Wojna medycznej firmy z Nintendo. Poszło o kontroler
Nintendo pożyczyło sobie nielegalnie technologię? Obecnie walczy zaciekle w sądzie, aby udowodnić, że projekt bezprzewodowego kontrolera należy jednak do nich.
Tworząca medyczne urzędzenia firma iLife pozwała Nintendo, twórcę słynnych konsol do gier. Poszło o Wii Remote, bezprzewodowy pilot do konsoli Wii, który był jedną z przyczyn popularności konsoli. Jego technologia pozwalała na wykrywanie ruchu, czyli wskazywanie konkretnych punktów na ekranie. Dziś to norma wśród padów do gier i pilotów do TV, ale 10 lat temu było dużą nowością.
Firma iLife twierdzi, że Wii Remote narusza ich patent. Wcześniej bowiem zarejestrowali urządzenie posługujące się tą samą technologią, ale służące do zupełnie czego innego. Miało pomagać m.in. w kontrolowaniu, czy ludzie w podeszłym wieku się nie przewrócili lub czy życie niemowlaków nie jest zagrożone tzw. "śmiercią łóżeczkową".
Nintendo twierdzi, że patent iLife nie był dostatecznie precyjny, a ich kontroler do Wii wykorzystuje detekcję ruchu w innych sposób, niż sprzęt od medycznej firmy. Póki co racja sądu jest jednak po stronie oskarżyciela. Ale zamiast 144 milionów dolarów, na które iLife wycenił swoje straty, nakazał Nintendo zapłacenie tylko 10 mln (ok. 35,5 mln złotych).
Producent konsol do gier już zapowiedział odwołanie się od wyroku.
Źródło: BBC