"Horizon Zero Dawn"
Na tą grę w ogóle nie czekałem. Ot kolejna przygoda w otwartym świecie. A jednak wciągnęła mnie jak przysłowiowe bagno. Do gra akcji z elementami RPG ze wspaniałą główną postacią – wojowniczą Aloy z górskiego plemienia, przez które zostaje odrzucona.
Do personalnych problemów dołącza się znacznie większa rzecz, jaką jest pomysł na osadzenie akcji. To „trawiasta postapokalipsa”. Daleka przyszłość po wielkiej katastrofie ludzkości, gdy planeta ponownie zarosła niemal pierwotną roślinnością. Po przodkach zostały tylko skonsumowane przez pnącza miasta i… maszyny, czyli elektroniczne wersje dobrze nam znanych zwierząt.
Jako Aloy próbujemy rozwiązać fantastyczną zagadkę upadku ludzkości, a przy okazji świetnie się bawimy strzelając z łuku. Bo to właściwie tylko na tej broni oparty jest system walki, wymagający od nas celnego oka i odpowiedniego przygotowania.
Planowałem pograć trochę, spędziłem pewnie dobre 30 godzin na zwiedzaniu całego świata. Chociaż daleko "Horizonowi" do "Wiedźmina 3", nie warto przeoczyć tej gry.