Pecetowcy nie mogą grać razem na Windows 10, jeśli kupili grę w różnych cyfrowych sklepach
Osoby, które kupiły "Call of Duty: Infinite Warfare" lub "Call of Duty: Modern Warfare Remastered" w wersji na Windowsa 10 w sklepie Microsoftu, mogą czuć się osamotnione. W trybie multiplayer nie zagrają bowiem z tymi, którzy nabyli grę na Steamie. Czyja to wina i kto na tym zyskuje?
Na konsolach wszyscy są przyzwyczajeni do tego, że grając na Xboksie nie rywalizuje się z właścicielami PlayStation i odwrotnie. Na pececie takich ograniczeń nie było - owszem, nie można było grać z użytkownikami konsol, ale z innymi posiadaczami komputerów już tak. Czasy się jednak zmieniają i “blaszaki” przestają być jedną platformą - wszystko zależeć ma od tego, w jakim cyfrowym sklepie się kupiło grę. Zwiastunem zmian jest najnowsza edycja "Call of Duty".
Kupiliście grę w cyfrowym sklepie Microsoftu na Windowsa 10? W takim razie w "Call of Duty: Infinite Warfare" i "Call of Duty: Modern Warfare Remastered" gracie wyłącznie z tymi użytkownikami Windowsa 10, którzy wybrali właśnie ten sklep. Reszta bawi się na Steamie. Wspólna rozgrywka nie jest możliwa, mimo że mówimy o tej samej platformie.
Decyzja o wspólnej rozgrywce należy do naszych partnerów - twierdzi Microsoft, zrzucając poniekąd winę na Activision. To przez wydawcę nowego "Call of Duty" wspólna rozgrywka z użytkownikami Steama nie jest możliwa. Ale nie oszukujmy się - Microsoft wcale z tego powodu nie cierpi.
Wiele osób skusiło się na nowe "Call of Duty" ze sklepu Microsoftu ze względu na cenę. Na Steamie za "Infinite Warfare" trzeba zapłacić 60 dolarów, natomiast Microsoft sprzedaje za 48 dolarów. Legacy Edition, składające się z "Infinite Warfare" i świetnego "Modern Warfare Remastered", na platformie Microsoftu również jest tańsze. To oczywiście tylko teoria, ale niższa cena nie wydaje się przypadkowa - czymś trzeba było do zakupu zachęcić.
Owszem, właściciele kopii kupionej w sklepie Microsoftu skarżą się, że tryby sieciowe świecą pustkami, podczas gdy wersja steamowa na brak chętnych do gry nie narzeka. Nic dziwnego - do Steama wszyscy się przyzwyczaili, na dodatek wersje pudełkowe automatycznie przypisywane są do steamowego konta. To Steam jest w tej chwili najpopularniejszy.
Na razie grupa jest skromna, ale Microsoft powoli buduje własną społeczność. Oswaja z platformą. Kusi niższymi cenami. Nawet jeśli to decyzja Activision, to Microsoft na niej korzysta, bo ewidentnie oddziela się od Steama. Taka taktyka nie jest im obca - pecetowych wersji "Gears of War 4" i "Forza Motorsport 3" na Steamie nie kupimy, są dostępne tylko w sklepie Microsoftu. Można więc powiedzieć, że "Call of Duty: Infinite Warfare" wyłącznie dla “windowsowców 10 ze sklepu MS” to kolejny element układanki.
Ruch Microsoftu na pewno jest ryzykowny, bo do Steama wszyscy są przyzwyczajeni - tam mają swoje cyfrowe kolekcje, znajomych, fora. Jednak ruch Microsoftu mimo wszystko jest potrzebny. Steam, nie da się ukryć, jest pecetowym monopolistą. Wprawdzie mamy też m.in. Origin, czyli platformę EA, na której firma wydaje swoje hity ("FIFA", "Battlefield", "Titanfall") i nie wypuszcza ich na Steama, ale i tak rządzi sklep Valve. Microsoft ma szansę, by stać się realnym konkurentem na pecetowym rynku. Dla grających to lepiej, bo firmy muszą o kupujących rywalizować i czymś do siebie przyciągać. Pierwszy krok już za nami - może i grających w sieci w "Infinite Warfare" będzie mniej, ale za to skuszą się ci, dla których najważniejszy jest tryb dla jednego gracza i niższe ceny. Ich Microsoft już zachęcił.