"Diablo III" na PC i konsole mi nie leży. Za to na Switchu jest idealne!
Przyznam szczerze - ostatnia gra z serii "Diablo", w którą grałem, to "Diablo II". Czyli było to dawno, dawno temu. Graczem jestem też raczej casualowym, ale nowość na azjatyckiego handhelda zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Oto jak się gra w "Diablo III Eternal Collection".
Kupiłem Nintendo Switcha całkiem niedawno, głównie z nastawieniem, że przyda się w podróżach lub gdy jedyny w domu telewizor będzie zajęty przez moją ładniejszą połowę, co uniemożliwi mi granie na PlayStation. Problemy w raju Nintendo Switcha wyszły na jaw bardzo szybko. Już po dwóch miesiącach od zakupu konsoli okazało się, że choć "The Legend of Zelda: Breath of the Wild
" to gra cudowna, po jakimś czasie zacząłem się przy niej zwyczajnie znudzić. Tak wiem, jest cała seria gier "Mario", którą wiele osób się zachwyca, ale to jednak nie dla mnie.
No i wchodzi "Diablo". Całe na biało. Dzięki "trójce" na Switcha znowu zacząłem narzekać na zbyt małą pojemność baterii. Nagle powróciły wspomnienia sprzed lat, gdy na błąkaniu się w podziemiach w mogłem spędzać długie godziny, zapominając, że są jakieś inne obowiązki. Gra co prawda nie przeszła jakiejś wiekopomnej rewolucji, ale jej ewolucja zdecydowanie się udała. Przyznam szczerze, że ani razu nie wypróbowałem nowego "Diablo" na Switchu podłączonym do telewizora, ale graficznie rozrywka na ekranie samego handhelda wygląda naprawdę super. Ciężko się przyczepić również do działania samej gry - nic się nie zacina, nie "wysypuje" itp. Jest jednak jedna wielka zaleta tego, że "Diablo III" z dodatkami pojawiło się w wersji na Nintendo Switch.
Nie będę się rozwodził nad tym, na czym polega gra "Diablo", ani nie będę opisywał po kolei każdego questu. To bez sensu, bo jak każdy wie, możliwości przechodzenia tej gry jest naprawdę sporo. Zacznijmy jednak od wyboru postaci.
Swoją postać w "Diablo III" wybieramy spośród 7 różnych klas. Każdą z nich możemy wybrać w wersji męskiej lub żeńskiej. Po przestudiowaniu opcji (Barbarzyńca, Krzyżowiec, Łowca Demonów, Mnich, Nekromanta, Szaman i Czarownik) zdecydowałem się na Łowcę Demonów. We wcześniejszych odsłonach gry zazwyczaj wybierałem Nekromantę lub Krzyżowca, ale tym razem chciałem spróbować rozgrywki z wykorzystaniem broni dystansowej, czyli łuków i kusz. Co więcej, ta klasa umożliwia zastawianie pułapek, co również uznałem za obiecujące.
Bo do diabła trzeba dwojga
To, czym Nintendo Switch kupiło mnie od momentu, gdy je rozpakowałem to możliwość gry dla dwojga praktycznie w każdej sytuacji (no chyba, że naładujesz samą konsolę, a Joy Cony, czyli "pady" zostawisz rozładowane). I właśnie ta opcja w nowym Diablo wypada wyśmienicie. Wystarczy stworzyć drugi profil gracza na samej konsoli, utworzyć nową postać w grze i twój towarzysz, który w trybie jednoosobowym jest sterowany przez grę, może być przejęty przez drugą osobę.
Ta również będzie mogła ją rozwijać, a co najlepsze - sterowanie jest tak proste, że nawet ograniczone możliwości na każdym Joy Conie wystarczą, by w pełni cieszyć się rozgrywką.
Wbiłem 24 poziom i co dalej?
Postanowiłem, że do tej recenzji pogram "tylko troszeczkę". I powiem wam jedno: na pewno na tych 24 poziomach się nie skończy, bo "Diablo III" na Nintendo Switch sprawiło, że zakup tej konsoli nabrał jeszcze więcej sensu. To kolejny tytuł, który uzasadnił wydatek na "bezsensowny gadżet" i kolejna gra, której nie rzucę w przysłowiowy kąt za tydzień.