Sony gardziło PlayStation Vita i w sumie wyszło jej to na dobre. Piąte urodziny konsoli.
Z czystym sumieniem powiem wam, że piąte urodziny to najlepszy czas na zakup PlayStation Vita. Myślę, że Sony zrobiło tej konsoli już tyle krzywdy, że bardziej nie da się jej sponiewierać. Efekt jest taki, że poprze gadanie o sromotnym upadku i popadaniu w zapomnienie, cena konsoli spadła do bardzo przyzwoitej ceny, a niektóre gry można dostać za bezcen, a jeśli macie dłużej PS+ to był czas żeby uciułać sporą bibliotekę. Chyba czas na renesans, prawda?
Coraz więcej znajomych podpytuje mnie czy warto, niektórzy nawet umawiają się, żeby konsolkę wypróbować na żywo. Opowiadam im wtedy o zaletach, wadach, dziejach nieudolności Sony i generalnie kto, kończy rozmowę stwierdzeniem – Niieeee to nie dla mnie. Paradoksalnie siłą Vity jest dostęp do tytułów, które są już ludziom znane z innych platform (często mocniejszych) oraz sporej biblioteki tytułów retro z PSX/PS2. Wiele osób kupuje Vitę właśnie po to, żeby zagrać w jakiegoś totalnego starocia, którego kiedyś dawno temu ogrywali z kolegami. Mają dobre wspomnienia, nie mają na przykład PSX i nie chcą kastrować zabawy poprzez używanie emulatora.
Kto wykończył PS Vita?
Moim zdaniem ostatniej konsoli przenośnej Sony (swoją drogą ciekawe czy kiedyś powróci ono do tematu) nie były i nie są w stanie wykończyć smartfony. Pewne jest, że wykończyło ją – albo jak wolą niektórzy – niedostatecznie rozwinęło Sony. Niemniej jednak ten handheld ma swoich wiernych fanów, a ostatnio zdaje się pozyskiwać nowych. Znam sporo osób, które mają i smartfona i Vitę. Z premedytacją decydują się na zakup „prawdziwej konsoli przenośnej” a smartfon pozostaje urządzeniem do innych celów niż granie.
Jedynym urządzeniem jakie może obecnie zaszkodzić PS Vicie to oczywiście nowa konsola przenośna Nintendo Switch. Dla wielu graczy, przynajmniej początkowo, barierą będzie cena. Za równowartość można mieć bowiem PSV i wiele doskonałych gier. Zobaczymy jak sobie później Poradzi Switch, bo Nintendo też przytrafiały się do tej pory wielkie wtopy i nie potrafiono promować sprzętów do grania. Jak zwykle najlepszym recenzentem będzie czas.
Pamiętam premierę i szum jaki rozpętał się wokół PS Vita. Jaki to miał być cudowny i innowacyjny sprzęt. Był! Samo Sony dołożyło wszelkich starań, aby nie pomóc mu się przebić na rynku. Nie spełniono większości obietnic jakie składano na początku żywota przenośnej maszynki, a te spełnione przyszły zdecydowanie zbyt późno. Konsola zawsze miała problem z dostępnością tytułów AAA, ale na szczęście kilka z nich jest całkiem udanych i już dla nich warto sprezentować sobie PSV. Przez większość bytności konsoli (w Polsce od 2012 roku) ratowały ją produkcje niezależne, a w przypadku wielbicieli Japońszczyzny, sporo tytułów wydawanych w tamtym regionie.
Za późno spełniona obietnica
Sony przez lata obiecywało, że pojawi się opcja Gry Zdalnej (Remote Control)
, a tak naprawdę działa to dopiero w erze PlayStation 4, kiedy wielu nawet nie wie, czy też nie pamięta, że istnieje PSV. To chyba jeden z kluczowych elementów upadku tej konsoli. Dzisiaj sytuacja wygląda naprawdę dość komfortowo, ponieważ całkiem liczna grupa gier wspiera tę usługę i pozwala bawić się grami bez użycia telewizora. Zaręczam, że domownicy oddychają z ulgą :) Problemy sprawia tylko garstka tytułów i to poprzez mniej komfortowe sterowanie. Gdy popatrzycie na pada od PS4 i na PS Vitę, zrozumiecie co mam na myśli.
*Za jakie gry można pokochać PS Vitę? *
W pierwszej kolejności trzeba wymienić zdecydowanie Uncharted: Złota Otchłań. Jest to tytuł prezentujący się zdecydowanie najlepiej od strony graficznej, a także grywalności. Drugie jest dla mnie Gravity Rush i wielka szkoda, że druga odsłona tej gry trafiła już tylko na PlayStation 4. Skoro jesteśmy przy dużych tytułach, które bezpowrotnie zniknęły z repertuaru PSV, to trzeba wspomnieć o Assassin’s Creed: Liberation. Mimo iż nie przepadam za serią, to muszę oddać twórcom, że zrobili solidny kawałek szpila. Trzecim tytułem jest dla mnie bez wątpienia Tearaway, w które wolałem grać mobilnie niż na dużej konsoli. Ta gra pokazała (szkoda, że tak późno) wszystkie bajery PS Vity, a w tym sterowanie dotykowe, które przez lata zaniedbywano. Nie można także zapominać o Wipeouta 2048 czy Muramasa Rebirth.
Do tego dochodzi ogromna biblioteka tytułów z PSX/PS2 oraz poprzedniej mobilki Sony, czyli PSP. Dzięki Vicie wiele gry zyskują nowe życie, a jeśli ktoś pokusi się o dokupienie sobie całkowicie spalonej przez Sony, PlayStation TV, pozwalającej na granie na ekranie TV, to dzieje się coś zupełnie magicznego. Swoją drogą PS TV można obecnie kupić za kilkadziesiąt złotych, a więc nawet jeśli ostatecznie nie przekonacie się do grania na dużym ekranie, to nie będzie to wydatek masakrujący portfel, którego trzeba żałować. Wystarczy wymienić choćby takie tytuły jak: Final Fantasy od V - IX, Vagrant Story, Metal Gear Solid, Patapon, God of War, GTA czy Monster Hunter: Freedom Unite, a to tylko wierzchołek sterty gier, jakie dostępne są obecnie na PSV.
Gry niezależne ratują PS Vita
W następnym szeregu maszerują tytuły niezależne. Postanowiłem przydzielić im ostatni akapit, bo faktycznie indyki ratują od lat bytność tej konsoli na rynku. Wiele z nich to prawdziwe perełki. Fakt, że wiele można dostać także na inne konsole czy nawet PC, ale tylko na Vicie zabierzecie je poza dom. Mamy tu: Olli Olli, Guacamelee, FEZ, Shovel Knight, Spelunky i naprawdę dużo, dużo więcej.
Przyznaję, że nie jestem w stanie pojąć dlaczego Sony skazało taką świetną konsolę na powolną śmierć. Mimo, że PSV oberwała już solidnie, to Sony postanowiło jeszcze poskakać na grobie swego dziecka i wyłączyło dostęp z tej konsoli do usługi PlayStation Now. Nie pojmuję! Jednak też nie płaczę i jeśli zastanawiacie się nad zakupem, to też nie powinniście. Za 400 złotych dostaniecie konsolę przenośną, która dysponuje naprawdę bogatym zestawem gier. Nie będzie ani odrobiny przesady, jeśli powiem, że znajdzie się coś dla każdego – od platformówek, poprzez gry dla młodego pokolenia, a na kilku hardkorach kończąc.