"Devil May Cry 5": Sony cenzuruje nagość na PlayStation 4
Wirtualne pośladki nie dla grających na PlayStation 4 - chyba że mieszkacie w Japonii. Gracze na konsoli Sony nie mogą oglądać w "Devil May Cry 5" tego, co widoczne jest na pececie czy Xboksie One.
"Devil May Cry 5" zadebiutowało w ubiegłym tygodniu. Też już gram i bawię się świetnie, choć wciąż jestem na początkowych etapach. Dawno siekanie demonów nie sprawiało tyle frajdy. W "Devil May Cry 5" nie chodzi wyłącznie o to, by rozprawić się z potworami. To też jest ważne, ale bardziej liczy się to, w jakim stylu to zrobimy.
To gra dla dorosłego odbiorcy. Przemoc jest wprawdzie umowna - nawet 13 latek nie uwierzy w demony wyglądające jak zmutowane mrówki - ale krew leje się gęsto, a urwane kończyny latają wysoko. O tym, że młodzi gracze nie mają czego tu szukać, świadczy znaczek PEGI: "18+".
Dziwi więc fakt, że twórcy lekko zmodyfikowali swoją grę w wersji na PlayStation 4. Grając w "Devil May Cry 5" na konsoli Sony nie zobaczymy… wirtualnych pośladków jednej z kobiecych postaci.
Przed "gorszącymi" scenami chroni blask reflektora.
Co ciekawe, cenzury nie ma japońska wersja "Devil May Cry 5" na PlayStation 4. Wirtualne pośladki widoczne są też dla grających na pececie i Xboksie One.
Oczywiście nie ma o co kruszyć kopii - raczej zdecydowanej większości grających na PlayStation 4 widok wirtualnej nagiej kobiety do szczęścia potrzebny nie jest. To jednak zabawne, że gigant nie widzi niczego złego w hektolitrach tryskającej krwi czy fruwających kończynach, ale chce uchronić przed kobiecymi kształtami. W grze dla dorosłych. Absurdalne.
Możemy się domyślać decyzji Sony. W niektórych krajach ucinanie głów demonom jak najbardziej by przeszło, ale naga kobieta - zgroza! Stąd też łatwiej "ocenzurować" fragment w całej grze, niż bawić się w modyfikowanie poszczególnych edycji.