Najpierw zabijali zombie w grze VR, chwilę później on się oświadczył
Para z Australii. Na głowie mają kaski, w rękach plastikowe karabiny, przed oczami wirtualne ulice pełne potworów. Nagle bestie znikają, pojawia się trawnik i domek. Kobieta szybko poznaje, co to za okolica. Ale jeszcze się nie spodziewa, co wydarzy się za chwilę.
Australijczyk wpadł na pomysł, jakiego chyba jeszcze nikt nie zrealizował. Wykorzystał grę komputerową z goglami od wirtualnej rzeczywistości, aby poprosić wybrankę o rękę. I to w jakim stylu!
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Mężczyzna poprosił o pomoc studio Zero Latency, które specjalizuje się w robieniu gier przystosowanych pod technologię VR. Wspólnie z twórcami odtworzył miejsce, z którymi jego i ukochaną łączą najlepsze wspomnienia - domek jej dziadków w RPA. Lokacja pojawia się dosłownie w trakcie gorącej walki z hordami zombie.
Jak widać, idea przypadła do gustu partnerce. Szybko rozpoznała odtworzone otoczenie, a w najważniejszej chwili - powiedziała tak. To nie jedyny przypadek, gdy widzę gry jako sposób na poproszenie o rękę. W pamięć zapadł mi podobno pomysł sprzed ładnych kilku lat, gdy stworzono specjalnie sekwencję w grze "Borderlands". Klip filmowy z robotem Claptrapem przyszła para młoda odtworzyła przy sporej grupie znajomych
Romantycznie? Nie wiem. Na pewno bardzo pomysłowo!