GTA 6: nie wiadomo, gdzie będzie się rozgrywać, ale CJ na pewno nie wystąpi
A jeśli nawet CJ, a więc bohater "GTA: San Andreas", będzie mieć jakąś rolę w "GTA 6", to jego głos zabrzmi już inaczej. Wcielający się w postać Chris Bellard zaprzeczył plotkom na temat współpracy z Rockstar. A jego opinia na temat studia raczej ją wyklucza.
Plotki na temat "GTA 6" pojawiają się co najmniej od kilku miesięcy. Dobrze wiemy, że Rockstar grę tworzy, więc pytanie na temat kolejnej części "Grand Theft Auto" brzmi nie "czy", a "kiedy". Ewentualnie - na jakich platformach "szóstka" się pojawi i gdzie będzie się rozgrywać.
Jedno wiemy niemal na pewno - głosu CJ'a z San Andreas nie usłyszymy. Chris Bellard na swoim Instagramie stanowczo zaprzeczył pogłoskom na temat udziału w pracach nad nowym "GTA". Co więcej, hasło "fucc Rockstar" - prawdziwy CJ jest agresywny, ale bana na Instagramie się boi - sugeruje, że o ponownej współpracy mowy nie ma.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Zobacz też: "Najlepsze cechy PC i konsoli w jednym". Google Stadia chwalona przez deweloperów
Co poróżniło rapera i studio Rockstar - nie wiadomo. Ale niewykluczone, że jak to zwykle w takich tajemniczych przypadkach bywa, powodem sporu mogły być pieniądze. Swego czasu aktor wcielający się w rolę bohatera "GTA IV" narzekał na to, że Rockstar niesprawiedliwie wynagrodził jego pracę. Biorąc pod uwagę zyski gry, aktor miał prawo liczyć na coś więcej. Może i prawdziwy głos CJ'a czuł się niedoceniony?
Chociaż raper nie wspomina zbyt dobrze samej współpracy z Rockstar, to na pewno występ w "GTA: San Andreas" był ważnym elementem jego kariery. Świadczy o tym zresztą jego Instagram, gdzie co jakiś czas wrzuca posty związane z "GTA". Sentyment do serii pozostał. A może rzekomy konflikt z twórcami to tylko zasłona dymna? Sprytny ruch marketingowy, dzięki któremu o "GTA" wciąż jest głośno?
Niby "GTA 6" rozgłosu nie potrzebuje, ale każda plotka tylko podgrzewa atmosferę.