"Metro Exodus". Gracze znajdują łyżki dziegciu w beczce miodu
Trudna sprawa. Wydajesz ogólnie chwaloną grę, ale decydujesz się na jej ekskluzywne wydanie na nowy sklep cyfrowy. Mało tego, w wersji fizycznej nie umieszczasz płyty z grą, tylko instalator sklepu, a resztę trzeba pobrać. Taka rzeczywistość "Metro Exodus".
Ocenialiśmy już grę ukraińskiego 4A Games, w której chwaliliśmy produkcję za klimat, grafikę i ogólne przyłożenie się deweloperów do gry, bo ewidentnie chcieli, żeby produkcja wypaliła. Jednak w międzyczasie na rynku pojawił się Epic Games Store. Platforma, która ma jeden cel – rozbić monopol Steama na sprzedaż gier. A jak to zrobić? Przyciągnąć graczy. Na przykład ekskluzywnymi tytułami.
I tak stało się z "Metro Exodus". Epic dogadał się z wydawcą i wersja pecetowa gry przez rok od premiery będzie dostępna wyłącznie na tym sklepie. Decyzja spotkała się ze średnim przyjęciem społeczności graczy, którzy jednak nastawili się na to, że gra będzie sprzedawana na różnych platformach.
Jakby tego było mało, dodatkowym problemem jest zawartość pudełkowej wersji. Zamiast gry, gracze otrzymują instalator do
Epic Games Store. A potem trzeba pobrać 59 GB gry, co może zająć dłuższą chwilę. Nie powinno zatem dziwić, że nastawienie niektórych graczy było mniej niż pozytywne. Co zresztą odbiło się na ocenach użytkowników w serwisie Metacritic, gdzie "Metro Exodus" ma obecnie średnią ocen 5.8. Na pewno nie każdemu przypadnie do gustu, ale tak niska nota jednak nie jest do końca zasłużona.