Tu sezon na grzyby się nie kończy. Oto Morels, symulator grzybiarza
Grzyby kiedyś się kończą, później czekamy na święta i kolejny rok, a następny sezon za wiele miesięcy. Jeśli lubicie tematykę poszukiwań grzybów, to idealną pozycją będzie wydana w tym miesiącu gra Morels: The Hunt.
Zaraz, zaraz, jakie morele? Nic takiego, morels to angielska nazwa określająca grzyby morchella, a w zasadzie używając prostszego słownictwa – smardze. Smardz jadalny jest tylko jedynym z grzybów, które można zbierać w Morels: The Hunt. Co więcej nie samym grzybobraniem grzybiarz żyje. Przynajmniej ten z gry Abrams Studios.
Nie tylko grzyby
Poza poszukiwaniem smacznych smardzów czy pieczarek i innych leśnych smakołyków np. zrobimy zdjęcia różnych dzikich (a częściowo i oswojonych) zwierząt. Musimy uważać na insekty (kleszcze) czy trujące grzyby, urwiska i wodę.
Dostajemy nawet sklepik z różnym wyposażeniem (ponton, quad, płaszcz przeciwdeszczowy, spraye na insekty itd.). Przemierzymy wiele regionów w USA na 7 mapach, więc czasem natkniemy się na tak niebezpieczną faunę jak aligatory, albo jadowite pająki. Oczywiście nie wszędzie, Stany Zjednoczone to duży kraj z różnymi strefami klimatycznymi.
Malownicze, zróżnicowane lasy
Podczas leśnych wycieczek pogoda może się zmienić, albo zapaść zmrok. W najgorszym wypadku zabierze nas karetka. Można powiedzieć, że grzybobranie w Morels: The Hunt, to o wiele bardziej niebezpieczne zajęcie niż polskie chodzenie po lesie.
Jak na produkcję, za którą nie stoi duże studio i wydawca, gra ma bardzo dobrą warstwę audiowizualną. Silnik Unreal i całkiem obszerna ścieżka dźwiękowa. Morels: The Hunt można kupić na Steamie za 71,99 złotych. Niestety nie ma języka polskiego, ale dla dużej części graczy angielski nie jest problemem.