FIFA 20 kontra PES 2020. Podpowiadamy, która piłkarska gra jest lepsza dla polskiego kibica
"PES 2020" i "FIFA 20" to zupełnie inne podejście do wirtualnej piłki. A gdyby o wyborze miała decydować nie rozgrywka, a kibicowskie preferencje polskiego zawodnika, to który tytuł bardziej zasługuje na uwagę? Sprawdziliśmy.
Jak wiadomo "PES 2020" to symulacyjne podejście do rozgrywki, kosztem licencji na ligi i zespoły. Za to "FIFA 20" ma wszystko to, co czego pragnie europejski kibic najważniejszych rozgrywek: nie tylko krajowe ligi, ale też Ligę Mistrzów i Ligę Europy. Odłóżmy na bok świat wielkiej piłki i skupmy się na tym, która gra ma więcej do zaoferowania polskiemu kibicowi.
Mój ulubiony polski piłkarz to Robert Lewandowski. Muszę wybrać…
Odpowiedź wydaje się prosta - "FIFA 20". A to za sprawą świetnie odwzorowanej Bundesligi. EA Sports wcześniej w podobny sposób do wirtualnego świata przeniosło Premier League, a potem La Ligę. Teraz przyszedł czas na niemieckie rozgrywki.
Twarze zawodników zostały zeskanowane, a stadiony drużyn Bundesligi doczekały się wirtualnych odpowiedników. Jest znana z telewizji oprawa, a w głośnikach słyszymy charakterystyczne przyśpiewki fanów, nakręcane dudniącymi bębnami. Fan Bundesligi będzie w raju. Fan Lewego - niekoniecznie.
Spokojnie, Bayern Monachium występuje w "FIFA 20" pod swoją nazwą. Zachowano też oryginalne stroje i herb. Brakuje jedynie oryginalnego stadionu - ekipa z Bawarii swoje mecze rozgrywa na wykreowanym przez twórców obiekcie.
Allianz Arena znajdziemy za to w "PES 2020". I trzeba przyznać - mecze rozgrywa się inaczej na prawdziwym stadionie. Sęk w tym, że ligi niemieckiej w piłce od Konami nie ma. O ile pełna licencja na Bayern Monachium przemawia za "PES 2020", tak cała otoczka Bundesligi to zaleta "FIFA 20". I chociaż mecze domowe Bayern rozgrywa na fałszywym obiekcie, to grając na wyjeździe będziemy "odwiedzać" bardzo dobrze odwzorowane stadiony rywali. Nie licząc Unionu Berlin - ich domu niestety zabrakło. A szkoda, bo to klimatyczna miejscówka.
A jak Lewandowski wygląda w obu tych grach? Moim zdaniem lepiej w "PES 2020", gdzie też bardziej czuje się siłę polskiego napastnika.
Mój ulubiony polski piłkarz to Krzysztof Piątek. Muszę wybrać…
I znowu pytanie wydaje się banalne, choć z innego powodu. "FIFA 20" nasuwa się jako odpowiedź, bo to właśnie polskim ambasadorem tego tytułu jest nasz "bomber". Tyle że w "FIFA 20" Piątek wygląda jak przeciętni gracz Ekstraklasy, którego w Europie nikt nie zna:
Tymczasem w "PES 2020" Piątek wygląda jak prawdziwy:
Mało tego. Kiedy strzela bramkę, możemy oglądać jego charakterystyczną cieszynkę z pistoletami. Jedyne, czego do szczęścia brakuje, to krzyku "Pio, pio, pio!" z gardła komentatora.
Pod względem graficznym bardziej podoba mi się Milan w "PES 2020", więc fani Piątka i tej ekipy powinni wziąć "PES-a". Serie A obecna jest w obu tytułach, choć w "FIFA 20" z jednym, bardzo poważnym wyjątkiem.
Mój ulubiony polski piłkarz to Wojciech Szczęsny. Muszę wybrać…
Na pewno nie "FIFA 20". Owszem, Szczęsny jest w "FIFA 20", wygląda jak prawdziwy, ale jego klub to nie Juventus Turyn, tylko… Piemonte Calcio.
Konami wyrwało licencję EA Sports na Juventus Turyn, więc herb, stroje, a także stadion wyglądają w "PES 2020" lepiej niż w "FIFA 20".
Oglądam ligi angielskie, a bardziej cenię Łukasza Fabiańskiego niż Szczęsnego. Wybieram…
Zdecydowanie "FIFA 20". Wszystkie stadiony Premier League, piłkarze ze swoimi twarzami (zeskanowano nawet wizerunki juniorów), oprawa rodem z telewizji - to wszystko przemawia za piłką od EA Sports. W "PES 2020" liga angielska jest, ale kluby mają zmyślone nazwy i nieprawdzie stroje. A Łukasz Fabiański wygląda tak:
Z kolei w "FIFA 20" jak trzeba:
Jako że EA Sports naprawdę potrafi wykorzystać licencję na najwyższe ligowe angielskie rozgrywki, w "FIFA 20" godnie prezentuje się także Jan Bednarek.
Co ważne, w "FIFA 20" znajdziemy też niższe angielskie ligi. A w Chamipionship gra przecież m.in. Kamil Grosicki, Kamil Grabara, Mateusz Klich czy Krystian Bielik. O ile ci dwaj ostatni nie przypominają siebie, tak dwaj Kamilowie już tak. Na dodatek w "FIFA 20" znajdziemy też stadiony Hull City i Huddersfield Town, więc gra się przyjemniej.
"PES 2020" tylko jeżeli Krystian Bielik to członek waszej rodziny - bo raczej jest za wcześnie, by stawiać go w roli idola. Zawodnik Derby County został przez Konami doceniony (choć może dlatego, że załapał się na skany jeszcze jako gracz Arsenalu - twórcy "PES 2020" mają licencję na "Kanonierów"). Mimo wszystko i tak przyjemniej będzie się grało Derby w "FIFA 20", bo EA Sports lepiej odwzorowuje klimat angielskiej piłki.
Jestem fanem Piotra Zielińskiego i całej Serie A. Biorę…
Piotr Zieliński wzbudza w Polsce duże kontrowersje, dzieląc naród na fanów jego talentu i tych, którzy uważają, że rozczarowuje. Konami najwyraźniej należy do sympatyków polskiego pomocnika, bo od wielu odsłon Zieliński w "PES-ie" wygląda jak on. Co innego w "FIFA 20":
Zresztą w "PES 2020" wielu zawodników Serie A ma swoje prawdziwe twarze. Trochę szkoda, że Konami nie wykorzystuje licencji na ligę tak, jak robi to EA Sports - przenosząc do gry stadiony. Ale pod względem odwzorowania zawodników jest naprawdę nieźle. Polscy kibice ucieszą się na widok nie tylko Piątka, Szczęsnego, Milika i Zielińskiego. Zobaczymy prawdziwe twarze Linettego, Cionka, Skorupskiego czy Teodorczyka. Zabrakło Białkowskiego i Żurkowskiego z Fiorentiny - pozostaje mieć nadzieję, że kolejne aktualizacje dodadzą ich wizerunek.
Od zachodnich lig wolę rosyjską. Kupuję…
"PES 2020". EA Sports jakoś nie może przekonać się do talentu Grzegorza Krychowiaka i nawet gdy grał w PSG czy angielskim West Brom nie zasłużył na wirtualne odwzorowanie wizerunku.
Co innego w serii "PES". W najnowszej części jest cała liga rosyjska. A w Lokomotiwie Moskwa zobaczymy twarze i Krychowiaka, i Macieja Rybusa. Strzelający bramki "Krycha" zwraca uwagę polskich kibiców. Jeżeli chcecie powtarzać jego wyczyny na wirtualnej murawie, "PES 2020" jest idealnym wyborem.
Inni się śmieją, ja dalej oglądam. Tylko nasza Ekstraklasa. Co kupić?
Za sprawą licencji - "FIFA 20". Wprawdzie polskich stadionów w grze nie uświadczymy, ale występujące w polskiej lidze zespoły są. W tym Wisła Kraków z Jakubem Błaszczykowskim. Kuba w "PES 2020" też się pojawia, ale jako wolny zawodnik (bo polskich ekip nie ma), więc to gorsze rozwiązanie.
Nie obchodzą mnie kluby, liczy się tylko reprezentacja
W takim razie "PES 2020". Jak łatwo się domyślić, większa liczba piłkarzy jest lepiej odwzorowanych w "FIFA 20". W obu drużynach nasza reprezntacja gra w oryginalnych strojach, ale "PES 2020" ma jeszcze jedną przewagę. To Euro 2020. Już wiadomo, że gra doczeka się darmowego DLC z okazji Mistrzostw Europy. Nie wiadomo, czy twórcom uda się przenieść wszystkie stadiony oraz czy każda występująca drużyna doczeka się oryginalnych strojów, ale prestiżowe rozgrywki w "PES 2020" będą. Dla kibica reprezentacji to więc istotna wiadomość.