Jedynka była niedoceniona
"The Division" to gra, która Ubisoftowi ewidentnie się udała, a o której było zaskakująco cicho po premierze. Ten online-rpg-multiplayer umiejscowiony w klimatycznym, zimowym, post-apo Nowym Jorku wciągał klimatem, a rozgrywka, szczególnie ze znajomymi, obfitowała w duże ilości miodu. Teraz agenci powracają, tym razem do spalonego słońcem Waszyngtonu, podczas gdy reszta Stanów Zjednoczonych "chwieje się ku upadkowi". Widzieliśmy "The Division 2" w akcji.
Widziałem "The Division 2" w akcji
Na konferencji Microsoftu mogliśmy zobaczyć zarówno trailer jak i rozgrywkę, zaś po wydarzeniu media zostały zaproszone do 4 osobowych sekcji, gdzie z pracownikiem Ubisoftu mogłem rozegrać demo z prezentacji. W składzie mieliśmy odgórnie przypisane klasy - Demolition, Sharpshooter i Survival. Każda z nich ma swoje specyficzne bronie i umiejętności (do których będzie przypisane drzewo rozwoju). Ten pierwszy np. nosi przy pasie granatnik (do którego amunicję musi zdobyć) oraz ma możliwość wezwania tzw. roju, czyli wyciągniętej rodem z jednego z odcinków "Black Mirror" chmary mikro dronów, atakujących przeciwników na wskazanym terenie. Z pozostałego uzbrojenia - Survival posiada kuszę, a Sharpshooter wielkokalibrowy karabin wyborowy TAC-50c, świetny do ściągania wrogów z dużej odległości.
Ciekawa nowość
Nowością, która w prezentowanej rozgrywce się znalazła, był przeciwnik z dozerem pianki uszczelniającej (takie do okien), który potrafi unieruchamiać na moment atakowaną postać. Oczywiście trafienie jegomościa w zbiornik powoduje taki sam efekt, ale na nim, co ułatwia jego sprawną eliminację.
Współpraca jest najważniejsza
Jako że rdzeń rozgrywki w "The Division 2" opiera się o kilkuosobowe rajdy, dobra praca zespołowa i komunikacja to podstawa. Jeżeli polegniemy, nasz kolega ze składu może nas uratować, jeśli w szaleńczym rajdzie utkniemy pod ogniem przeciwnika wezwanie pomocy i jej szybkie pojawienie się może uratować nam tyłek. Jeżeli zostaniemy "zapiankowani", nasz kolega z zespołu może nas uwolnić strzelając w piankę, nawet z dużej odległości. Żeby sprawnie poradzić sobie z przeciwnikami warto też używać specyfik naszych klas - posiadasz karabin snajperski? Zostań z tyłu i osłaniaj swój skład. Masz shotguna jako główną broń? Skracaj dystans do wrogów i ściągaj ich dwoma szybkimi strzałami w klatę.
Odbicie wraku
W misji z prezentowanego dema mieliśmy za zadanie odbić strefę wokół wraku samolotu, którą potem sojusznicy będą mogli wykorzystać do swoich celów (oraz oczywiście ochraniać jako swoje terytorium). Wraz z postępem rozgrywki robi się "coraz gęściej", coraz bardziej uważnie poruszamy się między osłonami, aż w końcu pojawia się wielki opancerzony jegomość, którego unicestwienie wymaga skupienie ognia wszystkich członków składu oraz wykorzystanie ich umiejętności i broni specjalnej. Warto zwrócić uwagę również na ilość rozgrywki pionowej - dobrze jest nie pozostawać w jednej płaszczyźnie i wspinać się na dostępne elementy otoczenia i z nich prowadzić ostrzał.
Jest dobrze, ale brakuje klimatu
"The Division 2" wygląda solidnie, ale zdecydowanie brakuje mi zimowych, wietrznych uliczek Nowego Jorku - miały niesamowity klimat. Mam nadzieję, że Ubisoft trzyma kilka asów w rękawie w kwestii oprawy wizualnej oraz gry samej w sobie, na co zresztą wskazywałaby trudność wyciągania od nich jakichkolwiek informacji, których nie mogliśmy zobaczyć w demie.