Amerykanie bronią ISIS, terroryści zbliżają się do Europy. Tak mogą manipulować nami gry
Wirtualny świat może doprowadzić do eskalacji konfliktów w prawdziwym. Gry to nowe propagandowe narzędzie, które w niewłaściwych rękach może wyrządzić wiele szkód.
Rosyjskie ministerstwo obrony na swoim twitterowym profilu pokazało dowód współpracy ISIS z Amerykanami. Zdjęcie przedstawiało wycofujący się konwój bojowników Państwa Islamskiego, ochraniany przez wojsko Stanów Zjednoczonych, przez co siły rosyjskie nie mogły się z nimi rozprawić. Chodziło o tę fotografię:
Tak naprawdę to screen z gry mobilnej “AC-130 Gunship Simulator”. Wygląda tak:
Oglądając grę w ruchu łatwiej zobaczyć, że to wirtualny świat. Ale stopklatka, na dodatek niezbyt wyraźna, może mącić w głowie.
Zanim powiecie “ale głupi ci Rosjanie!”, warto przypomnieć, że już kilka lat temu podobną celową manipulację stworzył jeden z artystów. Podzielony ekran na filmiku po jednej stronie przedstawiał wydarzenia z wojny w Afganistanie. Po drugiej - kadry z gry “Call of Duty: Modern Warfare”. Już w 2010 roku trudno było się połapać, co jest prawdą, a co fikcją. Tym bardziej że dźwięk był zmiksowany i puszczany na przemian z obydwu wideo.
Można zakładać, że Rosjanie przez przypadek wrzucili takie zdjęcie, bo ktoś się po prostu pomylił. Ale równie prawdopodobny jest scenariusz, że celowo wykorzystano wirtualny świat, bo coraz trudniej odróżnić go od prawdziwego. Szczególnie, jeśli obrazek tylko mignie.
Rosyjska stacja Russia Today swego czasu wykorzystała kadr z gry “Metal Gear Solid 5: The Phantom Pain”, by pokazać walczące afrykańskie dzieci.
Były też śmieszniejsze przypadki. W Telewizji Polskiej Thiago Cionek występował jako… wirtualny zawodnik z “Pro Evolution Soccer 2017Evolution Soccer 2017”.
Przez wiele lat wkurzałem się, że twórcy gier boją się odważnie mówić o aktualnych problemach - o współczesnych konfliktach i niepokojach. Woleli odgrywać wojny w kosmosie niż zająć się aktualnymi potyczkami. Wracali do czasów historycznych zamiast opowiedzieć np. o wojnie z tzw. Państwem Islamskim.
Dlaczego filmy, dokumenty czy reportaże mogą, a gry nie? Uciekając od współczesnych problemów, jakby przyznawali się do własnej ułomności: gry są tylko rozrywką, a nie odważnym medium, które opowiada o aktualnych wydarzeniach.
A potem przypomniałem sobie późniejsze części “Call of Duty”, kiedy na świecie też było niewesoło, ale zamachy w europejskich stolicach nie były jednak codzienną obawą.
W “Modern Warfare 2” (2009) mamy scenę, gdy na lotnisku można strzelać do cywili. W “Modern Warfare 3” (2011) oglądamy zamach terrorystyczny na ulicach Londynu, widziany oczami rodzica, który traci córkę. Niby to tylko fikcja, niby grafiki nie da się pomylić z rzeczywistością.
Ale im więcej takich scen by było, pokazywanych w coraz to lepiej wyglądających grach, tym łatwiej byłoby manipulować ludźmi. “Zobaczcie, co robią na tym okrutnym zachodzie”. Albo: “zobaczcie, jak odpowiadamy na nasze krzywdy, bo oni robią nam to”. Albo po prostu: “zobaczcie, bawią się w naszą śmierć”. Tworzą o nas nieprawdziwy wizerunek.
Właśnie dlatego giganci, tacy jak Activision czy EA, w “Call of Duty” czy “Battlefieldzie” wolą bawić się w fikcyjną wojnę albo sięgać do historii, zamiast w mniejszy lub większy sposób nawiązywać do aktualnych wydarzeń. Wiedzą, jaka ciąży na nich odpowiedzialność.
Niestety nie zdają sobie z tego sprawy mniejsze studia. Twórcy mobilnej gry “AC-130 Gunship Simulator” czy polskiej produkcji, w której walczy się z Państwem Islamskim.
- IS Defense jest naszym artystycznym sprzeciwem wobec tego, co robi Państwo Islamskie - mówił jeden z twórców, Jarosław Zieliński z Destructive Creations w rozmowie z portalem Gry-Online.
Gracze się cieszyli, bo mogli strzelać do “uchodźców” - tak pisano na forach.
Nikt nie przejmował się tym, że gra mogła być uznana za prowokację. Że można było ją wykorzystać w celach propagandowych. Ten screen ze zwiastuna, pokazujący alternatywną rzeczywistość, w której terroryści zbliżają się do granic Europy, dla propagandowych mediów równie dobrze mógłby być ilustracją aktualnych wydarzeń. “Zobaczcie, do czego doprowadziła lewacka Europa” - takie zdanie mógłby napisać rosyjski troll, ku uciesze podobnie mu myślących.
“Dziś, w dobie odradzającego się faszyzmu, wzbierającej niechęci rasowej i neonazioli kryjących się pod szyldem <
Moim zdaniem to dotyczy nie tylko odniesień do faszyzmu. Dziś w grach nawet próba nawiązania do realnych konfliktów może być wykorzystana do manipulowania tymi, którzy o wirtualnym świecie nie mają pojęcia.