Konsole PS4 i Xbox One jak iPhone’y - co roku będziemy wymieniać je na nowsze?
Kończą się jasne podziały na generacje. Do tego konsole stają się kompatybilne nawet o kilka modeli wstecz. Coraz lepsze, szybsze i... droższe?
Konsole do gier dzielimy na generacje - kolejne fale sprzętu, które wprowadzają świat gier na wyższy poziom. Bez cofania się do zamierzchłej historii gier wideo (czyli końcówki XX wieku), spójrzmy na trzy ostatnie generacje PlayStation. Kolejne modele dostawały coraz silniejsze podzespoły, wsparcie wyższych rozdzielczości, opcje internetowe. Sprzęty te naturalnie ewoluowały, co kilka lat oddzielając grubą kreską to, co było wcześniej, startując z nowym numerkiem w nazwie. Wszystko zmieniło się w listopadzie 2016, wraz z premierą PS4 Pro.
Raptem po trzech latach od premiery podstawowego modelu PlayStation 4 pojawił się nowy z dopiskiem Pro. Dwa razy silniejszy od pierwszej wersji, ale wciąż z czwórką w nazwie, będący konsolą z tej samej generacji. W 100% kompatybilny ze wszystkim, co na PS4 przez ostatnie 3 lata wyszło - od gier, przez pady, na kierownicach kończąc. Mocniejsze podzespoły pozwalają wycisnąć z gier ciekawszą grafikę, stabilniejszą animację, a na nowych telewizorach rozdzielczość 4K lub do niej zbliżoną.
Microsoft nie pozostał oczywiście w tyle, prezentując w tym tygodniu Xboksa One X - nieporównywalnie mocniejszą od swojego pierwowzoru konsolę, wyprzedzającą wydajnością nawet PS4 Pro. Gigant z Redmond reklamuje ją jako "najmocniejszą konsolę na świecie" i nie ma w tym krzty przesady - ten kosztujący 500 dolarów sprzęt rzeczywiście jest bardzo wydajny. Ale wciąż jest też sprzętem z rodziny ósmej generacji konsol.
Przygotowane do niej gry mogą działać w 4K, ale jednocześnie muszą być kompatybilne z Xboksem One. Podobnie jest z PS4 Pro - Sony zachęca twórców do wykorzystywania dodatkowej mocy nowszej konsoli, ale zastrzega, że podstawowe modele nie mogą być lekceważone, a gry muszą na nich też co najmniej dobrze działać.
Takie podejście do sprzętu naturalnie kojarzy się z rynkiem smartfonów. Tam właściwie co roku dokonuje się tego typu zmiana - każdy nowy model iPhone'a czy telefonu Samsunga jest kompatybilny ze sprzętem i aplikacjami z poprzednich. Ściągając gry też czytamy, że dany program wspiera np. 3-4 ostatnie generacje sprzętu z danej rodziny.
Zupełnie odrębnym tematem jest fakt, że na najstarszych teoretycznie obsługiwanych modelach, gry potrafią ledwo działać. Ale na papierze wsparcie to jest zachowane. Czy grozi nam więc taki scenariusz w grach wideo? Czy skończył się podział na generacje, a ósma będzie tą ostatnią, co kilka lat coraz bardziej przedłużaną, jak smartfony?
Nie pokuszę się tu o żadną prognozę, rynek gier jest zbyt nieprzewidywalny. Jeszcze 3 lata temu nikt nie powiedziałby, że w ogóle możliwe są takie nowsze konsole w ramach wciąż trwającej generacji. Od dawna pojawiają się modele Slim konsol, mniejsze i tańsze od poprzedników, nigdy nie były one jednak zauważalnie od nich silniejsze. Spore zamieszanie, ale też niespotykany wcześniej wybór.
Chcąc dopiero zacząć przygodę z tą generacją konsol, można postawić na trzyletnie, tanie modele PS4 i Xboksa One. Ich trochę mniejsze, cichsze i ładniejsze, odchudzone wersje - PS4 Slim i Xboksa One S, albo w końcu najnowsze i znacznie mocniejsze od poprzedników konstrukcje - PS4 Pro i Xboksa One X. Na każdym PS4 zagramy w Uncharted 4 czy Bloodborne’a, wszystkie Xboksy z tej listy uruchomią "Forzę Horizon 3" i "Gearsy 4".
Nie ma potrzeby kupowania najnowszego i najdroższego modelu. Z drugiej strony, każdy zna kogoś, kto całkiem nieźle działający, 2-3 letni smartfon wymienił na nowszy model z tej samej firmy. Taki, który robi właściwie to samo. Podobnie zaczyna być na rynku konsol.
Paweł Olszewski
Polygamia.pl