Gry drożeją
Gry drożeją. Co zrobić, żeby hobby nie zrujnowało domowego budżetu? Mamy kilka rad.
Portal Gry-Online zauważył, że za pierwszą część serii "Assassin’s Creed" na PC w 2008 roku musieliśmy zapłacić 99,90 zł, podczas gdy ostatnia, wydana w 2015 “Syndicate”, kosztowała już 179,90 zł. Oczywiście trzeba pamiętać, że przez ten czas wzrosła też minimalna i średnia pensja Polaków, ale nie da się ukryć, że ceny gier pecetowych i konsolowych już prawie się zrównały. Co oznacza, że tanie granie przestało istnieć. Teoretycznie. Są sposoby, by za ciekawe gry płacić nieco mniej niż ok. 200 zł.
Grasz na konsoli? Płać abonament
Abonament na Xboksie One (Xbox Live Gold) czy PlayStation 4 (PlayStation Plus) nie tylko pozwala grać w sieci. Dzięki niemu co miesiąc dostajemy gry za darmo. Na przykład oferta kwietniowa na konsoli Microsoftu to “Ryse: Son of Rome”, “The Walking Dead Season Two”, “Darksiders” i “Assassin’s Creed: Revelations” (w dwa ostatnie tytuły można grać i na Xboksie One, i na Xboksie 360, w dwa pierwsze wyłącznie na XO). Z kolei grający na PS4 w ramach PS Plus dostali m.in. “Drawn to Death” i “Lovers in a Dangerous Spacetime”. Owszem, nie zawsze oferta zawiera nowe tytuły lub megahity, ale za niewielkie pieniądze - miesięcznie PlayStation Plus kosztuje niecałe 28 zł, a Xbox Live Gold 29 zł - możemy dostać kilka gier. A jeśli mamy więcej konsol Sony niż tylko PS4 - czyli PS3 i PS Vita - to liczba “darmowych” gier jest większa. Abonament obejmuje też starsze sprzęty.
Na Xboksie One jest EA Access
EA Access to usługa, która dostępna jest na Xboksie One. Kosztuje 15 zł miesięcznie lub 79 zł na cały rok. W ramach abonamentu można pobierać i grać w tytuły z bogatej kolekcji gier EA. Mowa tu o takich seriach jak “Battlefield”, “FIFA”, “Need for Speed” czy “Mass Effect”. Nowe tytuły stale są dorzucane, a dostęp do nich ma się cały czas, jeśli tylko opłaca się abonament. Na dodatek usługa pozwala zagrać w najnowsze produkcje przed ich premierą - nie trzeba za to dodatkowo płacić.
Na dziś EA Access daje dostęp do takich gier jak “FIFA 17”, “Need for Speed”, “Star Wars: Battlefront” czy “Mirror’s Edge: Catalyst”. To wszystko za jedyne 15 zł miesięcznie!
Na pececie też są abonamentowe usługi
Pecetowcy w tej samej cenie mogą nabyć komputerowy odpowiednik EA Access, Origin Access. Inną ciekawą ofertą jest Humble Monthly. Płacąc abonament wynoszący 12 dol. co miesiąc, otrzymujemy paczkę gier. Usługa potrafi zaskoczyć - użytkownicy dostali już między innymi “This War of Mine”, “South Park: Kijek Prawdy” czy ostatnio “XCOM 2” i “Abzu”.
Humble Bundle
Humble Bundle to cykliczna akcja, w której za niewielkie pieniądze można kupić paczkę gier na PC lub sprzęty mobilne. Każda paczka podzielona jest na kilka progów cenowych. Pierwszych kilka gier kupimy za grosze, najczęściej wystarczy zapłacić dolara. Kolejne progi są nieco wyższe, ale rzadko kiedy trzeba wyłożyć więcej niż 15 dolarów. A w zamian za to dostajemy paczkę składającą się z kilkunastu gier. Warto więc zaglądać na humblebundle.com i śledzić kolejne edycje akcji.
Odwiedzaj Biedronkę i Lidla
Szczególnie, jeśli grasz na pececie, Xboksie 360 czy PlayStation 3. Co jakiś czas w tych sklepach kupić można dobre gry w atrakcyjnych cenach. Na przykład teraz w Biedronce znajdziecie m.in. gry na Xboksa 360 za 40 zł (m.in. "Assassin's Creed IV: Black Flag" i "Watch Dogs") oraz te na X360 oraz PS3 za 60 zł. Są też gry na PC za 20 zł - wśród nich np. "Assassin's Creed III".
Czekaj na promocje?
W dyskusji o wysokiej cenie gier, bardzo często usłyszeć można porady: “nie kupuj gier w okolicach premiery”. Oczywiście wtedy są najdroższe. Za jakiś czas ich cena spada, a wyprzedaże i liczne promocje pozwalają solidnie zaoszczędzić. To rzeczywiście dobra alternatywa, ale… nie zawsze działa. Na przykład “GTA V”, mimo że na PS3 i Xboksie 360 wyszło w 2013 roku, a rok później pojawiło się na PS4 i XO, to nadal kosztuje sporo. Nawet tych najstarszych wersji nie znajdziemy za mniej niż 100 zł, wciąż trzeba wydać ok. 150 zł za wersję pudełkową. Z kolei taki “Wiedźmin 3: Dziki Gon” na PS4 czy Xboksie One spokojnie wyniesie nas ok. 100 zł. Mówiąc w skrócie - reguły nie ma, więc kupno gier na wyprzedażach to ryzyko. Można czekać i czekać, a tytuł, na który polujemy, nie stanieje.
Szukaj używanych wersji
Na pecetach kupno gier z “drugiej ręki” jest utrudnione. Tytuł trzeba dodać do cyfrowej kolekcji na Steam, co oznacza, że “sprzedać” musielibyśmy całe steamowe konto. To znacząco utrudnia handel używanymi wersjami. Na konsolach jest jednak inaczej, co dla nas jest szansą na oszczędności. Niektórzy bardzo szybko sprzedają nowe gry, które zdążyli już przejść. Wówczas mają szansę na to, że gra im się “zwróci”, a my zaoszczędzimy. Nadal trzeba będzie wydać powiedzmy 170-180 zł, ale to i tak lepiej niż płacić pełną cenę.
Oczywiście nie zawsze uda się znaleźć grę - sprzedaż używanych wersji jest utrudniona w przypadku sieciowych strzelanin, rozbudowanych gier RPG czy gatunków sportowych. To są tytuły, w które gra się przez cały rok. Trzeba więc liczyć na to, że komuś produkcja po prostu się nie spodoba.
Sprzedawaj nowe gry
Pamiętaj, że działa to też w drugą stronę. Kupiłeś grę za 230 zł? Przeszedłeś? To po co ma leżeć na półce. Wystaw ją na sprzedaż lub poszukaj salonu z używanymi grami, który odkupi od ciebie produkcję. I w przeliczeniu nowa gra nie będzie kosztować cię aż tak dużo.