"Fortnite": wszyscy tracą, a Microsoft zyskuje
Fenomen "Fortnite" to dla wielu wydawców przekleństwo - w końcu ludzie zamiast spędzać czas i wydawać pieniądze w ich produkcjach, wybierają hit od Epic Cames. Ale jest ktoś, kto oprócz twórców na popularności "Fortnite" również zyskuje. To Microsoft.
Według SuperData, jednym z najbardziej poszkodowanych przez "efekt Fortnite'a" wydawców jest Activision. Firma z roku na rok obniżyła przychód z dóbr cyfrowych o 80 proc. - informuje Eurogamer.
Przychody spadają też innym wydawcom, stąd już mówi się o "efekcie Fortnite'a". Ale kiedy inni się smucą, są tacy, którzy w tym samym czasie się cieszą - i wcale nie chodzi tu o twórców hitu.
Z analiz wynika, że Microsoft zanotował 39 proc. wzrost przychodów z dóbr cyfrowych. Wynik po części jest zasługą gry "zewnętrznego studia". Skoro "Fortnite" bije rekordy popularności, to możemy domyślać się, że chodzi właśnie o tę produkcję.
Niewykluczone, że sprzedaż Samsungów Galaxy Note 9 również podbije "Fortnite" - wszak przez jakiś czas wersja mobilna gry dostępna jest tylko na tych urządzeniach.
Producenci mogą pocieszać się tym, że straty są chwilowe, a "efekt Fortnite'a" to jedynie złe miłego początki. Np. Electronic Arts wierzy, że na popularności tej gry skorzystają prędzej czy później wszyscy.
– "Fortnite", a właśnie tryb battle royale, jest przydatny dla rynku gier, bo przekonuje do elektronicznej rozrywki coraz więcej osób. Oczekujemy, że Epic Games będzie kontynuować poszerzanie grona odbiorców – powiedział ostatnio Andrew Wilson z EA.
Wydawca takich serii jak "FIFA" czy "Battlefield" zgadza się jednak z tym, że "Fortnite" to obecnie spory konkurent, który odbiera potencjalnych graczy. Dlatego chce się przed tym bronić i "Battlefield V" dostanie po premierze tryb battle royale. I możemy domyślać się, że tą drogą pójdą też inni wydawcy, którzy będą chcieli wykorzystać popularność na sieciowy tryb.
Nie da się jednak ukryć, że lista poszkodowanych przez "Fortnite" jest dłuższa, niż tych, którzy czerpią z popularności korzyści. I znajdziemy na niej naprawdę topowe firmy. Jak np. Google. Dlaczego gigant traci? Mobilne "Fortnite" pobiera się z oficjalnej strony gry, a nie z Google Play, jak inne aplikacje na Androida. Twórcy "Fortnite" tłumaczyli to zbyt wysoką prowizją, która musi trafić do Google'a. O ile mniejsi muszą się dostosować - nie ma cię w Google Play, nie istniejesz - tak tu to Epic Games rozdaje karty.