Nintendo Switch już nie jest bezpieczne
Haker znany jako qwertyoruiop twierdzi, że udało mu się złamać zabezpieczenia Nintendo Switch zaledwie 9 dni po premierze nowej konsoli japońskiej firmy. Na dowód swojego osiągnięcia opublikował zdjęcie sprzętu, na ekranie którego wyświetlana jest nazwa hakera wraz ze słowem „zrobione” („Done”) oraz laptopa z jakimś kodem w tle.
Co ciekawe, złamania zabezpieczeń podobno udało się dokonać za pomocą przeglądarki, która obecnie jest ukryta przed użytkownikami, ale znajduje się na samej konsoli. Warto dodać, że qwertyoruiop znany jest w tym środowisku m.in. z jailbreaków iOS (Apple)
oraz hakowania PlayStation 4 (system w wersji 1.76) - sam screenshot pokazuje zaś efekty działania WebKita na konsoli.
Haker przyznaje, że złamanie zabezpieczeń nie było w tym przypadku zbyt skomplikowane, ponieważ musiał jedynie nieco zmodyfikować kod programu do łamania iOS 9.3 (jailbreakMe iOS Webkit). Same przeglądarki są zaś częstym celem hakerów, którzy za ich pomocą „dobierają się" do sprzętu.
Wątpliwe osiągnięcie qwertyoruiop to oczywiście dopiero początek i jeszcze daleka droga do odpalania „piratów” na konsoli czy nawet własnych aplikacji, ale nie da się ukryć, że scena hakerska otrzymała wyraźny sygnał i spowodować może to wzmożenie prac nad całkowitym przejęciem urządzenia. Nintendo jak na razie nie zareagowało na te doniesienia, ale producent niewątpliwie zaliczył tu sporą wtopę, implementując ukrytą przeglądarkę, która nie została odpowiednio zabezpieczona i spodziewać się można, że firma wkrótce będzie starała się ją załatać.
Co to oznacza dla zwykłego użytkownika? Z pewnością nie ma się czego bać. Strach może poczuć jedynie Nintendo, dla którego szykuje się kolejne beznadziejna wojna z piractwem. Ta firma od lat narzeka, że jest regularnie okradana przez nieuczciwych graczy, żerujących na fakcie, że z sieci można pobrać nielegalne gry i łatwo wgrać je na poprzednie konsole przenośne.