Najlepsze gry na Amigę
Street Fighter 2
Dzięki przeznaczonej na Amigę wersji Street Fightera 2 mogliśmy przekonać się na punkcie czego zwariowali gracze na całym świecie. Tytuł, który praktycznie stworzył gatunek bijatyk, pojawił się wprawdzie początkowo na automatach, a jego pierwsza wersja do grania w domu przeznaczona była na Super Nintendo, ale jako że ani salony gier, ani konsole nie były w Polsce specjalnie popularne, pozostawało nam granie na Amidze.
I co to było za granie! Mnogość zawodników do wyboru, ciekawe, kolorowe plansze i nade wszystko szalenie dynamiczna rozgrywka, za sprawą której w szale rywalizacji połamany został z pewnością niejeden dżojstik.
Curse of Enchantia
Przygodówka, która zapadła nam w pamięć szczególnie ze względu na bardzo efektowną, bajkową oprawę graficzną i rewelacyjną animację postaci. Dodatkowo wyróżniała się nietypową dla gatunku całkowitą rezygnacją z tekstu pisanego. I choć mogłoby się wydawać, że taki zabieg spowoduje płytkość albo niezrozumiałość gry, to w tym wypadku doskonale współgrał on ze specyficznym poczuciem humoru i historią, w której główny bohater trafia z naszego świata do tajemniczej krainy Enchantii.
Curse of Enchantia była też jedną z pierwszych gier przygodowych, próbujących eksperymentować z granicami gatunku przez wprowadzanie elementów zręcznościowych. Zwolennicy rasowej czystości przygodówek do dziś mają jej za złe ten nierozsądny flirt.
Desert Strike: Return to the Gulf
W czasach, kiedy prawdziwe 3D ledwie raczkowało w formie bardzo prostej grafiki wektorowej, twórcom gier do oddawania głębi najczęściej służył tzw. rzut izometryczny. Desert Strike wykorzystywał go w prawdziwie mistrzowski sposób, dzięki czemu szerzenie totalnej destrukcji w helikopterze Apache dostarczało naprawdę mocnych emocji.
Była to również jedna z pierwszych gier, której wprost zarzucano cyniczne wykorzystanie kontrowersyjnych, aktualnych wydarzeń. Prace nad Desert Strike rozpoczęto wprawdzie na długo przed zaangażowaniem się Stanów Zjednoczonych w wojnę w Zatoce Perskiej, nie obroniło to jednak gry przed falą krytyki – pisano nawet o masowym paleniu pudełek z nią przez weteranów wojennych.
Theme Park
Produkcja, która pokazywała, że te nasze "głupie gierki" mogą nie tylko bawić, ale też uczyć. I to niczego innego, a ekonomii! Zadaniem gracza było tu bowiem nie tylko zbudowanie popularnego parku rozrywki, ale też późniejsze dbanie o jego interesy – zatrudnianie obsługi, dokupowanie nowych atrakcji i zapewnianie odwiedzającym wszystkiego, czego mogą potrzebować.
Za grę odpowiedzialne było studio Bullfrog, założone przez Petera Molyneux. Już wtedy widać było specyficzne poczucie humoru i niezwykłe ambicje tego twórcy, znanego bardziej współcześnie z gier takich jak Fable czy Black & White.
Shadow of the Beast
Gra platformowa, która oferowała jakość grafiki wcześniej niewidzianą na Amidze. Zapewniała ją bogata paleta kolorów i przede wszystkim tzw. "parallax scrolling", w ówczesnym czasie prawdziwie rewolucyjny. Dzięki podziałowi tła na kilka planów (w przypadku Shadow of the Beast mogło ich być nawet 12!) uzyskiwano bardzo sugestywne wrażenie głębi.
Co również warte wspomnienia, gra sprzedawana była na zachodzie w cenie 35 funtów, znacznie przekraczającej ówczesne standardy. Do każdego egzemplarza dodawana była za to koszulka. Czyżby było to jedno z pierwszych w historii wydań kolekcjonerskich?
Alien Breed
Gra stworzona przez studio Team 17, które później dało nam kultowe Wormsy, dla wielu fanów Amigi jest sztandarowym przykładem możliwości tego komputera. Ta klimatyczna strzelanina z akcją przedstawioną z lotu ptaka, pozwalająca na zabawę w dwie osoby naraz, wyjęła dziesiątki godzin z życia niejednego młodocianego fana elektronicznej rozrywki.
Rozgrywce w Alien Breed dodatkowego smaczku dodawała bardzo silna inspiracja filmem Obcy, balansująca wręcz na krawędzi plagiatu. To, co niekoniecznie musiało się podobać producentom filmu, dla graczy było prawdziwą rewelacją. Możliwość samodzielnego odegrania scen podobnych do tych z przeboju z wypożyczalni wideo – bezcenna.
Beneath a Steel Sky
Kolejna w tym zestawieniu przygodówka ze studia Revolution i jedna z najlepszych gier w historii gatunku. Duża w tym zasługa rewelacyjnej, cyberpunkowej fabuły i świetnie napisanych postaci pierwszo- i drugoplanowych (złośliwe komentarze robota Joeya pamiętamy do dziś). Twórcom udało się również połączyć przemyślaną i złożoną wizję przyszłości z finezją i poczuciem humoru charakterystycznymi raczej dla przygodówek o lżejszej tematyce.
Beneath a Steel Sky warte jest wyróżnienia również dlatego, że bardzo dobitnie realizowało wizję twórców z Revolution, którzy postawili sobie za cel "urealnienie" zadań stawianych przed fanami przygodówek. Wszystko było tu wewnętrznie spójne i bazowało przede wszystkim na logice – pomysłów w rodzaju użycia małpy jako klucza francuskiego w Monkey Island 2 szukać tu można było ze świecą.
Mortal Kombat
Kolejna gra, której młodociany właściciel Amigi raczej nie chciał pokazywać swoim rodzicom. Chyba pierwsza produkcja, w której przemoc potraktowana była w tak dosłowny sposób. Przeniesieni na ekran komputera żywi aktorzy dziś budzą raczej uśmiech politowania, ale w ówczesnych czasach był to niespotykany wcześniej autentyzm. To, że tak realistycznie przedstawieni bohaterowie mogli sobie robić rzeczy w rodzaju wyrywania kręgosłupów czy miażdżenia głów, budziło odrazę w niejednym postronnym obserwatorze.
Dzięki takiemu realistycznemu podejściu do sprawy Mortal Kombat był w stanie nawiązać równą walkę z konkurencyjnym Street Fighterem. Ten drugi oferował wprawdzie dużo bardziej złożoną i wymagającą rozgrywkę, ale kreskówkowa oprawa sprawiła, że szybko przyprawiono mu łatkę "gry dla dzieci". Prawdziwie twardzi 12-latkowie grali w Mortala.
Flashback
Nie ma chyba amigowego gracza, który do dziś nie pamiętałby animacji, otwierającej tę niezwykle ambitną grę platformową. Jakość graficzna intra dosłownie zwalała z nóg, podobnie zresztą jak oprawa samej gry. Duża w tym rola bardzo realistycznej animacji głównego bohatera, osiągniętej za pomocą rotoskopii – techniki, w której ruchy aktora przenoszone były do gry przez ręczne obrysowywanie klatek filmu i tworzenie z nich animacji komputerowej.
Co ciekawe, mimo wyraźnych podobieństw w sferze oprawy graficznej i rozgrywki oraz tego samego wydawcy, Flashback nie ma nic wspólnego z Another World. Grę stworzył inny zespół, ma ona innego bohatera i zupełnie niezwiązaną z Another World fabułę.
Another World
Jeden z najważniejszych tytułów w historii elektronicznej rozrywki. Stworzony w całości przez jednego człowieka Another World pokazywał, że gry mogą być czymś więcej niż tylko prostą rozrywką dla niewymagającego odbiorcy. Fascynował i intrygował fabułą, robił olbrzymie wrażenie filmowością i wizjonerstwem.
Gra pamiętana jest również z powodu niezwykle wysokiego poziomu trudności. Teoretycznie można ją ukończyć nawet w kilkanaście minut (!), ale zdobycie potrzebnych do tego umiejętności zabierało wiele godzin.