Moc i adrenalina na trailerze świeżo zapowiedzianego "Onrush"
Gigantyczne pojazdy, mocarne opony, potężne silniki pod maską. Dym, iskry i wybuchy. Po obejrzeniu nowego zwiastuna konsolowej gry "Onrush" poczułem lekki skok adrenaliny i mocną chęć, żeby zagrać w to już teraz.
Nigdy nie przepadałem za grami wyścigowymi, w których trzeba było jeździć nieskazitelnie "czysto". Czyli bez obijania się o latarnie, bandy czy auta innych graczy. Nie dlatego, że jestem fanem destrukcji. Po prostu w grach auta zazwyczaj prowadzi się trudniej niż w rzeczywistości. A zwłaszcza w sportowych symulacjach - tam w dodatku za nieprzepisowe ruchy dostajemy kary.
Co innego serie typu "Need for Speed". Tutaj, niczym w grze w rugby, trzeba ścierać się zderzak w zderzak i nieraz siłą wywalczyć swoje miejsce. Były i gry, w których kasowanie przeciwników stało się osobną konkurencją. Z tego powodu do legendy przeszło "Burnout Paradise" z wbijaniem przeciwników w bandy i przejeżdżaniem przez nietypowe skróty. Albo seria "Motorstorm".
Jeśli ktokolwiek tęsknił za tą ostatnią, to niech wie, że "Onrush" jest przygotowywany właśnie przez ludzie od "Motorstorma". A to oznacza, że za robotę wzięli się prawdziwi fachowcy i powyższy trailer raczej nie jest prężeniem muskułów, tylko szczerym pokazem możliwości gry. W programie potężne terenówki, buggy, motory. Premiera na PS4 i XONE latem 2018 roku.