Te gry były kiedyś wielkie. Dziś bardzo się zestarzały
"Grand Theft Auto IV"
"Gothic 3"
Seria "Gothic" jest wyjątkowo hołubiona wśród polskich graczy. I świetnie to rozumiemy, bo każda część dostarczała dużo fajnych momentów. Przy czym były to głównie część I i II. Trzecia odsłona od początku budziła kontrowersje, ale wierni fani nie przejmowali się błędami i niedociągnięciami, pokornie czekali też na kolejne "łatki", które naprawiały popsute elementy gry. A jak to wygląda po latach?
Tragicznie. I to na każdym froncie. To wciąż zepsuta gra, pełna kiksów, niezamierzenie śmiesznych animacji, z niefajnym system walki oraz bardzo chaotyczną linią fabularną. Ogromny świat tylko przeszkadza, bo już w ogóle nie wiadomo, na czym się skupić. Początkowo humor poprawiała chociaż grafika - w 2006 r. prezentowała się wręcz zjawiskowo. Dziś widać tylko echa tej świetności, całość "zakonserwowała się" gorzej od poprzedników.
"Assassin's Creed"
W tym roku minie już okrągłe 10 lat od premiery pierwszej części gry, która zapoczątkowała jedną z najpopularniejszych serii ostatniej dekady. Każdy kolejna odsłona "Assassin's Creed" dokładała coś nowego i podnosiła poprzeczkę, jeśli chodzi o oprawę graficzną. Nic więc dziwnego, że im dalej cofniemy się w czasie, tym większa konsternacja nas spotka. Już gra w uwielbianą, drugą część wydaje się specyficzna. Ale najgorzej ewolucję przeżył właśnie debiut.
Nie chodzi tylko o grafikę, choć ta nawet nie jest brzydka, ale brakuje jej tej niezwykłej szczegółowości kolejnych części, która dawała poczucie, jakbyśmy odbywali wirtualny spacer po historycznym mieście. Najbardziej bolą zmiany, które zaszły w takich sprawach jak poruszanie się, mapa i interakcja z otoczeniem. Pierwszy "Assassin's Creed" sprawia wrażenie po prostu ubogiego, a poczucie to pieczętują słabe przerywniki filmowe.
"The Elder Scrolls: Oblivion"
"Warcraft II"
"Medal of Honor: Allied Assault"
"Medal of Honor" rozpoczął trwającą wiele lat modę na gry o tematyce II wojny światowej. Również premiera, która odbyła się w parę lat po hitowym filmie "Szeregowiec Ryan", podkręcała emocje i dawała poczucie, jakby wydarzenia były niemal przeniesieniem filmu w wirtualną rzeczywistość. Ale już wydane w 2003 r. pierwsze "Call of Duty" zepchnęło rywala do drugiego szeregu, a kolejne lata ulokowały zasłużonego pioniera w gamingowym muzeum. "Medal of Honor" dostaczył niezapomnianych wrażeń, ale każda próba ich odświeżenia kończyła się dla mnie gigantycznym zawodem.
"Red Dead Redemption"
To otoczona wręcz kultem przygodowa gra akcji, która przenosiła nas w mroczny świat Dzikiego Zachodu. Fani do dziś pamiętają przede wszystkim znakomitą fabułę i postaci. Ale przecież to niejedyne ważne elementy. Ważna jest też sama zabawa, o którą w grze z otwartym światem musimy zadbać sami. Lata ewolucji gier typu "open world" sprawiły, że ciężko jest wrócić do 2010 roku. Dziś na mapach roi się od przeróżnych aktywności, zadań, które da się rozwiązać na różne sposoby. W "Red Dead Redemption" godzinami jeździmy na koniu... To nadal ma swój urok, ale nie wciąga tak totalnie, jak tych 7 lat temu.