Simracing – przyszłość esportu i motoryzacji
"Przestań ciągle grać w ten komputer", powtarzali mi rodzice. W ich oczach marnowałem czas przed komputerem. W rzeczywistości trenowałem w wirtualnym świecie wyścigów. Dziś stałem się profesjonalnym simracerem - wirtualnym kierowcą wyścigowym.
Obserwując rozwój symulatorów wyścigowych, stwierdzam, że granica pomiędzy światem wirtualnym a rzeczywistością staje się coraz mniej wyraźna. Nie mówię tu jedynie o przepięknej grafice gier oraz bardzo wysokich standardach realizmu prowadzenia pojazdu, którymi pochwalić się może wiele dostępnych dzisiaj symulatorów, ale o rozwijającym się poziomie rywalizacji i istniejących konkurencjach esportowych, zrzeszających najlepszych kierowców z całego świata, chcących udowodnić swoje umiejętności w prowadzenia wirtualnego samochodu wyścigowego.
Przykład profesjonalnego kokpitu wyścigowego z symulacją przeciążeń – tzw. "motion rig"
Ze względu na zaawansowany poziom symulacji prowadzenia samochodów i wszystkich aspektów z tym związanych, m.in.: odwzorowanie modelu przyczepności opon, aerodynamiki, pracy wszystkich elementów zawieszenia, wpływu warunków pogodowych na przyczepność i zachowanie auta, zużycie opon, paliwa i wiele, wiele innych, zaznaczyć należy jedną rzecz. Symulacje wyścigowe stosowane są przez prawdziwych kierowców wyścigowych jako narzędzie treningowe do szlifowania umiejętności na torach wyścigowych.
Do tego coraz lepsze są nie tylko gry (symulatory), ale i coraz bardziej zaawansowane kierownice z systemem Force Feedback, stanowiska z symulacją przeciążeń i goglami VR - w takim komplecie możemy całkowicie zatracić się w wirtualnej rzeczywistości.
Moje osobiste domowe stanowisko wyścigowe
Czołowe symulatory na rynku gier:
- "iRacing"
- "Assetto Corsa"
- "rFactor 2"
- "Project Cars 2"
- "Gran Turismo Sport"
- "RaceRoom Racing Experience"
Każdy z powyższych symulatorów oferuje coś indywidualnego - czy to innowacyjny system zmiennych warunków pogodowych, jak w "Project Cars 2", czy rozbudowany system online kariery kierowcy wyścigowego w "iRacing". Każdy z nich ma jednak wspólny mianownik. Jest nim realizm ścigania się i konkurowania z innymi kierowcami w świecie esportu.
W simracingu, tak jak w realnych wyścigach, celem każdego z kierowców jest wykorzystywanie wszystkich możliwości samochodu oraz pokonywania własnych ograniczeń. Simracing nabiera coraz większego znaczenia w świecie esportu, a najszybsi gracze mieli okazję udowodnić swoje umiejętności w wielu światowych turniejach i konkurencjach.
Obejrzyj także: "Gran Turismo Sport" - wyzwanie, ryzyko i adrenalina
Światowa konkurencja w grach z serii "Gran Turismo" umożliwiała spełnienie marzenia wielu wirtualnych kierowców, czyli zostania prawdziwym kierowcą wyścigowym. Mowa o Gran Turismo Academy odbywającym sięw porozumieniu z marką Nissan. W grze z różnych krajów wyłaniano kierowców, którzy uzyskali najlepsze czasy w przygotowanych próbach. Następnie odbywały się regionalne finały już w prawdziwych autach marki Nissan.
Najlepsi finaliści dostawali się następnie do kolejnego etapu konkurencji - programu szkoleniowego Nissan, a zwycięzcy finałów nagrodzeni zostali prawdziwym kontraktem wyścigowym. Wiem, brzmi to jak sen każdego fana gier wyścigowych.
Dla mnie wyjątkowo ważnym momentem były emocjonujące mistrzostwa świata w grze "Project Cars" w 2017 roku. Zakwalifikowani finaliści, reprezentujący drużyny esportowe, wzięli udział w wyścigach na największych targach gier w Europie - na niemieckim Gamescomie!
Odbyła się tam zacięta walka o tytuł mistrzów świata, puchar oraz nagrodę pieniężną. Zawody odbiwałt się na przygotowanych stanowiskach dla każdego z kierowców, a całość wydarzenia relacjonowana była na żywo wraz z profesjonalnymi komentatorami oraz wywiadami ze zwycięzcami wyścigów. To imponujący przykład rozwoju simracingu w sferze esportu i rywalizacji, jakie umożliwiają symulatory. Wraz z moim partnerem, Piotrem Tomiakiem, udało nam się udowodnić, że Polacy potrafią - wygraliśmy te finały!
Kolejnym przykładem zderzenia świata wirtualnego z rzeczywistością jest znane na całym świecie wydarzenie motoryzacyjne Race of Champions, które odbyło się w lutym 2018 roku. Zaproszeni przez organizatorów najlepsi simracerzy świata walczyli ze sobą na symulatorze "Asseto Corsa" na odwzorowanej trasie wyścigowej, a następnie zasiadali za kółko prawdziwych pojazdów, rzeczywiście ścigając się na arenie.
Rezultaty były zaskakujące! Simracerzy, trenujący jedynie na symulatorach, udowodnili, że jest to niesamowite narzędzie przygotowujące do prawdziwej wyścigowej jazdy - spisali się rewelacyjnie, uzyskując szybkie okrążenia na prawdziwej arenie, wykorzystując w pełni możliwości samochodu. My, simracerzy, określamy to jako "pushing to the limit".
Simracing przykuwa uwagę największych organizacji sportów motorowych co również oznacza walkę o bardzo duże nagrody! Na zwycięzce wyścigu organizowanego przez FIA w Vegas w symulatorze "rFactor 2" czekała nagroda pieniężna 200 000 dolarów!
Organizacja FIA na dobre zagościła w świecie simracingu. Partnerstwo Gran Turismo i FIA z pewnością zaowocuje emocjonującymi turniejami i wielkimi wydarzeniami na skalę światową, a o tym już wkrótce się dowiemy, ponieważ sezon dopiero co się rozpoczął!
Co będzie za kilka lat? Czy patrząc z dzisiejszej perspektywy już tak doskonale rozwiniętych symulatorów, czy będą potrafiły zaskoczyć nas czymś jeszcze? Jedno jest pewne – simracing to przyszłość dla świata gier jako uczciwej rywalizacji i udowodnienia swojego talentu ale i dla świata motoryzacji, jako bezkolizyjnego, bezpiecznego narzędzia treningowego dla prawdziwych kierowców wyścigowych.