"Fortnite": Ninja pochwalił się zyskami ze streamowania gry. Suma imponuje
"Fortnite" to jedna z najważniejszych produkcji 2018 roku. Daje zarobić nie tylko wydawcy, firmie Epic Games, ale i tym, którzy pokazują, jak gra wygląda w akcji. Najpopularniejszy streamer, Ninja, w ten sposób zdobył prawie 10 mln dolarów.
Z szacunków wynika, że Epic Games zarobiło na "Fortnite" 3 mld dolarów w 2018 roku. Zyski są zrozumiałe, w końcu twórcy tą grę wydali, wypromowali, a teraz w nią inwestują, organizując e-sportowe wydarzenia. Ale "Fortnite" nie tylko dla nich jest żyłą złota.
Ninja, czyli Tyler Blevins, to najpopularniejszy streamer "Fortnite". Mówiąc w skrócie, Ninja pokazuje, jak gra w "Fortnite". 27-latek ujawnił, że zajęcie przyniosło mu w 2018 roku… prawie 10 mln dolarów. 70 proc. zysków to zasługa działalności na YouTube i Twitchu, reszta to wpływy od sponsorów.
Oczywiście całe zajęcie nie jest takie proste, jak się wydaje. Ninja poświęcił na streamowanie średnio 12 godzin dziennie. Jego kanały śledzą miliony, co zapewne jest zasługą nie tylko popularności gry, ale też wyjątkowego gościa. Na jednym z nagrań pojawił się Drake. Popularny raper grał na PlayStation 4, podczas gdy prowadzący na PC. Ich rozgrywkę w pewnym momencie śledziło na żywo ponad 600 tys. osób, co było rekordem.
Sumy, jakie zarabia się na graniu w gry czy po prostu tworzeniu filmików na YouTube, przyprawiają o zawrót głowy. Niedawno pisaliśmy o 8-latku, którego roczny zysk na portalu wyniósł… 22 mln dolarów.
O ile wykorzystywanie dzieci do robienia internetowej kariery słusznie budzi wątpliwości - pisał o tym Grzegorz Burtan na łamach Tech WP - tak nie da się ukryć, że w przypadku dorosłych, którzy transmitują rozgrywkę w sieci, ich sukces to efekt ciężkiej pracy. Nie każdego, kto włączy grę i zacznie ją komentować, będą śledzić miliony. Trzeba mieć charyzmę, pomysł na siebie i umieć to przełożyć na filmiki. Zyski Ninja pokazują, że nie ma w tym przypadku.
A dlaczego w ogóle ktoś chce oglądać, jak obca nam osoba gra? Nie lepiej samemu włączyć darmowe "Fortnite"? Niekoniecznie o samą grę tu chodzi - wyjaśniają eksperci.
"Streamowanie to taka uspołeczniona forma grania, coś w stylu grupowego, wspartego technologią siedzenia z kumplem i patrzenia mu przez ramię jak gra. Nie tylko dla samej gry ogląda się streamy, ale po to, aby poprzebywać z lubianą osobą streamera, zobaczyć jak grają e-sportowi zawodowcy albo obejrzeć tytuł, którego nie ma się w domu i poznać na żywo odczucia towarzyszące graniu" - tak na łamach Gadżetomani tłumaczył to Piotrowi Gnypowi Tomek “Quaz” Drabik, jeden z popularniejszych w Polsce twórców wideo w internecie.