania prowadzą do tego, że profesjonalny gracz w "StarCrafta 2" musi w każdej sekundzie gry podejmować kilka-kilkanaście decyzji i wydawać tyle samo komend. Każda chwila zwłoki lub zawahania może realnie przyczynić się do przegranej. Najlepsi wykonują między 300 a 400 operacji na minutę.

d24s0px

Oprócz samych wymagań technicznych, jak właśnie wysoki APM ("Action Per Minute", czyli akcje na minutę), podzielności uwagi i koordynacji wzrokowo-ruchowej, zawodnicy "SC2" muszą umieć planować, przewidywać i improwizować. Skutek jest taki, że gra w "StarCrafta 2" jest fizycznie wyczerpująca.

- Po sześciu godzinach treningu muszę po prostu odpocząć – mówił mi na IEM 2018 w Katowicach Mikołaj "Elazer" Ogonowski, obecnie jeden z najlepszych na świecie zawodników. – W "StarCrafcie 2" nie można pozwolić sobie na luźniejsza grę lub chwilę odpoczynku. Trzeba cały czas pracować na najwyższych obrotach – dodaje.

Inne gry nie są aż tak "wysiłkowe". Chociaż są równie trudne, to dają czas na oddech. Przykładowo, w superpopularnym "CS:GO" jest sporo chwil, gdy gracze, owszem, czuwają i obserwują. Ale myślą o tu i teraz, a nie o tym, jakie kilkaset ruchów wykona wróg przez najbliższe pięć minut.

Blizzard
Źródło: Blizzard

Wysokim progiem, który dodatkowo utrudnia wejście do świata "StarCrafta 2", jest jego złożoność. Trzy kosmiczne rasy (Zergowie, Protosi i potomkowie ludzi – Terranie) są od siebie diametralnie różne. Każda ma swoje liczne mocne i słabe strony. Każdą gra się w inny sposób. Dlatego najlepsi zawodnicy specjalizują się tylko w jednej z nich. Trenując wszystkie trzy będą w każdej z nich tylko w 33 proc. tak dobrzy, jak gdyby trenowali tylko jedną.

d24s0px

Dodatkowo takie gry jak "CS:GO" są bardziej przystępne dla nowych widzów. Mają sporo niuansów, ale łatwiej je oglądać. Każdy rozumie, że celny strzał we wroga to sukces. Natomiast w "StarCrafcie" setki małych jednostek, każda niepodobna do czegokolwiek znanego z życia, biega po kosmicznych mapach. Na tłumaczeniu "o co w tym chodzi?" można stracić godziny, nawet nie zagłębiając się w detale. Przekonałem się o tym wyjaśniając kolegom rozgrywki w "SC2" podczas finałów Intel Extreme Masters 2018 w Katowicach.

Niepozorne początki

Zaczynamy grę, wydajemy polecenia robotnikom, gromadzimy surowce, budujemy bazę, rekrutujemy jednostki – i wygrywamy bitwy. Tak wyglądał scenariusz wielu gier w latach 90. Ale "StarCrafta" z 1998 r. wyróżniła tematyka sci-fi, możliwość szybkiego rozegrania jednej gry i tryb zabawy po sieci.

Ale prawdziwe fundamenty pod przyszły sukces "dwójki" i rewolucję w esporcie, zostały położone wraz z premierą dodatku "StarCraft: Brood War". Dla przeciętnego gracza był to po prostu nowych pakiet misji. "Brood War" zostało przyjęte pozytywnie na całym świecie - ale w jednym kraju zaczęło się takie szaleństwo, że gra zyskała dosłownie status sportu narodowego. W Korei Południowej.

d24s0px

Z czasem zawodowe zespoły zyskały bogatych sponsorów jak linie lotnicze, operatorzy telefoniczni czy technologiczni gigantów, jak np. Samsung. Mecze pomiędzy najlepszymi zawodnikami i drużynami były transmitowane na regularnych kanałach w TV.

Był to jednak ewenement na skalę kraju, nie świata. "StarCraft 2" to zmienił.

W 2011 i przez kilka kolejnych lat ,nowy "StarCraft" był jedynym liczącym się tytułem esportowym. Po pierwsze był czymś i nowym, i jednocześnie znajomym. Gracze, którzy pod koniec lat 90. grali w "jedynkę", teraz wracali do odświeżonej wersji ukochanej gry. Teraz już 20-30 letni i zarabiający poważne pieniądze przynieśli grze bardzo istotny element: zainteresowanie reklamodawców. Ci jednak nie daliby pieniędzy, jeśli nie mieliby pewności, że ich reklama dotrze do jak największej ilości odbiorców.

To stało się możliwe dzięki dostępności taniego, szerokopasmowego internetu. Kiedyś zawody esportowe można było oglądać tylko w kafejkach internetowych czy na rzadkich, lokalnych zawodach. Od wielkiego dzwonu odbywał się większy turniej, ale widzów było tylko tylu, ilu zmieściła hala.

d24s0px

Teraz każdy fan "StarCrafta" i rozgrywek na najwyższym poziomie nie musi nigdzie wychodzić. Odpala Twitch.tv i z zacisza swojego mieszkania ogląda nie tylko największe turnieje, ale także codzienne treningi i rozgrywki najlepszych graczy, którzy "strimują" swoje rozgrywki. To tak jakby fani Realu Madryt mogli oglądać sobie trening strzelecki Cristiano Ronaldo. A zawodowi gracze, w odróżnieniu od piłkarzy, trenują nawet po kilkanaście godzin dziennie.

Blizzard
Źródło: Blizzard

Niespodziewany zmierzch

Siła "StarCrafta 2" ciągnęła sukces Twitcha, a razem z nim innych gier, które można było tam oglądać. Z biegiem lat inne tytuły zaczęły najpierw doganiać "StarCrafta 2" pod względem liczby oglądających, a potem go przeganiać. Za liczbą oglądających poszła popularność nowych gier, rozwój sceny esportowej, rosnące pule nagród turniejów, pojawiły się nowe nazwiska-gwiazdy. Do gry weszły "Legue of Legends", "Counter Strike: Global Offensive", "Dota 2", a także inne gry Blizzarda: "Hearthstone", "HotS" i "Overwatch". I wszystkie zaczęły wyprzedzać "ojca chrzestnego".

d24s0px

Chociaż pula nagród na turniejach w "StarCrafta 2" cały czas rośnie, to popularność gry wyraźnie spada. Podczas gdy najpopularniejszy na Twitchu stream "Starcrafta 2" miał ledwo ponad 150 tys. oglądających, to absolutny rekord należy do gry "Counter Strike: Global Offensive". Na początku 2017 roku finałowy mecz ELegue Major pomiędzy duńskim Astralis, a polskim Virtus Pro zgromadził ponad milion widzów.

Blizzard
Źródło: Blizzard

Także pod względem nagród poczciwy "SC2" nie ma się czym chwalić. Chociaż pula 400 tys. dolarów na IEM 2018 w Katowicach może wydawać się zawrotną kwotą, to blednie przy 24 mln dolarów na turnieju The International w "Dota 2".

d24s0px

I to właśnie mistrzostwa w Katowicach pokazały dobitnie, że "StarCrafta 2" odchodzi powoli w zapomnienie. Niezwykle emocjonujący finał pomiędzy Koreańczykami Rogue'iem i Classikiem oglądało na Twitchu, w szczytowym momencie, zaledwie 57 tys. osób. Przepiękne i niezwykle trudne potyczki, trójstronne ataki i precyzyjne zagrania zawodników spotykały się z milczącymi trybunami katowickiego spodka, które zapełnione były ledwo w połowie.

Może jeszcze nie wszystko stracone. Może jeszcze uda się reanimować legendarną grę. Pierwszym krokiem w tym kierunku jest udostępnienie "StarCrafta 2" za darmo. Teraz każdy może spróbować swoich sił w – powiedzmy to wprost - najtrudniejszej grze świata.

d24s0px
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d24s0px
Więcej tematów