Muzyka z gier to coś więcej niż dodatek. Dziś trafia nawet na płyty winylowe
Tryumfalny powrót płyty winylowej nastąpił już ładnych parę lat temu. Mania nie tylko nadal trwa, ale zyskuje kolejne grona zainteresowanych. Do fanów reedycji płyt "Led Zeppelin" i entuzjastów współczesnych brzmień dołączają miłośnicy muzyki z gier wideo. Na "wosku" dostaną np. ścieżkę dźwiękową z "Wiedźmina 3".
To jeden z nielicznych, tak udanych powrotów technologii, o której niemal całkiem zapomniano. Płyty winylowe święciły tryumfy w domach od początku XX wieku. W Polsce w latach 60. i 70. wiele osób miało u siebie gramofony Bambino. Wszystko się zmieniło w kolejnej dekadzie, gdy pojawiła się płyta CD, a popularniejsze stały się kasety.
Pod koniec lat 80. już mało kto chciał kupować tzw. "woski", a kilka lat później ludzie wyrzucali swoje kolekcje na śmieci. Wielu osobom wydawało się, że podatny na zniszczenia nośnik to melodia przeszłości. W końcu wielokrotne odtworzenie degradowało jakość, a wszystkie rysy przeradzały się w głośniku w pyknięcia, nieprzyjemne zgrzyty albo zacinały płytę. Kaseta nie była lepsza, ale wygrywała poręcznością, CD - trwałością. A później przyszły empetrójki. I streaming.
Renesans longplaya
Fani winyli nie zniknęli. Część osób nigdy nie pozbyła się kolekcji, inne kupowały z rzadka wychodzące płyty czy single – zwłaszcza DJ’e. Ale co się stało, że woskowy nośnik wrócił z takim impetem, że dziś dostaniemy go nawet w Biedronce? Jednego powodu nie ma. Ja widzę jednak ten, moim zdaniem, najważniejszy.
Słuchanie MP3 i korzystanie ze streamingu pozbawiło nas tego, co ludzie przez dekady uwielbiali – kolekcjonowania. Żadne playlisty ani katalogi z plikami nie zastąpią półki pełnej kolorowych okładek. Tak jak czytnik e-booków nie zastąpi ścianki pełnej książek. Taki zbiór to nie tylko fajny widok, ale też coś, co sporo mówi o nas samych.
- Dlaczego warto kupować czarne krążki? Jest to sprawa indywidualna - mówi Mariusz Borkowski z portalu Gamemusic.pl. - Znajdą się osoby, które nabywają takie wydawnictwa wyłącznie ze względu na walory kolekcjonerskie lub wysoką jakość nagrań albo z powodów czysto sentymentalnych. Należy także pamiętać, że płyty winylowe nadal wpływają na kulturę graficzną opakowań oraz produkcji samej muzyki - dodaje Borkowski.
Powrót winyli następował powoli. Zaczęło się od małych wytwórni, które wypuszczały ściśle limitowane nakłady płyt razem z wersją CD. Równolegle zaczęły pojawiać się wznowienia starych płyt albo premiery archiwalnych, niepublikowanych wcześniej materiałów. Kolekcjonerów było coraz więcej, światek melonamów doczekał w końcu własnego święta. W 2007 ruszył pierwszy Record Store Day, dziś obchodzone na całym świecie wydarzenie pełne niszowych wydawnictw i antykwariuszy. U tych drugich kolekcjonerzy szukają rzadkich wydań czy płyt, o których inaczej nigdy by nie usłyszeli.
Kiedy tylko okazało się, że chętnych na LP nie jest tak mało, do gry włączyli się majorsi – czyli największe światowe wydawnictwa płytowe. Zaczęło się masowe wznawianie najbardziej klasycznych płyt w historii muzyki takich wykonawców jak ABBA, Led Zeppelin, Mozart, Bob Marley, Nirvana. Choć mniejsi wydawcy narzekają, że to psuje rynek, a masowe zamówienia blokują im dostęp do nielicznych tłoczni.
Ścieżka dźwiękowa raz
Szybko okazało się, że chętni na winyl mogą być nie tylko zagorzani fani danego gatunku. W ciągu ostatniego roku na rynku pojawiły się ścieżki dźwiękowe ze wszystkich części „Gwiezdnych wojen”. Muzykę z filmu „Obcy – decydujące starcie” wydano na zielonym winylu z imitacją krwi potwora. Nikogo też nie dziwi, że w sklepie można dostać soundtrack z najnowszych filmów czy seriali, jak np. „Stranger Things”.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Nie inaczej jest z grami wideo. Tu sprawa jest ciekawsza. W końcu przez długi czas muzyka gier kojarzyła się z prostymi dźwiękami z 8-bitowych maszyn. Albo kompozycjami, które mogły przypaść do gustu tylko nastoletnim graczom. Tymczasem już od parunastu lat tymi ścieżkami dźwiękowymi opiekują się zawodowcy, dźwięki z syntezatora zastępują regularne orkiestry, a firmy zamawiają hity, które staną się równie rozpoznawalne, co czołówki seriali. Główny motyw w grze "Destiny" śpiewał sam Paul McCartney!
Warto dodać, że twórcy gier nie zawsze chętnie udostępniają muzykę do słuchania poza grą. Stąd też nieraz winyl to jedyna okazja, by móc jej posłuchać na spokojnie. Możemy nabyć ścieżkę z serii „Assassin’s Creed”, „Halo”, „Far Cry 3”. W ostatnich dniach zapowiedziano longplay z muzyką z gry „Quake”, czyli cieszący się pewnym kultem soundtrack grupy Nine Inch Nails.
A co się dzieje w Polsce?
Rodzima muzyka do gier od dawna stoi na najwyższym poziomie, ale liczba wydawnictw dopiero się rozkręca. W tym roku ukazały się aż dwie płyty z gry „Sniper: Ghost Warrior 3”. W maju pojawił się winyl z gry „Kholat”, debiut polskiej wytwórni Gamemusic Records. Wkrótce na podwójnym LP ukaże się także muzyka z „Wiedźmina 3”. To może być prawdziwy hit. Czemu? Np. dlatego, że w 2016 roku te dźwięki okazały się najpopularniej odtwarzaną polską muzyką na świecie poprzez Spotify.