Trwa ładowanie...

Gamescom 2018: Reanimacja "żywego trupa" to świetny pomysł. Nowe życie "Dying Lighta"

Drugą najbardziej znaną polską grą, obok "Wiedźmina 3", jest "Dying Light", gra akcji z miastem pełnym zombie. Do dziś zagrało aż 14,5 mln graczy. Wrocławski Techland już szykuje drugą część - ale postanowił, że życie pierwszej trzeba zdecydowanie przedłużyć.

Gamescom 2018: Reanimacja "żywego trupa" to świetny pomysł. Nowe życie "Dying Lighta"Źródło: Techland
d372onh
d372onh

- Codziennie w "Dying Light" mamy średnio 0,5 miliona graczy, przed Gamescomem był nawet milion! - mówi mi Maciej Łączny z Techlandu na specjalnej prezentacji w Kolonii. W pokoju obok odbywa się właśnie pokaz części z numerem dwa. Ja oglądam "Dying Light: Bad Blood", nowe wcielenie przerobionej produkcji z 2015 roku. Co konkretnie w niej nowego?

Pierwotnie tytuł skupiał się na rozgrywce dla jednej osoby lub trybie kooperacji dla maksymalnie 4 graczy. "Bad Blood" to przeróbka gry na stricte wieloosobową wersję w duchu opisanym jako "brutal royale". 12 graczy budzi się na planszy, każdy musi jak najszybciej dorwać broń i zapasy, żeby przebić się przez miasto pełne zombie i wykonać zadanie. A przy okazji wyeliminować rywali. Ta idea to nawiązanie do najpopularniejszego obecnie trendu.

Brutal royale

Rok 2017 wstrząsnął branżą gier. Hitami nie stały się wielkie tytuły od wielkich firm, a te całkiem niespodziewane - "PUBG" i "Fornite". Oba polegają na tym samym - masa graczy w jednym momencie zeskakuje na planszę, szuka sobie broni i cierpliwie eliminuje innych. Giniesz? Kończysz grę i zaczynasz nową. Przeżyłeś? W takim razie zaraz pewnie zginiesz, bo zwycięzca może być jeden.

Techland
Źródło: Techland

Taki typ gry, nazwany battle royale, spotkał się w końcu z masowym odzewem od konkurencji. Naśladować nowych królów będą "Call of Duty" oraz "Battlefield V". Techland też podłącza się do wojny o gracza, ale ma na to sprytny pomysł.

d372onh

"Dying Light: Bad Blood" przede wszystkim opiera się na świetnie znanej grze. Jej grafika, detale, sposób sterowania są dobrze znane wielu osobom. A skoro struktura gry jest gotowa, można skupiać się na polerowaniu detali i balansu wieloosobowej rozgrywki, zamiast budowaniu wszystkiego od zera. Techland nie stawia jednak na masówkę, w postaci 100-osobowej bitwy, a dynamiczne starcie 12 graczy.

Tak gra wygląda w akcji

W Kolonii zagrałem w szybką (i brutalną) grę akcji, w który liczy się refleks, orientacja w terenie i taktyka. Budzę się po środku niczego, ale broń znajduję w pobliskich ruinach czy baraku w ciągu 10 sekund. Szybko przeglądam, co leży po boku - apteczka, łuk i dwie strzały, koktajl Mołotowa mrożące ulepszenie dla broni. Wystarczy. Zbieram wszystko, wybiegam i zerkam na miniaturową mapę w rogu ekranu.

Techland
Źródło: Techland

Na niej zaznaczone są cele mapy, czyli siedliska zombie. Muszę rozgonić towarzystwo i pobrać próbkę z "gniazda", odrażającej, organicznej kupki na ulicy czy ścianie. Udana operacja to ulepszenie mojego bohatera i przewaga nad innymi graczami. Ale ani walka z zombie nie jest łatwa, ani nie mogę być pewien, że w w jej trakcie nie dostanę przypadkiem w czerep od rywala, który wykorzysta zamieszanie. Oczywiście ja mogę wykonać podobny zabieg.

d372onh

W pewnym momencie przylatuje helikopter, który zabierze jedną osobę z pełnego żywych trupów miasta. To ostatni etap starcia między graczami. Do niego akurat nie dotarłem, ale walka pomiędzy tzw. otoczeniem (czyli sterowanymi przez komputer zombie) i jednoczesne wypatrywanie żywych przeciwników, to fajna zabawa.

Techland
Źródło: Techland

Płać za próbę, graj za darmo

"Dying Light: Bad Blood" jest takie, jakie powinno być - szybkie, brutalne i szybkie. Idealnie pasuje do tego, w jakie sieciowe gry akcji gra się dzisiaj. Czy pokona "Fortnite'a"? Oczywiście, że nie. Czy wykroi sobie swój kawałek tortu? Bardzo możliwe. Prosty, ale jednak nowatorski tryb plus sprawdzony tytuł z bazą ponad 14 milionów graczy brzmi jak recepta na sukces. Nie będzie tu głębi rozgrywki, będzie rozgrywka, która nawet przez godzinę nasyci nas jak woda gąbkę.

d372onh

Pierwsze fazy testów ruszają już 25 sierpnia. Chwilę później gra wychodzi w popularnej wersji Early Access (wczesny dostęp) - czyli niefinalna edycja, ale jak najbardziej płatna. Za tę przyjemność zapłacimy 20 dolarów, czyli ok. 75 zł. Co ciekawe, docelowo ta ostateczna edycja gry będzie... darmowa. Płacimy więc za zabawę w nieskończoną wersję. Ktoś mógłby się popukać w czoło, ale w świecie gier to modna praktyka, na którą nikt nie narzeka - w końcu sporo graczy będzie miało niejako ekskluzywny dostęp. I sporą przewagę nad nowicjuszami, którzy dołączą dopiero do bezpłatnej wersji.

Techland
Źródło: Techland

"Dying Light: Bad Blood" można już zamówić na Steamie i otrzymać dodatkowo unikatowe gadżety. Kiedy ukaże się wersja darmowa? Tego nie wiadomo, choć celowałbym w drugą połowę 2019 roku.

d372onh
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d372onh
Więcej tematów