11 gier, w które zagramy na PS4 jeszcze w tym roku
Nowy "Battlefield", nowy "Tomb Raider", nowy "Fallout", a nawet, dla miłośników klasyki, pierwszy od wielu lat "Mega Man". To tylko kilka z wyczekiwanych tytułów, które będą mieć premierę w najbliższych sześciu miesiącach.
Jesień to zwyczajowo czas najgorętszych premier, ale tym razem zapowiada się wyjątkowo intensywnie. Sprawdźmy więc, na co szczególnie warto czekać. Żeby trochę ograniczyć wybór (i, nie ukrywajmy, ułatwić trudne zadanie), skupimy się na PlayStation 4. To zdecydowanie najpopularniejsza konsola tak na świecie, jak i w Polsce, i ciągle najlepszy sposób na kanapowe granie. OK, jest jeszcze Switch, ale do niego trzeba być fanem Nintendo, a ci w naszej szerokości geograficznej stanowią raczej rzadkość.
PS4 to tym lepszy wybór, że od premiery minęło już kilka lat. Co oznacza, że można je dostać w naprawdę atrakcyjnej cenie. Piątej odsłony konsoli Sony na razie na horyzoncie nie widać i wszystko wskazuje na to, że z "peesczwórką" spędzimy jeszcze sporo czasu. Z jednej strony mamy więc ogromną bibliotekę gier już dostępnych, a z drugiej ciągle będzie to inwestycja na lata.
Szukając PS4 za dobre pieniądze, nie warto ograniczać się do marketów z elektroniką. Świetną promocję aktualnie oferuje choćby T-Mobile. Do oferty nielimitowanego internetu domowego dołącza konsolę, w pakiecie jest też FIFA 18. Można wybrać pomiędzy dwoma planami taryfowymi, obejmującymi prędkość do 20 Mb/s lub do 60 Mb/s. Na przykład, decydując się na ofertę w cenie 89 zł miesięcznie (20 Mb/s) lub 105 zł (60 Mb/s), za 1zł na start otrzymujemy konsolę z grą i modem ZTE MF 286. Jeśli myślicie o zmianie internetu w domu i o konsoli jednocześnie – nie ma lepszej opcji.
Spider-Man
Pierwszy na naszej uszeregowanej chronologicznie liście jest tytuł ekskluzywny – a więc taki, który nie ukaże się na żadnej platformie poza PS4. I naprawdę mocny powód do tego, by natychmiast lecieć po konsolę do sklepu.
Zgoda, mieliśmy już mnóstwo gier z udziałem Spider-Mana, ale produkcji tej klasy jeszcze nie. Dostaniemy więc ogromny otwarty świat (w zasadzie: Nowy Jork), po którym bujać się będziemy na pajęczynach. Czeka na nas emocjonujący główny wątek, dziesiątki zadań pobocznych i dosłownie tony marvelowych postaci, wrogów i sojuszników Pająka. Wśród potwierdzonych są takie tuzy jak Vulture, Kingpin, Electro, Norman Osborn czy, z drugiej strony barykady, Mary Jane Watson (momentami nawet się w nią wcielimy), ciocia May czy... Miles Morales. Zobaczymy też innych superbohaterów, choćby Daredevila.
Historia stworzona została specjalnie na potrzeby gry i nie bazuje na żadnym filmie ani komiksie. Wśród twórców znalazł się jednak Dan Slott, który przez lata był głównym scenarzystą odpowiadającym za obrazkowe historie o Peterze Parkerze.
Wszystko wskazuje na to, że "Spider-Man" będzie dla tej postaci tym, czym lata temu dla Batmana było kultowe "Arkham Asylum". Tym bardziej że za produkcję odpowiada doświadczone studio Insomniac Games, autorzy choćby serii "Resistance" czy "Ratchet & Clank". Premiera już 7 września.
Shadow of the Tomb Raider
Na przejście "Spider-Mana" nie będziemy mieć wiele czasu. Już tydzień później przyjdzie nam znów wcielić się w Larę Croft. Nowa gra z jej udziałem to domknięcie trylogii rozpoczętej w 2013 roku. Druga część, "Rise of the Tomb Raider", była co prawda trochę słabsza (choć zdania są podzielone), ale ciągle jesteśmy optymistami.
Tym razem Lara, a razem z nią gracze, szukać będzie reliktu Majów na terenie Ameryki Południowej. Przeszkadzać jej będzie, tradycyjnie dla serii, paramilitarna organizacja Trinity, która nigdy nie ma dobrych zamiarów. Znów dostaniemy po części otwarty świat, rozwój postaci i sporo pobocznych aktywności do wykonania – ta przygoda nie skończy się po 8 czy 10 godzinach. A przeżyjemy ją już 14 września.
Mega Man 11
Tyle naszego wyboru, jeśli chodzi o wrzesień. W październiku to dopiero będzie się działo! Miesiąc otworzy jedenasty Mega Man. Gier z tym bohaterem było oczywiście więcej, ale to pierwsza od wielu lat odsłona "głównej" serii – tej, którą rozpoczął przełomowy tytuł na NES-a w 1987 roku. Ostatnimi czasy o Mega Manie było cicho, a Capcom zdawał się o nim zupełnie zapomnieć. To już jednak za nami.
Czego się spodziewać? Klasycznej platformówki w dwóch wymiarach. Gier tego typu jest dziś co prawda mnóstwo, ale niebieski Mega Człowiek jest tylko jeden. Premiera już 2 października.
Assassin's Creed: Odyssey
Roczna przerwa dobrze zrobiła asasynom. "Origins", które ukazało się rok temu, było prawdziwie nowym otwarciem serii. Z jednej strony było w niej wszystko to, za co od lat ją kochamy, ale z drugiej gra zyskała lekko RPG-owy sznyt, stając się o wiele bardziej rozbudowana i wciągająca. No i wreszcie zrobiono coś z tym felernym systemem walki.
Niewątpliwie pomogło też umieszczenie akcji w starożytnym Egipcie. Trochę zapomnieliśmy o wyświechtanym konflikcie asasynów z templariuszami, a zamiast tego skupiliśmy się na interesujących, historyczno-mitologicznych realiach. I wygląda na to, że tegoroczne "Odyssey" będzie pod tym względem podobne. Dostaniemy po prostu ekscytującą przygodę w świecie starożytnej Grecji – bo tam tym razem się udamy.
Gra wygląda jak lekko rozbudowana kalka Origins, ale chwilowo nie mamy nic przeciwko temu. Jeszcze bardziej postawiono na RPG-owość, dostaniemy więc m.in. interaktywne ścieżki dialogowe. Największą nowością będzie jednak powrót statków i walk na morzu – tych nie było w serii od czasów znakomitego "Black Flag". Premiera: 5 października.
Call of Duty: Black Ops IV
Czy trzeba szerzej opisywać "Call of Duty"? W tym roku niektórych fanów czeka jednak szok. W grze nie będzie tradycyjnej kampanii dla jednego gracza! Nowy CoD to pozycja jedynie dla miłośników sieciowego strzelania.
Twórcy obiecują bardziej taktyczny tryb premiujący zgrane drużyny. Z dużych zmian: zabraknie życia regenerującego się samoistnie. Niewątpliwie największą zmianą będzie jednak tryb Blackout, czyli odpowiedź na szalenie popularne obecnie gry battle royale. Ten nowy gatunek to absolutny fenomen, a produkcje takie jak "PUBG" czy "Fortnite" to najchętniej grane tytuły na świecie. Twórcy CoD-a próbują się pod ten szał podczepić. Pytanie, czy nie jest za późno. Tak czy inaczej, przekonamy się o tym już 12 października.
Battlefield V
Jest CoD, musi być BF. "Battlefield V" jest... szóstą odsłoną serii, ale to w sumie mało znaczący szczegół. Grunt, że po latach wracamy w czasy drugiej wojny światowej. Sporą nowością jest też – po raz pierwszy w grze – możliwość grania kobiecą postacią. Nareszcie! I czemu dopiero teraz?
Poza tym nie ma wątpliwości, że znów dostaniemy świetną, taktyczną strzelankę dla wielu graczy. Ich fani od lat dzielą się na miłośników CoD-a albo BF-a – i nic nie wskazuje na to, by tegoroczne odsłony miały jakoś zaburzyć istniejącą równowagę. To po prostu kolejne części kochanych serii. Aha – "Battlefield V" też dostanie swoją wersję battle royale, jakżeby inaczej. Premiera – 19 października.
Soul Calibur VI
To teraz coś z innej beczki. "Soul Calibur" to mordobicie 3D stawiająca na pojedynki przy użyciu broni. Nigdy jednak nie była u nas tak popularna, jak "Mortal Kombat", "Street Fighter", czy nawet "Tekken". To może jednak w tym roku ulec zmianie. Wszystko dlatego, że jednym z dostępnych wojowników w nowej odsłonie będzie... wiedźmin Geralt. Jego obecność jest tak znacząca, że znajdzie się nawet na okładce. Jak poradzi sobie w pojedynkach z postaciami żywcem wyjętymi z dobrego anime, przekonamy się już 19 października.
Red Dead Redemption 2
Tak szczerze, to możecie teraz zapomnieć o wszystkich innych grach na tej liście. Nie ma w tym roku bardziej oczekiwanego tytułu niż "Red Dead Redemption 2". Kropka.
Wszystko oczywiście dlatego, że to produkcja Rockstara, a więc twórców serii "Grand Theft Auto". Poprzednia odsłona ukazała się w 2010 roku i była fantastycznym westernem w otwartym świecie. To było dosłownie GTA w świecie kowbojów, ze wzruszającą historią i wspaniałą jak na swoje czasy oprawą graficzną. Po nowej odsłonie nie spodziewamy się, szczerze mówiąc, niczego innego. Tym razem wcielimy się w Arthura Morgana, wyjętego spod prawa rewolwerowca. I to wszystko już 26 października. Choć nie zdziwilibyśmy się, gdyby premiera miała się przesunąć. Oby nie!
Hitman 2
A to niespodzianka – tej zapowiedzi nikt się po minionych niedawno targach E3 nie spodziewał. Agent 47 zmienił dom. Ze stajni Square Enix przeszedł pod skrzydła Warner Bros. I już szykuje się do powrotu. Nowa odsłona, w przeciwieństwie do poprzedniej, nie będzie wydawana w epizodach. Poza tym jednak dostaniemy wszystko to, z czego znana jest seria. Przygotujcie się w więc na rozległe plansze i mnóstwo kombinowania. Cel do wyeliminowania jest jeden, a sposobów na to – setki. Miłośnicy skradania i cichych zabójstw (jakkolwiek by to nie brzmiało) powinni być usatysfakcjonowani. Premiera zapowiedziana jest na 13 listopada.
Fallout 76
Nowy "Fallout" będzie zupełnie inną grą od poprzednich odsłon serii. Przede wszystkim: to tytuł sieciowy. Zdaje się, że chwilami również mocno inspirowany grami battle royale, ale też stawiający na rozbudowę bazy. W grze nie będzie żadnych sterowanych przez komputer postaci – wszyscy, których spotkamy, będą żywymi graczami.
Ma to też sens z punktu widzenia fabularnego. "Fallout 76" to prequel wszystkich pozostałych części serii. Wojna nuklearna dopiero co się skończyła, a mieszkańcy Krypty 76 (to my!) wychodzą na powierzchnię, by odbudować świat. Oczywiście łatwo i przyjemnie nie będzie... Ciekawostka: świat gry (czyli tym razem Zachodnia Wirginia) będzie 4 razy większy niż ten, który stworzono na potrzeby "Fallouta 4".
Nie wszystkim podoba się idea sieciowego "Fallouta", ale ci, którzy na niego czekają, powinni zaznaczyć w kalendarzu 14 listopada.
Just Cause 4
Ostatnia gra na liście to powrót stylowej rozwałki w otwartym świecie. O grze na razie nie wiadomo jeszcze za wiele, ale jej akcja toczyć się będzie w fikcyjnym państewku Solis, umiejscowionym gdzieś w Południowej Ameryce. Czyli tradycyjnie dla serii, czeka nasz żar tropików. Znów wcielimy się w Rico Rodrigueza, który tym razem zmierzy się z grupą Black Hand. Przewodzić będzie jej niejaka Gabriella... To wszystko: ponoć 4 grudnia, choć i w tym wypadku nie zdziwi nas przesunięcie premiery na przyszły rok. Ale umówmy się, nawet jeśli tak się stanie, to i tak będziemy mieli w co grać.
Partnerem artykułu jest T-Mobile