Jaka była pierwsza na świecie konsola do gier? Oto jej historia
Zaczynał od pracy w fabryce i montowania anten, później stał się ojcem gier wideo. Jego rozwiązania znalazły się też w łodziach podwodnych, a nawet dotarły na Księżyc. O to Ralph Baer - twórca pierwszej w historii domowej konsoli do grania.
Życiorys Baera jest niezwykłą opowieścią o synu żydowskiego szewca, który zrealizował swój amerykański sen. Zaczynał od serwisu RTV. Gdy umierał, miał na koncie 150 patentów i prestiżową amerykańską nagrodę National Medal of Technology. Opracowane przez niego rozwiązania montowano w łodziach podwodnych i wysyłano na Księżyc. W tym towarzystwie znalazła się też do dziś produkowana zabawka elektroniczna Simon, mówiąca wycieraczka pod drzwi oraz pluszaki wchodzące w interakcje z odtwarzanymi z magnetowidu bajkami.
Pierwsza konsola w historii
Ralph Baer był niemieckim Żydem, który wraz z rodzicami wyjechał do Nowego Jorku na trzy miesiące przed tzw. „nocą kryształową”. Jako 16-latek pracował po 12 godzin dziennie w fabryce wyrobów skórzanych, a pozyskiwane w ten sposób pieniądze inwestował w korespondencyjny kurs dla serwisantów sprzętu RTV. Po jego ukończeniu zwolnił się z fabryki i zaczął zarabiać na życie, naprawiając radioodbiorniki i montując anteny. W 1943 roku zmuszony był przerwać pracę – wrócił do Europy - już w mundurze US Army. Podobno sprzedawał kolegom radia zrobione ze zdobycznych wykrywaczy min.
Już po powrocie z wojny, na przełomie lat 40. i 50., pracował w firmie Loral Electronics nad konstrukcją nowego modelu telewizora. Już wtedy miał pomysł na coś w rodzaju interaktywnego ekranu testowego. Jednak wobec braku zainteresowania szefostwa ideę tę udało się rozwinąć, a przede wszystkim zrealizować, dopiero kilkanaście lat później. Kluczowe olśnienie miało przyjść podczas oczekiwania na znajomego na przystanku autobusowym latem 1966 roku. Wtedy Baer zanotował sobie pomysły dotyczące urządzenia podłączanego do telewizora. W samych Stanach Zjednoczonych telewizorów było już kilkadziesiąt milionów, ale widzowie mieli do dyspozycji zaledwie parę kanałów. "Jeśli nie podobał mi się program, mogłem tylko wyłączyć ten cholerny odbiornik” – opowiadał Baer po latach B. Edwardsowi z nieistniejącego już pisma Game Developer. "Pomyślałem wtedy: a może dałoby się w coś zagrać?”.
Brązowa skrzynka
W tym czasie Baer kierował w firmie Sanders 500-osobowym zespołem realizującym zlecenia dla wojska. Co pewien czas zdarzało mu się oddelegowywać kilku podwładnych do innych projektów. Jednym z nich było właśnie urządzenie do gier (drugi, do którego wynalazca podchodził z nie mniejszym entuzjazmem, to przystawka obniżająca dźwięk gitary elektrycznej). Tak powstała pierwsza "brązowa skrzynka" – oklejona drewnopodobną taśmą konsola.
Pozwalała ona m.in. postrzelać do ekranu z "light guna" (obok gier planszowych pasją Baera była broń strzelecka) i zagrać w ping-ponga. W międzyczasie prowadzono prace nad komercjalizacją sprzętu – rozmawiano m.in. ze stacjami telewizyjnymi. Ostatecznie jednak w roku 1971 licencję na wyłączność kupiła firma Magnavox. Reszta jest już historią: w kwietniu 1972 pokazano światu konsolę Odyssey. Do sklepów trafiła ona cztery miesiące później w cenie 100 USD, pięciokrotnie wyższej, niż planował Baer. W ciągu roku sprzedano 100 tys. sztuk, co jest wynikiem zasługującym na szacunek – wszak urządzenie kreowało zupełnie nowy rynek.
Konsola nie posiadała procesora, pamięci ani oprogramowania – wszystko oparto na 40 tranzystorach i takiej samej liczbie diod. Wsuwane do slotu karty z grami miały zworki, pozwalające połączyć układy konsoli we właściwą dla danego tytułu konfigurację. Odyssey nie zostało wyposażone w system audio, trudno mówić też o grafice, za którą odpowiadały… naklejane na ekran telewizora folie. Sprzęt wyświetlał wyłącznie białe kwadraty!
W pudełku znalazły się za to kości do gry i arkusze do notowania wyników. Prawdziwą żyłą złota okazał się jednak wniosek patentowy, w którym Baer zastrzegł sobie prawo do produkcji obwodów służących do generowania i kontroli punktów na ekranie telewizora. Batalie sądowe z Magnavox przegrywali niemal wszyscy wielcy świata gier, według szacunków Douglasa Martina z "New York Timesa" na pozwach firma zarobiła ponad 100 milionów dolarów. Pierwszą głośną sprawą był proces z Atari, producentem Ponga.
Ralph Baer zmarł 6 grudnia 2014 roku.
Mirek Filiciak
Magazyn "Pixel", nr 01
Zapraszamy do udziału w największym festiwalu gier retro i niezależnych w Europie! Więcej na www.pixelheavenfest.com.